Dzisiejszy rozdział nazywa się 50 twarzy Luke'a xD
Myślałem, że groźba Claire o wyprowadzce zostanie właśnie tym: Groźbą. Jednak, kiedy następnego dnia zaczęła się pakować, zrozumiałem, że to rzeczywistość. Moja córka wyprowadza się, przeze mnie. Rozumiem, że niezmiernie ją zraniłem, ale nie pomyślałbym, że będzie chciała wynieść się do Mayi. Okropnie mnie to boli, ale muszę pogodzić się z jej decyzją, bo wiem, że nie zdołam jej zmienić. Mogę tylko mieć nadzieję, że się opamięta i wróci do domu. Zawsze przyjmę ją z otwartymi ramionami.
Obecnie Claire znajduje się u Alissy, bo chciała z nią porozmawiać, a ja czekam, aż wróci. Może Alissie uda się ją namówić, żeby się nie wyprowadzała? Znając ją, na pewno będzie próbowała, ale wydaje mi się, że moja córka nikogo w tej kwestii nie posłucha. Zwłaszcza mnie i Alissy.
Dzwonek do drzwi wyrwał mnie z moich zamyśleń, a ja poszedłem je otworzyć. Myślałem, że to Claire i tylko zapomniała kluczy, ale całkiem wyleciało mi z głowy, że Maya miała po nią przyjechać. To właśnie ją zobaczyłem, gdy otworzyłem drzwi.
— Claire gotowa? — Zapytała, nawet nie witając się ze mną. Pewnie, dlatego że Claire zapewne powiedziała jej o moim związku z Alissą.
— Jest jeszcze u Alissy — Oznajmiłem jej, a ona tylko kiwnęła głową. Może jednak o tym nie wie? Maya nigdy nie przemilcza niczego, co jej się nie podoba. To dziwne, że jeszcze mi nie dogryzła z tego powodu.
— Mogę poczekać w środku? — Spytała, a ja się zgodziłem, bo czemu miałbym się nie zgodzić? Nie będę traktował jej inaczej, tylko, dlatego że już nie jesteśmy razem.
— Chcesz się czegoś napić? — Będę gościnny, bo w końcu teraz jest tutaj tylko gościem. Czasami jest bez niej dziwnie, ale jeżeli tak nad tym myślę i tak rzadko bywała w domu i znowu przestaję się tym przejmować. Nie brakuje mi jej w romantyczny sposób. Chciałbym, tylko żebyśmy potrafili się dogadać. Dla Claire.
— Nie, dziękuję — Odrzuciła moją propozycję, a ja nie wiedziałem, co mam teraz zrobić. Spróbować z nią porozmawiać, czy w ciszy czekać na naszą córkę?
— Jak się czujesz? — Zapytałem, bo jednak nie potrafię siedzieć cicho. To nie przestępstwo, że chcę mieć z nią mimo wszystko dobry kontakt. Koniec końcem, spędziłem z nią ponad połowę mojego życia i nadal się nią przejmuję. Osób nie wyrzuca się ot tak ze swojego życia. Ludzie nie są przedmiotami, które można zastąpić.
— Dobrze — Posłała mi lekki uśmiech — Ciebie nie muszę pytać, bo aż bije od ciebie szczęściem — Stwierdziła. Nie miałem pojęcia, że aż tak to widać.
— Byłbym jeszcze szczęśliwszy, gdyby Claire została ze mną — Odparłem, bo naprawdę tylko tego brakuje mi do pełnego szczęścia. Niebieskooka już wszystko wie i nie mam przed nią więcej tajemnic. Moja relacja z Alissą to ostatnia taka niespodzianka.
— Mogłeś nie pieprzyć jej najlepszej przyjaciółki — Czyli o nas wie. Wiedziałem, że prędzej, czy później odezwie się na ten temat i się nie myliłem. To by nie była Maya, gdyby nie próbowała mi dogryźć.
— Maya...— Westchnąłem i akurat wtedy mój telefon zaczął dzwonić, a ja już teraz wiedziałem, że to moja dziewczyna — Muszę to odebrać — Odparłem i wyszedłem do kuchni.
— Hej skarbie — Przywitała się ze mną — Daj znać, jak Claire się wyprowadzi — Poprosiła. Nie musiała mnie o to prosić, bo i tak dałbym jej znać, bo chcę, żeby do mnie przyszła. Jedyny plus w tej sytuacji jest taki, że będę miał dużo czasu, który będę mógł spędzić z Alissą na osobności.
