24

288 12 2
                                    

Kolejne tygodnie zleciały w miarę szybko i spokojnie. Koncentrowaliśmy się z Luke'iem nad tym, aby poprawić nasz kontakt z Claire, żeby nie czuła się zapomniana i też dużo myśleliśmy o naszej przyszłości. Praktycznie już mieszkałam u nich, bo i tak cały mój wolny czas spędzałam z Luke'iem i postanowiliśmy, że najlepiej będzie, jak wprowadzę się do niego na stałe. Teraz kiedy mamy w drodze dziecko, przede wszystkim myślimy o naszym maleństwie, na które jeszcze trochę ponad sześć miesięcy musimy czekać. Nie chcę tak długo czekać, ale wiem, że jest warto. Jestem dopiero tak krótko w ciąży, ale już kocham to dziecko całym moim sercem i wiem, że Luke czuje dokładnie to samo. Obydwoje czekaliśmy na to tak długo i wreszcie się doczekaliśmy.

Jak mój ginekolog tylko potwierdził moją ciążę, tak jak z Luke'iem planowaliśmy, zrobiliśmy tę kolację i zaprosiliśmy wszystkich naszych bliskich, aby przekazać im te wspaniałe wieści. Moja mama bardzo się ucieszyła i jest gotowa nam we wszystkim pomóc, ale rodzice Luke'a są trochę większym problemem. Nadal nie są przekonani do naszego związku i uważają, że nie jesteśmy gotowi na tak duży krok. Jednak nie mogą mylić się bardziej, bo wiem, że obydwoje jesteśmy na to gotowi. Co prawda dopiero pierwszy raz zostanę mamą, ale Luke praktycznie sam wychował Claire i będzie mi pomagał, jak tylko będzie mógł. Razem poradzimy sobie ze wszystkim.

Aktualnie przygotowywaliśmy całą trójką śniadanie i dużo się przy tym śmialiśmy. Od ostatniej sprzeczki Claire dużo się zmieniła i jest dla nas naprawdę miła. Jesteśmy rodziną i chcę, żeby każdy z nas to odczuwał, bo zostanie tak na długi czas.

— Alissa — Zaczęła Claire, a ja spojrzałam na nią zaciekawiona — Za dwa miesiące będziesz już w piątym miesiącu i będziesz mogła dowiedzieć się, jaką płeć ma wasze dziecko i pomyślałam, że może mogłabym zrobić z tej okazji przyjęcie i wtedy byśmy wyjawili przy wszystkich, czy to dziewczynka, czy chłopczyk — Zaproponowała, a ja byłam uradowana tym pomysłem.

— Zrobiłabyś to dla mnie? — Spytałam podekscytowana, bo to naprawdę miłe z jej strony i nie spodziewałabym się tego po niej. Dziewczyna w odpowiedzi kiwnęła głową, a ja podeszłam do niej i ją przytuliłam — Będę ci za to wdzięczna — Dodałam zgodnie z prawdą.

— To bardzo miłe z twojej strony, Claire — Odparł Luke. Oderwałam się od jego córki i spojrzałam na blondyna, który miał na ustach uśmiech. Też był zadowolony z tego powodu.

— Zaraz wrócę, muszę skorzystać z łazienki — Oznajmiłam im i opuściłam kuchnię, żeby pójść do łazienki. Jednak kiedy usiadłam na toaletę, moje szczęście zniknęło, a nade mną zapanował strach. Chyba dostałam miesiączkę i to nie wróży nic dobrego — Luke! — Krzyknęłam przez płacz, którego nie mogłam powstrzymać. Dlaczego mam miesiączkę? Przecież jestem w ciąży, nie powinno tak być — Luke! — Kolejny raz się wydarłam i schowałam twarz w dłonie. To jest jakiś koszmar.

— Słońce, co się stało? — Luke wpadł do łazienki wystraszony i momentalnie się przy mnie pojawił. Zabrałam moje ręce sprzed moich oczu i spojrzałam na jego przestraszoną twarz.

— Dostałam miesiączkę. Luke, powiedz mi, że to tylko zły sen — Tak bardzo chciałam usłyszeć te słowa z jego ust, ale rzeczywistość jest inna. Czułam, jak grunt pod moimi nogami znika i wszystko straciło jakikolwiek sens.

— Ali, to nic nie musi znaczyć. Nie panikuj, pojedziemy do lekarza i dowiemy się, co się stało, ok? — Próbował mnie uspokoić, ale to nie pomagało. Czuję, że coś jest nie tak i nie mam przy tym dobrego uczucia. Bez żadnego słowa zgodziłam się na to i parę minut później już byliśmy w drodze do szpitala. Dzisiaj jest niedziela i tylko tam możemy pojechać. Claire chciała pojechać z nami, więc jechaliśmy tam całą trójką. Już od miesięcy nie byłam aż tak zdenerwowana, jak teraz. W jednym momencie wszystko idzie tak, jak trzeba i jestem naprawdę szczęśliwa, a w drugim momencie życie ponownie rzuca mi kamienie pod nogi i wszystko niszczy.

