ALISSA
ROK PÓŹNIEJ
Spotykam się z Luke'iem już trochę ponad rok i czuję się tak szczęśliwa, jak pierwszego dnia naszego związku. Uważam, że obydwoje się dopełniamy i idealnie razem współgramy. Dogadujemy się perfekcyjnie i wszystko wiedzie nam się naprawdę dobrze. Claire zaakceptowała fakt, że Luke i ja jesteśmy razem i że się nie rozstaniemy. Odkąd do siebie wróciliśmy, nie robiła żadnych problemów. Lepiej być nie mogło. Moja relacja z Claire polepszyła się, ale nie jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami i już raczej nimi nie będziemy. Wybaczyłam jej to, jak mnie potraktowała i już od dawna nie mam jej tego za złe, ale szkody, która wtedy powstała, nie da się już naprawić. Między nami istnieje pewien rodzaj przyjaźni, ale przede wszystkim jestem dziewczyną Luke'a i tak jest mi dobrze.
Ostatnio bardzo dużo myślałam o naszym związku i doszłam do wniosku, że jestem gotowa na następny krok. To znaczy, że chcę spełnić marzenie Luke'a, bo uważam, że czekał już wystarczająco długo. Chcę go uszczęśliwić i podarować mu tę jedną rzecz, którą chce najbardziej na świecie.
— Lu, skarbie — Objęłam go od tyłu i mocno zacisnęłam moje ręce wokół jego bioder. To dobre uczucie wiedzieć, że cały on jest mój. Że to wszystko należy do mnie.
— Słońce — Zaprzestał krojenia i odwrócił się w moją stronę, opierając się o blat. Swoją dłoń ułożył na moim policzku i złożył na moim czole krótki pocałunek.
— Od jakiegoś czasu dużo myślałam o pewnej sprawie i myślę, że musimy o tym porozmawiać — Jeszcze nie zdradziłam mu, o co chodzi. Może trochę się zastanowić, na jaki temat chcę z nim rozmawiać.
— Wiedziałem, że ten dzień kiedyś nadejdzie — Spuścił głowę i wziął głęboki wdech — Zostawiasz mnie — Udawał smutnego, a ja zagram z nim w jego grę.
— Skąd o tym wiedziałeś? — Udawałam zdziwienie — Poznałam kogoś o wiele przystojniejszego i seksowniejszego niż ty — Zaśmiałam się, bo nie sądzę, żeby ktoś taki istniał. Luke jest najperfekcyjniejszy na całym świecie.
— Hm, mam nadzieję, że będzie uszczęśliwiał cię bardziej niż ja — Uniósł swoją głowę i spojrzał prosto w moje oczy.
— Nikt nigdy nie uszczęśliwi mnie bardziej niż ty — Zapewniłam go, bo jestem tego na sto procent pewna. Nikt mi nie da większego szczęścia niż on — Kocham cię — Cmoknęłam jego usta.
— Też cię kocham, słońce — Posłał mi lekki uśmiech. Muszę teraz powiedzieć mu, nad czym ostatnio myślałam i mam nadzieję, że się z tego ucieszy — Więc o czym tak myślałaś? — Uniósł brew.
— Chcę, żebyśmy postarali się o dziecko — Oznajmiłam mu, a jego oczy momentalnie się powiększyły. Na pewno się tego nie spodziewał, ponieważ myślał, że nie jestem na to gotowa. Zapewne, gdyby nie chodziło o niego, nie byłabym jeszcze gotowa, ale dla niego zrobię wszystko.
— Co? — Spytał zdziwiony — Lissa, jesteś pewna, że dobrze to przemyślałaś? — Upewniał się, czy na pewno jestem pewna tego, co powiedziałam. Jestem na sto procent pewna.
— Tak, Lu. Nie chcesz tego? — Zwątpiłam, że chce mieć ze mną dzieci. Może chciał mieć tylko dzieci z Mayą, a nie ze mną?
— Chcę. Nawet nie wiesz, jak bardzo, ale nie chcę, żebyś potem tego żałowała. Dopiero zaczęłaś trzeci rok studiów i jak dziecko się urodzi, nie będziesz mogła pracować nad twoją karierą. Jesteś jeszcze młoda i masz czas na dzieci — Tłumaczył. Tylko martwił się o moją przyszłość i to mi tylko pokazało, że też o tym myślał.
— Właśnie problem jest w tym, że ty nie masz tego czasu. Luke, nie oszukujmy się. Jesteś już stary i nie wiem, czy za parę lat nie połamiesz mi się w łóżku — Zaśmiałam się, a on spojrzał na mnie z chytrym uśmiechem. Mogłam tego nie mówić. Zostanę przez to ukarana.
— Ja ci się połamię w łóżku? — Dopytał, a ja kiwnęłam głową — Zmuszasz mnie do tego. Teraz muszę ci pokazać, na co mnie stać — Złapał mnie w talii, odwrócił mnie i przycisnął moje ciało do wysepki. Nie musi mi tego pokazywać, bo zdaję sobie sprawę z tego, co tak naprawdę potrafi. Pokazał mi to już wiele razy, ale następny raz nie zaszkodzi.
Jego usta szybko odnalazły moje, a jego dłonie zsunęły się na moje pośladki, które mocno ścisnął. Oszaleję przez niego. Ten mężczyzna jest definicją perfekcji i nikt mi nie powie, że tak nie jest.
— Zgadzam się. Chcę spróbować — Oderwał się ode mnie, a ja pragnęłam ponownie poczuć jego bliskość — Teraz daj mi skończyć ten obiad, deser będzie później — Puścił mi oczko i pchnął mnie na bok, a potem kontynuował krojenie.
— Ja chcę spełnić twoje marzenie, a ty mnie tak traktujesz? — Udawałam, że jestem smutna.
— I nawet nie wiesz, jak mnie tym uszczęśliwiłaś — Stwierdził i szczerze się do mnie uśmiechnął. To mi wystarczy. Kocham go całym moim sercem i niedługo stworzymy wspólną rodzinę.
Myślę, że będzie tak z 30 rozdziałów do końca historii Luke'a i Alissy 🙃.
Do następnego x