2 MIESIĄCE TEMU
Minęło już sześć miesięcy, odkąd wróciłem do Mayi i przez te wszystkie miesiące myślę tylko o Alissie. Nie jestem szczęśliwy, ale przed Claire i Mayą udaję, że wszystko jest, jak było kiedyś. Staram się dobrze traktować Mayę, ale czasami zdaje się to trudniejsze, niż myślałem. Straciłem nadzieję, że kiedykolwiek jeszcze będę z Alissą, więc postanowiłem skupić się na związku z moją żoną. Tylko to jeszcze mi zostało i nie chcę łudzić się, że mam inne możliwości, bo ich nie mam. Tak wygląda moje życie. Było takie przez ostatnie lata, teraz takie jest i już takie pozostanie. Dlatego spróbuję namówić Mayę na kolejne dziecko. Chcę, żeby moje marzenie się spełniło, zanim się zestarzeję i już nie będę miał siły na małego dzidziusia.
— Maya — Zacząłem, kiedy odnalazłem ją w salonie. Jeżeli nie uda mi się jej namówić, chyba się załamię.
— Co jest? — Uniosła swój wzrok na mnie, a ja podszedłem do niej i usiadłem obok niej — O nie, już znam to spojrzenie — Moja twarz za szybko mnie zdradziła i Maya szybko zrozumiała, jaki temat chcę poruszyć — Zapomnij Luke. Odpowiedź brzmi nie — Odmówiła mi jeszcze zanim zdążyłem powiedzieć, czego chcę.
— Dlaczego? Ile mam cię jeszcze prosić? Nikt z nas młodszy się nie robi — Westchnąłem, bo jestem zmęczony jej ciągłymi odmowami — Poświęć się dla mnie, chociaż raz w życiu — Poprosiłem i chyba nie powinienem tego mówić, bo ją rozzłościłem.
— Poświęciłam się dla ciebie, kiedy urodziłam Claire! — Krzyknęła i zdenerwowana się podniosła. To jednak nie ma sensu. Nigdy się nie zgodzi — Myślisz, że to takie przyjemne nosić dziecko przez dziewięć miesięcy w brzuchu, a potem je rodzić?! To sam ból, którego ty nigdy nie przeżyłeś i nigdy nie zrozumiesz! — Kontynuowała. Jestem w stanie zrozumieć naprawdę wszystko, ale to jest jedyna rzecz, o którą proszę ją już od wielu lat.
— Dlaczego zawsze chodzi tylko o ciebie?! — Też uniosłem głos, bo uważam, że to nie jest w porządku, że nigdy nawet nad tym nie pomyślała i ciągle jest przeciwko temu — Co mogę zrobić, żebyś zmieniła zdanie? — Spytałem już spokojniej. Jestem tak zdesperowany, że zrobię naprawdę wszystko, żeby w końcu się zgodziła.
— Nic nie zrobisz, bo moja odpowiedź zawsze będzie brzmieć tak samo: Nie! — Zabrała mi jakąkolwiek nadzieję i kolejny raz zniszczyła moje marzenie. Za każdym razem robi to na nowo — Jak się ze mną związałeś, wiedziałeś, że nie chcę mieć dzieci — Tak, wiedziałem, ale myślałem, że z czasem to się zmieni.
— Nie chciałaś dzieci, a i tak mamy Claire — Westchnąłem.
— To była wpadka i gdyby nie ty, nie byłoby nawet Claire — Rzekła, a ja nie mogę w to uwierzyć, że ma mi to za złe. Claire naprawdę tak mało dla niej znaczy? — Za pierwszym razem byłam na tyle głupia, że powiedziałam ci o ciąży. Mogłam cię nie słuchać i zrobić tę aborcję! — Kolejny raz uniosła głos i teraz to ona mnie rozzłościła. Jednak bardziej zainteresowało mnie w tej wypowiedzi coś innego.
— Za pierwszym razem? — Uniosłem zdezorientowany brew.
— Co? — Albo faktycznie nie wiedziała, o czym mówię, albo tylko tak udawała.
— Powiedziałaś, że za pierwszym razem byłaś na tyle głupia, że powiedziałaś mi o ciąży — Powtórzyłem jej słowa — Czyli był drugi raz? — Zapytałem wprost, bo nie da mi to spokoju.
— Teraz przekręcasz moje słowa... — Ona definitywnie coś ukrywa, a ja dowiem się co.
— Maya, powiedz mi prawdę — Poprosiłem spokojnie, ale ona siedziała cicho i tylko milczała — Kurwa, Maya! Przysięgam, że cię zostawię, jeżeli nie powiesz mi prawdy! — Zagroziłem jej, bo nic innego na nią nie działa. Dziewiętnaście lat temu ta groźba też zadziałała i dzięki temu Maya nie usunęła Claire. Dzięki temu mam teraz córkę i nigdy w życiu bym tego nie zmienił.
