3

384 14 0
                                    

Tak bardzo próbowałam sobie wmówić, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i że wszystko jest tak, jak powinno być, ale nie wiedziałam, że sama się tym niszczyłam. Nie widziałam, jak bardzo moja rodzina jest zepsuta i że już nie da się tego naprawić. Marzyłam o tym, żebym miała taką rodzinę, której każdy będzie mi zazdrościć i owszem, na początku tak było. Każdy zazdrościł mi moich rodziców, bo nie dość, że obydwoje wyglądają nieziemsko dobrze, to są najukochańszymi ludźmi na świecie. Przynajmniej inni tak to widzieli, bo ja widziałam to całkiem inaczej.

Mój ojciec naprawdę jest najukochańszą i najmilszą osobą na świecie, ale moja matka jest dokładnym przeciwieństwem. Dla innych jest naprawdę miła, ale dla mnie i dla taty nie zawsze taka bywała. Mimo że była dla mnie dobrą mamą, zawsze wydawało mi się, że nie jest emocjonalnie do mnie przywiązana tak, jak mój tato. Wydawało mi się, że nie kocha mnie tak bardzo, jak on i jest do mnie nieco zdystansowana. Zawsze jak się kłócili, zostawiała mnie i tatę samych i wyjeżdżała do moich dziadków i czasami potrafiła nie odezwać się do mnie ani jednym słowem, dopóki nie wróciła do domu. Nigdy nie rozumiałam, dlaczego tak się wobec mnie zachowywała, ale nigdy też nie chciałam tego rozumieć. Wystarczył mi fakt, że zawsze do nas wracała i wszystko znowu było „dobrze".

Byłam tak zaślepiona własną wizją o naszej rodzinie, że dopiero przez ostatnie tygodnie zrozumiałam, jak bardzo zraniłam ich, oczekując od nich, że do siebie wrócą. Praktycznie ich do tego zmusiłam i tak bardzo tego żałuję. Gdybym mogła odwrócić czas i zapobiec temu, żeby do siebie wrócili, zrobiłabym to.

Zeszłe miesiące naprawdę były wspaniałymi miesiącami, bo spędzałam z moimi rodzicami każdą wolną chwilę, jaką znaleźliśmy i tym razem ani razu się nie pokłócili. Wydawało mi się, że między nimi było lepiej niż kiedykolwiek, aż do dzisiejszego dnia. Bo to właśnie dzisiaj pokłócili się tak, że moja mama ponownie wyniosła się z naszego domu i myślę, że tym razem wyniosła się już na dobre.

Słyszałam ich krzyki aż w moim pokoju, ale cały czas tak płakałam, że nie rozumiałam ani jednego słowa, które wypowiadali. Tyle czasu było dobrze, ale jak zwykle wszystko musiało się popsuć. Jak przez dłuższy czas nie słyszałam żadnych krzyków, wiedziałam, że jeden z nich opuścił dom i też od razu wiedziałam, że była to mama. Tato nigdy nie zostawiłby mnie samej po ich kłótni. Mimo wszystko zawsze przy mnie zostawał.

Jednak kiedy zeszłam na dół, żeby sprawdzić, czy wszystko jest z nim w porządku, zobaczyłam coś, na co nie byłam przygotowana. Mój ojciec siedział na narożniku, płakał i w ręku miał telefon, na którym oglądał zdjęcia. Zdjęcia swoje i Alissy. Doszłam do wniosku, że popełniłam ogromny błąd, wyrzucając ją z naszych żyć. Tym samym wszystkie moje obawy się potwierdziły.

— Tato? — Wyszeptałam cicho przez płacz, a on szybko zablokował ekran swojego telefonu i otarł swoje policzki z łez — Przepraszam — Jeszcze bardziej się rozpłakałam i usiadłam obok niego. To wszystko moja wina. Gdyby nie ja, nic z tego by się nie wydarzyło.

— Za co? — Objął mnie swoją ręką, kiedy wtuliłam się w jego bok. Chyba dobrze wie, za co go przepraszam.

— Za wszystko — Westchnęłam, czując się naprawdę źle przez to wszystko — Kochasz ją? — Zapytałam, bo muszę wiedzieć. Nigdy nie pytałam go o jego uczucia do Alissy, bo uznałam, że to tylko chwilowe zauroczenie. Że tylko spodobała mu się myśl, że taka młoda i ładna dziewczyna jak ona zainteresowała się takim kimś jak on. Chyba nie jest nawet świadomy tego, ile dziewczyn i kobiet tak naprawdę na niego leci. Jest ich więcej, niż on myśli — Możesz mi szczerze odpowiedzieć — Zapewniałam go, kiedy ten wahał się z odpowiedzą. Jednak nie byłam pewna, czy byłam gotowa na tę odpowiedź, bo już się domyślam, co mi powie.

Lekkim skinięciem głowy, odpowiedział mi na moje pytanie, a ja, mimo że chciałam znać prawdę, czułam się, jakby właśnie wbił mi nóż w plecy. On ją kocha. Naprawdę ją kocha. Wiedziałam, że ona go kocha, ale nigdy nie pomyślałabym, że jest to ze wzajemnością.

— Muszę wyjść i to przetrawić. Nie wiem, kiedy wrócę. Nie czekaj na mnie — Oderwałam się od niego i wybiegłam z domu. Ignorowałam fakt, że mnie wołał i prosił, abym nie wychodziła, bo kolejny raz stawiam swoje uczucia przed uczuciami innych. Jestem bardziej podobna do matki, niż myślałam.



Do następnego x

Still Want You | L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz