Mijały kolejne dni, a Luke i ja nadal ze sobą nie rozmawialiśmy. Nasz związek skończył się w okropny sposób i to ja jestem temu winna. To znowu ja nawaliłam. Zraniłam go tym, co zrobiłam i tym, co na końcu naszej kłótni powiedziałam. Jak zawsze byłam zbyt impulsywna i jak zawsze teraz cholernie tego żałuję. Luke miał być przy mnie już do końca, a ja go od siebie odepchnęłam. Mogłabym teraz być jego narzeczoną i nadal przy nim być, ale los miał dla nas chyba inne plany. Już wiele razy tak myślałam, ale teraz już zaczynam rozumieć, że Luke chyba nie jest mi przeznaczony. Na naszej drodze wiecznie są jakieś przeszkody lub może i znaki, że powinniśmy się rozstać. Nic nie jest takie, jakie powinno być.
Każdy dzień mijał mi dokładnie tak samo. Rano wstawałam, chodziłam do pracy, wracałam do domu i siedziałam w moim pokoju i przeważnie płakałam lub zastanawiałam się, dlaczego jestem taką idiotką. Zepsułam moją relację z Claire oraz z Luke'iem i na co mi to wszystko było? Mogłam zostawić go w spokoju i chociaż miałabym ich obydwóch w moim życiu. Teraz nie mam ani przyjaciółki, ani chłopaka.
Myślałam albo i miałam nadzieję, że będę dla niego lepsza niż Maya, ale chyba nawet okazałam się gorsza. Luke pewnie teraz myśli, że tylko się nim zabawiłam, ale to nie mogłoby być dalsze od prawdy. Nadal go kocham i już zawsze będę go kochać. Nic ani nikt tego nigdy nie zmieni. Wiem, że on też mnie kocha, ale nasza miłość już nie wystarcza.
Po tym pocałunku z Mason'em postanowiłam, że będzie lepiej, jak się od niego zdystansuję. Podobam mu się już od wielu lat i mogłam się domyślić, że nasza przyjaźń nie wypali. Nie mogę się z nim przyjaźnić, jeżeli jest we mnie zakochany. To nie jest fair ani wobec mnie, ani wobec niego. Przeżywałam to samo, co on przez tyle czasu przeżywał z Luke'iem i chcę mu oszczędzić tego bólu. Mason jest naprawdę wspaniałą osobą, ale niestety w moim życiu już nie ma dla niego miejsca. Tak naprawdę on także o tym wie.
Aktualnie siedziałam w moim pokoju i jak zwykle się nad sobą użalałam, dopóki nie usłyszałam dzwonka do drzwi. Odczekałam parę minut, bo myślałam, że moja mama otworzy drzwi, ale kiedy odgłos dzwonka kolejne parę razy rozniósł się po domu, byłam zmuszona, żeby się podnieść i zejść na dół. Otworzyłam drzwi i zdziwiłam się, kiedy ujrzałam przed sobą Claire. Spodziewałam się każdego, nawet samego Luke'a, ale na pewno nie jego córki.
— Claire? Co tutaj robisz? — Uniosłam brew ze zdezorientowaniem, bo co ona mogłaby ode mnie chcieć? To na pewno nie są przyjacielskie odwiedziny, bo od lat już się nie przyjaźnimy. Jedynie dogadywaliśmy się ze względu na Luke'a.
— Zraniłaś mojego ojca tym, co zrobiłaś i nie wybaczę ci tego tak łatwo i najchętniej udusiłabym cię gołymi rękami, ale jego szczęście jest dla mnie w tej kwestii ważniejsze. Bez ciebie już nie jest taki sam i nawet nie zachowywał się tak po rozstaniu z mamą. Jest z nim naprawdę źle, więc masz teraz natychmiast do niego pójść i go przeprosić. Nie obchodzi mnie, jak to zrobisz, ale masz to naprawić — Mówiła to ze złością i widziałam w jej oczach, że najchętniej naprawdę coś by mi zrobiła.
— Ciebie też miło widzieć — Prychnęłam, przewracając oczami, bo co jak co, ale akurat ona nie powinna prawić mi na ten temat kazań. Kiedy Claire wtrącała się w nasz związek, nigdy nie skończyło się to dobrze — To nie jest takie proste, jak ci się wydaje — Westchnęłam, bo nawet nie wie, jak bardzo chciałabym do niego pójść i przeprosić, ale wiem, że to nic nie da.
— Nie mówię, że to jest proste — Stwierdziła — Słuchaj Alissa. Przez tyle lat byłaś najlepszą rzeczą, która spotkała mnie w życiu i wiem, że dla mojego taty też byłaś czymś w tym rodzaju. Wiem, że już dawno się nie przyjaźnimy i wiem, że to z mojej winy, ale jako twoja najlepsza przyjaciółka proszę cię, żebyś nie popełniała tych samych błędów, co ja. Wiem, że to ja byłam największym problemem, który stał wam w drodze do szczęścia, ale od początku widziałam, że jesteś dla niego perfekcyjna i właśnie tego się tak bardzo obawiałam. Niszczyłaś moją wizję o mojej perfekcyjnej rodzinie i w tamtym momencie było to dla mnie końcem świata, ale teraz jestem szczęśliwa, że tak się stało. Mój tato nigdy nie był z mamą tak szczęśliwy, jak z tobą — Jej słowa naprawdę dały mi do myślenia, bo myślałam, że nigdy nie dożyję dnia, w którym Claire wreszcie przyzna się do wszystkich swoich błędów. Jeżeli nawet ona uważa, że Luke i ja jesteśmy dla siebie stworzeni, to musi być w tym trochę prawdy.
— Doceniam twój wysiłek, ale Luke dał mi jasno do zrozumienia, że mi tego nie wybaczy. Już go przepraszałam i mówiłam, że ten pocałunek nic dla mnie nie znaczył, ale on mi w to nie uwierzył — Odetchnęłam, bo co jeszcze mogę mu takiego powiedzieć, co mogłoby zmienić jego zdanie?
— Uwierz mi, że ci wybaczy — Zapewniała mnie, a ja nabrałam nadziei, że może i jednak jeszcze da się uratować nasz związek. Claire ma racje, nie powinnam się poddawać. Luke tak naprawdę nie chciał, żebym odpuściła. Chciał, żebym o niego zawalczyła, a ja tego nie zrobiłam.
— Zgadzam się — Kiwnęłam głową i odeszłam parę kroków do tyłu, aby złapać moje buty i włożyć je na moje stopy. Sięgnęłam jeszcze po klucze i wyszłam za drzwi, zamykając je za sobą. Jestem gotowa, by zawalczyć o naszą miłość.
Jeszcze jutro dodam 29 rozdział, a z 30 (ostatnim) rozdziałem może to potrwać trochę dłużej. Postaram się dodać ostatni najpóźniej w czwartek :)
Do następnego x
