Trzy tygodnie. Dwadzieścia jeden dni. Tyle czasu nie widziałem Alissy i pomału doprowadzało mnie to do szaleństwa. Nie potrafię przestać o niej myśleć. Obojętnie, co robię, ta dziewczyna nie chce wyjść z mojej głowy. Nasza ostatnia rozmowa męczyła mnie z dnia na dzień coraz bardziej. Codziennie myślałem nad tym, jak powiedzieć Claire o moim zerwaniu z Mayą i doszedłem do wniosku, że nie ma na to odpowiedniego sposobu. Mam dość tego udawania. Mam dość tych kłótni z Mayą. Już wystarczająco długo się z tym męczyłem i uważam, że powinienem przestać bać się reakcji Claire. Na początku myślałem, że ochronię moją córkę, jeżeli nie powiem jej o moim rozstaniu z jej mamą, ale tak naprawdę tylko bałem się jak zareaguje.
Zbyt dużo czasu zajęło mi, żeby to zrozumieć, ale teraz jestem już gotowy, by wyznać Claire prawdę. Najpierw muszę poczekać aż Maya wróci do domu i powiadomić ją o mojej decyzji. Mam nadzieję, że będzie mojego zdania i że razem oznajmimy naszej córce, że idziemy oddzielnymi drogami. Tym razem na poważnie. Bez żadnego udawania.
Czekałem około godziny na moją jeszcze żonę i kiedy usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi, zacząłem się denerwować. Co, jeżeli jej się to nie spodoba? Łudziłem się, że przyjmie to tak, jak nasze rozstanie. Czyli, że po prostu pogodzi się z moją decyzją, ale coś mi mówiło, że tak nie będzie.
— Cześć Luke — Dwie minuty później znalazła się w kuchni i oschle się ze mną przywitała. Kiedy Claire nie było w domu, nawet nie ukrywała swojej niechęci do mnie.
— Cześć — Odpowiedziałem i przyglądałem się, jak nalewała sobie soku pomarańczowego do szklanki. Jak mam zacząć tę rozmowę? Najlepiej będzie, jak po prostu powiem, co mam powiedzieć.
— Masz mi coś do powiedzenia, czy tak bez powodu się na mnie patrzysz? — Spytała zirytowana. Sam nie wiem, kiedy zrobiła się dla mnie taka oziębła. Próbuję się tym za bardzo nie przejmować, bo Maya nigdy nie potrafiła okazywać swoich uczuć. To ja byłem tym czułym w naszym związku.
— Chcę powiedzieć Claire prawdę — Powiedziałem jej wprost. Nie będę owijał w bawełnę, bo to nie ma żadnego sensu. Tak samo jak nasz związek. Ciężko jest mi skreślić naszą relację po tylu latach, ale jeszcze ciężej jest mi ukrywać przed Claire prawdę o naszym małżeństwie.
— O czym? — Udawała, że nie wie, o co mi chodzi.
— O tym, że już nie jesteśmy razem — Przewróciłem oczami. O czym innym mógłbym mówić? Tylko to wspólnie przed nią ukrywamy — Dużo nad tym myślałem i uważam, że nie powinnismy jej dalej oszukiwać — Dodałem, bo im dłużej to przed nią ukrywamy, tym bardziej nas znienawidzi.
— Nie oszukujemy jej, tylko nie mówimy jej o naszym rozstaniu — Stwierdziła, ale dla mnie to było jedno i to samo. Nie jesteśmy razem, a Claire myśli, że jesteśmy. Dla mnie to jest oszukiwanie — Chyba, że masz kogoś innego? — Zapytała podejrzliwie, czym się myliła, bo nikogo nie mam. Jeszcze. Nawet, gdybym kogoś miał, to nie jej interes, czy się z kimś spotykam, czy nie.
— Nikogo nie mam. Po prostu, chcę żeby Claire znała prawdę — Zapewniałem ją. Nie musi wiedzieć, że Alissa mi to uświadomiła, bo prędzej, czy później i tak chciałbym wyznać Claire prawdę. Alissa tylko przyśpieszyła ten proces.
— Kłamiesz — Orzekła, przymrużając oczy.
— Maya, przestań szukać kolejnego powodu do kłótni. Albo zrobisz to ze mną, albo sam wyznam prawdę — Obojętnie, czy tego chce, czy nie. Nasza córka dowie się prawdy. Dzisiaj.