Wszystko działo się tak szybko, że jeszcze dokładnie nie rozumiałam, co się stało, dopóki nie usłyszałam tego słowa z ust lekarza: "Poronienie". Już nawet dalej nie słuchałam, bo wybuchłam płaczem i niczego już nie słyszałam. Jedynie słyszałam to jedno słowo i nie mogłam pozbyć się go z mojej głowy. Miałam mieć dziecko. Po tylu miesiącach nam się udało, a teraz je straciłam. Straciłam nasze dziecko. Luke mi tego nie wybaczy. Sama sobie tego nie wybaczę. To moja wina.

W powrocie do domu nie odezwałam się ani jednym słowem. Całą drogę płakałam i myślałam o tym, że poroniłam. Luke próbował mnie jakoś uspokoić, ale nic nie działało i nic nie zadziała. Czułam taką ogromną pustkę w moim sercu i nikt jej nie zastąpi. To miejsce było dla naszego maluszka, którego już nie będzie.

— Jesteśmy przed domem — Oznajmił Luke, a ja bez słowa wysiadłam i weszłam do środka. Poszłam prosto do mojego i Luke'a pokoju i rzuciłam się na łóżko. Nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Nie mam ochoty kogokolwiek teraz widzieć, ale wiem, że nie mogę tak potraktować Luke'a. Dlatego, kiedy położył się obok mnie, mocno się w niego wtuliłam i pomału udało mi się uspokoić. Potrzebuję go. Nawet jeżeli w tym momencie nie chcę go widzieć, wiem, że dzięki niemu poczuję się lepiej.

— Lu... — Szepnęłam i zaczęłam bawić się jego koszulką.

— Hm? — Wymamrotał, jeżdżąc swoim palcem po moim ramieniu.

— Z nami koniec. Nie chcę z tobą być — Tak byłoby łatwiej. Mógłby mnie zostawić i nie musiałby przeze mnie cierpieć — Już cię nie kocham — Dodałam i miałam nadzieję, że mi uwierzy.

— Nie kochasz mnie? — Spytał niby zaskoczony, a ja tylko kiwnęłam głową — Jutro możesz ze mną zerwać, dzisiaj jeszcze jesteś moja — Złożył na moim czole pocałunek, a potem cmoknął mój nos. Ułożył swoją prawą dłoń na moim podbródku, który zaczął delikatnie gładzić swoim kciukiem, a potem złożył pocałunek na moich ustach.

— Przepraszam. Przepraszam, że straciłam naszego dzidziusia — Poczułam, jak przezroczysta ciecz ponownie wypływa z moich oczu. To moja wina, że naszego dziecka już nie ma. Tylko ja jestem temu winna i Luke powinien mnie za to nienawidzić.

— Słońce, to nie jest twoja wina. Nie obwiniaj się za coś, na co nie miałaś wpływu — Poprosił, przesuwając mnie bliżej swojego ciała.

— Miałam na to wpływ — To dziecko w końcu było w moim brzuchu i gdybym bardziej uważała, byłabym dalej w ciąży.

— Nie miałaś. Lekarz powiedział, że to było samoistne poronienie, a to oznacza, że to nie twoja wina i że nie mogłaś temu zapobiec, więc proszę, przestań się obwiniać — Był zły o to, że sama się obwiniam i przez chwilę poczułam się głupio, że tak zrobiłam.

— Lu, przepraszam — Jak zwykle całkiem zapomniałam o jego uczuciach i przejmowałam się samą sobą. On cierpi dokładnie tak samo, jak ja a ja jestem tak egoistyczna. Blondyn nigdy sam by mi tego nie zarzucił, nawet by tak nie pomyślał, ale ja to wiem — Powiedz mi, jak ty się czujesz — Poprosiłam.

— To jest teraz nieważne ... — Stwierdził, ale nie pozwolę mu tak myśleć.

— Właśnie, że jest — Przeze mnie tak myśli. Traktuję go tak samo, jak Maya i samą siebie za to nienawidzę. Miałam traktować go lepiej.

— Nie wiem, jak się czuję Ali. Jestem zły i rozczarowany, bo nie tak miało być, ale już tego nie zmienimy. Musimy żyć dalej i tylko razem nam się to uda. Wiem, że się z tym uporamy. Kocham cię, najmocniej na świecie i to nigdy się nie zmieni — Odpowiedział szczerze i sprawił, że pokochałam go jeszcze mocniej, o ile to było możliwe.



Jeszcze trochę dramy przed końcem 😄
Do następnego x

Still Want You | L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz