jonathan x fem! reader

280 26 45
                                    

Cartoneq   już jesteśmy oficjalnie besties 🤧
modern au
[s/n] - nazwa sklepu w którym często robisz zakupy, supermarketu
[y/n] - twoje imię
[y/l] - twoje nazwisko
[i/n] - nazwa twojego zainteresowania, dziedzina, którą się interesujesz

– Kochanie, jak idziesz do sklepu to mogłabyś kupić pomarańcze? Chciałam zrobić dzisiaj ten placek, o którym ci mówiłam! – twoja mama krzyknęła z kuchni, przeglądając kolorowe czasopismo.

– Jasne! Kocham cię, paaa! – ubrałaś swoją starą kurtkę, zawiązałaś szarówki swoich ulubionych glanów i trzasnęłaś drzwiami. W prawym uchu już miałaś jedną słuchawkę z przygotowaną playlistą na podróż do supermarketu.

Ruszyłaś, żeby mieć już to z głowy. Dzisiaj wieczorem przyjeżdżali do was goście, zwykli znajomi rodziców. Mama chciała zrobić dla nich wystawną kolację, toteż posłała cię po kilka składników.

Założyłaś drugą słuchawkę, a zaraz potem wybrałaś utwór. Nie oszukujmy się, do sklepu miałaś ponad 40 minut drogi na pieszo, a wasz samochód był w serwisie. Miałaś nadzieje, że uda ci się złapać jakiegoś busa. Mdlało cię jak myślałaś o tym, że masz ciągnąć ze sobą te wszystkie ciężkie siatki. Dobrze, że przynajmniej masz plecak.

Droga do [s/n] okropnie ci się dłużyła, ale w końcu, ujrzałaś neonowy szyld. Przeszłaś przed automatyczne drzwi i wzięłaś kolorowy koszyk z logo sklepu. Podeszłaś do pomarańczy, oglądając je uważnie. Chciałaś wybrać najlepsze z najlepszych. Wkładałaś je kolejno do woreczka, aż nagle poczułaś szarpnięcie i torebka wypadła ci z rąk, a ty straciłaś równowagę.

– Przepraszam panią najmocniej, naprawdę nie chciałem! Pomogę pani! – już chciałaś wszczynać awanturę, ale usłyszałaś aksamitny, męski głos. Obejrzałaś się, patrząc się w oczy mężczyzny. Miał około dwa metry, był niezwykle muskularny. Poczułaś jego silne dłonie, obejmujące twoje ramiona, żeby pomóc ci wstać. – Naprawdę przepraszam, zagapiłem się. Wszystko w porządku?

– Tak... – wyszeptałaś patrząc się w jego niebieskie oczy. Miałaś nieodpartą ochotę pocałować go w tej chwili. Ten dotyk silnych, ciepłych męskich dłoni rozbudził w tobie nowa uczucie.

– T-to ja pomogę pozbierać pomarańcze –  wyjąkał, wyraźnie zawstydzony twoim spojrzeniem.

Schyliłaś się razem z nim. Sięgałaś już po ostatnią pomarańczę, on też. Nagle wasze dłonie się spotkały. Zarumieniłaś się i szybko odsunęłaś rękę, mimo, że chciałaś trwać tak wiecznie.

Wstaliście, a między wami zapadła niezręczna cisza.

– Dziękuje za pomoc. To ja już może pójdę– nie dane ci było dokończyć zdania. Poślizgnęłaś się na plastikowym worku, który ktoś wyrzucił na podłogę. Twój wybawca natychmiast zareagował, łapiąc cię w ciasnym uścisku. Miałaś dzisiaj pecha.

– Ale z ciebie niezdara! Może pomogę tobie z zakupami? Kobiety nie powinny się tak przemęczać. Jestem Jonathan Joestar, a ty? – wyższy chłopak zwrócił się do ciebie.

– [y/n] [y/l]. Dziękuje, mam dzisiaj odrobinę szalony dzień – wyciągnęłaś mu rękę na powitanie. Jonathan zamiast ją uścisnąć, pocałował twoją dłoń. Byłaś już czerwona jak pomidor.

Spojrzałaś na swoją listę zakupów. Twój koszyk był wypełniony warzywami. Wiele razy chciałaś wziąć koszyk od Joestara, który upierał się cały czas, że taka piękna i delikatna dama jak ty musi się oszczędzać. Z każdym jego krokiem koło ciebie, czułaś coraz mocniejsze zauroczenie nim. Zupełnie obca osoba była dla ciebie tak życzliwa. Tak bardzo cię szanował, mimo, że nie wiedział o tobie.

Musiałaś kupić jeszcze mąkę, która była na najwyższej półce. Jonathan czytał składy różnych słodyczy, więc chwilowo stwierdziłaś, że poradzisz sobie sama. Podeszłaś do niej, stając na palcach.

– [y/n], mogłaś mnie zawołać wcześniej! – jeszcze sekunda i złapałabyś torebkę mąki. Poczułaś jego silny tors ma swoich plecach. Bez żadnych problemów chwycił produkt i oddał ci go z uśmiechem. Człowieku, przestań, bo jeszcze chwila i się w nim zakochasz!

Kiedy uznałaś, że miałaś już wszystko, skierowałaś się do kasy. Jonathan puścił cię przodem, czego akurat się spodziewałaś. Obydwoje zapłaciliście za swoje zakupy. Udało ci się schować wszystkie reklamówki do plecaka. Przynajmniej nie będziesz miała odcisków na palcach.

Zarzuciłaś plecak na ramię, w tej samej chwili uginając kolana. Był tak potwornie ciężki! Już cię zemdliło na samą myśl targania go przez tyle kilometrów.

– Jonathan, dziękuję, że ze mną byłeś. To bardzo miłe z twojej strony – zarumieniłaś się, a na twoją twarz wkradł się uśmiech.

– Daj spokój! Odprowadzę cię do domu. Daj mi ten plecak, pewnie jest ciężki – mężczyzna zabrał twój plecak, żeby zaraz potem narzucić go na swoje plecy. Wzięłaś jego czekoladki, żeby chociaż trochę go odciążyć, bo było ci zwyczajnie głupio. Był taki uroczy...

Nie masz pojęcia jakim cudem byś doszła do domu gdyby nie Jonathan. Prawdopodobnie z czterdziestu minut drogi zrobiłby by się trzy godziny.

– Jonathan, a czym ty się w ogóle interesujesz? – spytałaś się chłopaka.

– Głównie archeologią i historią. Uwielbiam uczyć się o tym, co kiedyś było. Z resztą, nawet studiuję archeologię, więc może niedługo wyjadę na jakieś wykopaliska. A ty? – odpowiedział, a jego oczy zaszły iskierkami. Wyglądał tak cudownie, gdy odpowiadał o czymś, co go interesuje.

– Nie mogę tego nazwać hobby, ale bardzo lubię [i/n]. Dopiero za rok idę na studia, właśnie myślałam o czymś w tym stylu – bawiłaś się swoimi palcami. Chciałaś go lepiej poznać, ale nie wychodząc przy tym na totalną idiotkę.

Na początku wasza rozmowa się nie kleiła, lecz odkryliście, że macie ze sobą naprawdę dużo wspólnego! Droga powrotna minęła dosłownie jakby to było kilka minut. Gdy już dochodziliście do domu żałowałaś, że musisz się z nim rozstać. Chociaż?

– Jonathan, nie chciałbyś wstąpić na kawę? – zwróciłaś się do chłopaka, zbierając się w sobie. A co jak on ci odmówi?

– A to nie będzie dla was problem? – jego policzki zdobił delikatny rumieniec.

Pokiwałaś głowa z zaprzeczeniem, a on obdarzył cię najpiękniejszym uśmiechem jaki w życiu widziałaś.

Tak więc Jonathan został na kawę. Nawet zjadł z wami obiad. Nie sądziłaś, że spotkasz miłość swojego życia w supermarkecie na dziale z owocami.

one shoty z jjba // [jojo's bizarre adventure] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz