kakyoin x fem!reader

527 44 17
                                    

shot dla _Ushimaru_ 💞

– Pośpiesz się, [y/n]! Musimy wrzucić ten list! – zawołał Kakyoin Noriaki. Chłopak był twoim bardzo dobrym przyjacielem. Może nawet trochę więcej niż przyjacielem. Spędziliście ze sobą całe dnie. Nigdy wam się nie nudziło. Zawsze mogłaś na niego liczyć.

Zbliżają się walentynki i w waszej szkole ktoś wyszedł z inicjatywą zrobienia szkolnej poczty walentynkowej. No dobra, to ty wyszłaś z tym pomysłem, tylko po to, żeby zobaczyć minę waszej ofiary. Ty i Kakyoin zdecydowaliście, że napiszecie list miłosny do waszego wspólnego przyjaciela – Jotaro.

Jotaro był przystojny, wysoki i przede wszystkim niemiły. To najbardziej przyciągało dziewczyny.

Wracając, z Kakyoinem wpadliście na najlepszy pomysł na świecie. Postanowiliście, że wyślecie mu walentynkę od tajemniczej wielbicielki z dość gorszącą propozycją. Uwielbialiście patrzeć jak Jotaro się wkurza i na wszystko przeklina. A zwłaszcza jak wyzywa inne laski, które tak rozpaczliwe pragną jego uwagi.

– Kakyoin, jak myślisz? Powinnam to spryskać perfumami, żeby było wiarygodnej? – spytałaś się przyjaciela. Ten żart miał wyjść. Oby tylko pan Kujo miał zamiar skorzystać z oferty. Wtedy wyskoczycie zza krzaków i będziecie mogli mu to wypominać do końca życia.

– Och, [y/n]! Ale ty masz łeb! – klasnął w ręce i uśmiechnął się do siebie – masz może przy sobie szminkę?

– Oczywiście, że mam! Myślisz ze bym przegapiła taką okazję? Jak pan Kujo zobaczy odcisk czerwonych ust na swojej walentynce to wtedy na pewno oniemieje – odpowiedziałaś, po czym szybko posmarowałaś usta najbardziej czerwonym kolorem szminki jaki miałaś w domu. Pocałowałaś kartkę i spojrzałaś na swoje dzieło. Cóż, wyglądało rzetelnie. Raczej nie domyśli się, że robimy sobie z niego żarty.

Z Noriakim szybko spakowaliście wasze przybory do torby i ruszyliście do biblioteki, żeby wrzucić walentynkę do skrzynki. Nie możecie się doczekać jutra. Mina Jotaro będzie bezcenna!

***
Z rana Kakyoin czekał na ciebie przed szkołą. Czuliście, że tegoroczne walentynki przejdą do historii. Z racji tego, że to właśnie wy przejęliście odpowiedzialność nad pocztą walentynkową. Podczas sortowania walentynek na klasy przeczytaliście kilka listów. Ale tylko kilka! Nawet szkolna pielęgniarka dostała trochę walentynek. Co się dziwić, była gorąca. Jotaro dostał ponad 30 listów od dziewczyn z różnych klas. Trochę się zmartwiliście, bo listów takich jak wy napisaliście było dosyć sporo. Cóż, przynajmniej się dobrze bawiliście.

– To co? Gotowa na rozdawanie? – zgadnął do ciebie Kakyoin, oferując ci swoje ramię.

– Ty się jeszcze pytasz! Zawsze i wszędzie! – odkrzyknęłaś czerwonowłosemu chłopakowi do ucha.

Przekroczyliście razem próg szkoły i udaliście się z pudełkiem do pierwszej sali, w której aktualnie miał lekcje wasz cel.

Kakyoin otworzył ci drzwi do klasy. Naprawdę szanował kobiety, kochałaś to w nim. To było tak urocze. Noriaki podał ci listy dla Jotaro.

– Kujo Jotaro? Tutaj są twoje walentynki – z uśmiechem wręczyłaś chłopakowi listy.

– Co wy odpierdalacie? – Jotaro spytał was szeptem, żeby nie nikt zwracał na niego szczególnej uwagi, co niestety mu się nie udawało.

– My nic. Chłopie, o co ty nas osądzasz, spokojnie – odezwał się rudowłosy.

Kujo wyrwał wasze walentynki i zaczął je czytać. Oho, już rumieniec wkroczył na jego twarz.

***
– [y/n], widziałaś jego minę? – Kakyoin już nie wytrzymywał ze śmiechu. Pierwsza faza planu zaliczona. Teraz tylko zostało wam czekać na waszą ofiarę.

– Myślałam, że się zesram ze śmiechu! – Odkrzyknęłaś ocierając łzy. – Wielki pan Kujo już jednak nie jest aż taki wielki...

– Ej, a jak myślisz? On przyjdzie?

– Zostało jeszcze kilka minut, może się pojawi. Wtedy wyskoczymy zza krzaków i wszystko nagramy!

Kakyoin zarechotał i położył swoją głowę na twoim ramieniu. Był tak blisko. Tak pięknie pachniał. Jak kartki świeżo wydrukowanej mangi, herbata i trawa cytrynowa. Mogłabyś z nim tak pozostać na zawsze.

Chłopak wziął rękę i poprawił twoje podkolanówki. Cała się zarumieniłaś. On z resztą też.

– Ym, zsunęły ci się. Mam nadzieję, że nie sprawiłem, że czujesz się niekomfortowo – powiedział obdarzając cię swoim najpiękniejszym uśmiechem jaki kiedykolwiek istniał.

Nie, nie mogę się gniewać kiedy patrzysz na mnie w ten sposób. Jesteś idealny w każdym calu. Jesteś moim słońcem.

Przytuliłaś do czerwonowłosego

– Kakyoin, wybacz, ale strasznie mi zimno – Nie, wcale nie było tobie zimno. Wręcz umierałaś z gorąca.

– To proszę, ubierz moją marynarkę – chłopak poruszył się, zrzucił z sobie górę od mundurka i okrył twoje plecy swoim odzieniem. Był w samym podkoszulku.

Jego marynarka była tak ciepła. Kakyoin objął cię ramieniem. Zajrzał na chwile do swojej torby, coś poprzekładał i spojrzał na zegarek. No tak, Jotaro się spóźnia. Pewnie nie przyjdzie.

– [y/n], właściwie to chciałbym ci coś powiedzieć. A raczej przekazać – wyjął z torby małą, różowa kopertę obowiązaną czerwoną wstążką. Była zaadresowana dla ciebie.

– Co to? – zaciekawiona chwyciłaś kopertę i zaczęłaś oglądać ją ze wszystkich stron. Czy to jest... list miłosny?

– Po prostu przeczytaj. Wiem, że nie lubisz jak ktoś owija w bawełnę, więc napisałem wszystko zwięźle i na temat.

Drżącymi rękami otworzyłaś kopertę. Zaczęłaś czytać na głos.

– Droga [y/n]. Napisze tutaj coś, czego nie jestem w stanie przekazać ci twarzą w twarz. Kocham cię. Nie wyobrażam sobie bez ciebie życia. Twój kochany, Kakyoin Noriaki! – nie mogłaś w to uwierzyć! Czy twoje marzenia właśnie się spełniają? Kakyoin wyznaje ci miłość? Czuje to samo co ty! Zamilknęłaś na chwile z wrażenia.

– I jak? – Noriaki wyraźnie się zestresował. Jeszcze chwila i prawdopodobnie by zmarł na miejscu.

– Kakyoin... ja też cię kocham! – krzyknęłaś i rzuciłaś mu się na szyję.

Chłopak objął cię, a następnie złożył delikatny pocałunek na twoim prawym policzku. Czułaś te cholerne motylki w brzuchu. Miałaś tak za każdym razem jak go widziałaś. Tylko tym razem bardzo się cieszyłaś z tego powodu. Odważyłaś się pocałować chłopaka w usta. Jak to dobrze, że masz czerwoną szminkę na ustach. Noriaki wygląda wspaniale w czerwieni. Kakyoin tylko mocniej przycisnął cię do siebie. Czuł spokój, ale jednocześnie chciał skakać ze szczęścia.

Byliście tak pochłonięci sobą, że nawet nie zauważyliście tak wyczekiwanego przez was Jotaro stojącego za rogiem, który śmiał się z was.

– Idioci, myśleliście, że naprawdę nie poznam waszego charakteru pisma? – ciemnowłosy powiedział do siebie po cichu i uśmiechnął się. Cieszył się, że jego przyjaciel w końcu zebrał się na odwagę i postanowił wyznać swoje uczucia ukochanej.

one shoty z jjba // [jojo's bizarre adventure] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz