cioccolata x fem!reader

306 16 12
                                    

[p/n] - imię pacjenta
[y/n] - twoje imię

– Doktorze, kogo my dzisiaj mamy? – spytałaś się Ciccolata, swojego przełożonego. Byłaś pielęgniarką, a twój przełożony pełnił zawód chirurga.

– Tego pacjenta z 12 – mruknął, upijając łyk czarnej kawy.

– Tego, co cały czas gada, że zaszyjemy mu czipa w brzuchu? – Mężczyzna tylko kiwnął głową.

Wiedziałaś dobrze jak się skończy ta operacja. Ciccolata ufał ci. Fakt, darzył cię dosyć specyficznym uczuciem, ale mało kto nie wystraszyłby się takich rzeczy. Albo po prostu wiedział, że nikomu nie piśniesz ani słówka. Lubiłaś plotki, to prawda, jednakże zawsze starałaś się stać na uboczu. Twoje życie polegało na tym, żeby nie rzucać się w oczy.

Spojrzałaś na zegarek, odgarnęłaś włosy i udałaś się do sali numer 12.

– Dzień dobry, panie [p/n]! Doktor Ciccolata już na pana czeka. Możemy już jechać?

– Na żadną operację nie pójdę! Mówicie sobie co chcecie, ale ja znam prawdę! Te wasze leki to co w sobie mają? Pewnie ołów i aluminium, tak samo jak szczepionki! – starszy facet krzyczał i wymachiwał rękoma. Cóż, łatwym przypadkiem to on nie był, ale ostatnio coraz więcej takich.

– Panie [p/n], zapewniam, że ta operacja panu pomoże. A teraz zapraszam na wózek – uśmiechnęłaś się do niego szerokim uśmiechem. Szczerze mówiąc, nie znosiłaś tego starego dziada. Nie potrafił nic innego oprócz wyzywania was. Te jego obleśne seksistowskie żarciki sprawiały, że jeszcze sekunda i wyręczysz Ciccolatę.

Odstawiłaś [p/n] przed salę, mówiąc że doktor zaraz przyjdzie i weszłaś do gabinetu Ciccolaty.

– Gdzie Secco? – rzuciłaś widząc, że już wszystko jest przygotowane.

– Przyjdzie dopiero jak go uśpimy. Coś jeszcze pierdolił?

– Kilka razy chciał mnie klepnąć w tyłek, ale generalnie siedział cicho – powiedziałaś z obrzydzeniem tak wielkim, że mogłoby zabić.

– Mhm, zajmiemy się nim. Zobaczysz, już niedługo będziemy tylko ty, ja i Secco – złapał cię w talii, przyciągnął się siebie, a następnie złożył namiętny pocałunek na twoich ustach. W tej samej chwili pchnął cię na stół operacyjny – A potem, spędzimy miło czas.

Uśmiechnęłaś się na samą myśl, że Ciccolata cię dotyka. Kochałaś jego dotyk. Był taki brutalny, ale tobie to w ogóle nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, tylko bardziej cię nakręcało. Uwielbiałaś jak twój ukochany zostawiał siniaki na twoim ciele po całonocnej zabawie na dyżurze w szpitalu.

– Panie [p/n], zapraszam na salę operacyjną - zaprowadziłaś staruszka do pokoju.

Ciccolata zaczął działać. Podał mniej środku znieczulającego, żeby stary się obudził w trakcie. Rozpoczął operację, a Secco wszedł do pokoju, uruchamiając jednocześnie kamerę. Ty jednie odsunęłaś się, aby zapewnić lepszy widok.

Bezpośrednio nie uczestniczyłaś w zabawach Secco i Ciccolaty. Owszem, przyglądałaś się, można powiedzieć, że zapewniałaś złudne uczucie bezpieczeństwa. Przecież byłaś dla każdego taka miła, czuła i wyrozumiała. Taka cichutka, spokojna, zawsze bierna i uległa. Gówno prawda. Nikt nigdy by się nie spodziewał, że związałaś się z sadystycznym lekarzem, którego hobby jest zadawanie bólu pacjentom. Uczestniczenie w operacjach Ciccolaty chociaż przez chwilę dawało ci błogie uczucie. Zupełnie jakbyś była bogiem, a oni stali przed sądem ostatecznym. Twój chłopak zawsze zostawał tobie wybór. Mogłaś zadecydować, że ktoś umrze albo przeżyje. Czułaś się przy nim niepokonana. Ty byłaś królem, a on twoją armią, gotową ruszyć w najkrwawszy bój.

I się zaczęło. Obudził się. Zaczął krzyczeć, starając się uwolnić. Secco wszystko kamerował, a Ciccolata od czasu do czasu uśmiechnął się do kamery. Mieliście szczęście, że szpital był praktycznie pusty. Usiadłaś w kącie, czekając aż Ciccolacie zacznie się nudzić i użyje swojego standa. Był dla ciebie taki męski używając Green Day. Sam stand był ciekawy, w końcu był jego siłą mentalną oraz odzwierciedleniem jego duszy. Miał władzę kompletną nad wszystkim.

W końcu, po tylu minutach. Twój parter dobrze wiedział, że używanie jego standa w jakiś sposób cię podnieca. Zainfekował [p/n] grzybem i co chwilę podwyższał i obniżał poziom stołu. Secco jeszcze bardziej się tym ekscytował, bowiem co chwile unosił kończyny pacjenta, którego krzyki nie ustawały.

– Moja królowo, co robimy? – Ciccolata zadał ci decydujące pytanie.

Kiwnęłaś głową w dół, sygnalizując mu co powinien zrobić.

I koniec. Cisza.

Secco wyszedł, Ciccolata wypełnił odpowiednie papiery sugerujące, że był to nieszczęśliwy wypadek w pracy. Ty posprzątałaś całą salę i przygotowałaś kawę, żeby zaraz potem wspólnie odpocząć z chłopakami. Weszli do pokoju praktycznie jednoczenie.

– Secco, kto był takim dobrym chłopcem? Ty, tak ty! – pogłaskałaś go po głowie – Tak pięknie kamerowałeś i uważam, że należy ci się nagroda! – odkrzyknęłaś u rzuciłaś mu trzy kostki cukru, które złapał w locie.

– Secco, jak pokażesz te cudowne nagrania to dostaniesz ode mnie jeszcze więcej kostek cukru! – Ciccolata się uśmiechnął, klepiąc go po pleach.

Secco sięgnął po kamerę, a wasza trójka usiadła na sofie i zaczęła swego rodzaju seans. Upiłaś łyk gorącej kawy, widząc jak na nagraniu twój kochanek używa swojego standa. To znaczyło, że nagranie niedługo dobiegnie końca.

– Secco, spisałeś się dzisiaj! Ile chcesz kostek?

– Trzy, trzy, trzy!

– Na pewno tylko trzy? A nie chcesz więcej? – Zielonowłosy droczył się z chłopakiem, którego zwyczajnie uznawał za zwierzątko.

– Ja chce kostki cukru! Więcej, więcej, więcej!

Ciccolata rzucił chłopakowi sześć kostek cukru, które złapał w jednym locie. Secco ziewnął, a ty razem z nim.

– Spaać... – Secco wyrmuczał, ocierając się o ciebie.

– No dobrze, Secco. Zbieramy się do domu, możesz już wszystko sobie przygotować. – powiedział do niego twój chłopak.

Secco kiwnął głową i poszedł na zaplecze, a Ciccolata położył dłoń na twoim udzie.

– I jak, [y/n], podobało ci się?

– Zawsze mi się podoba – rzuciłaś, usiadłaś mu na kolanach i pocałowałaś go.

Mężczyzna odwzajemnił pocałunek, szarpiąc cię delikatnie, aby zaraz potem położyć cię na kanapie. Nachylił się, całując twoją szyję. Poczułaś szczypiący ból. Ugryzł cię. Rozpięłaś delikatnie guziki jego koszuli, zapominając, że Secco na was czeka.

– Idziemy? – spytał się, przerywając wam zabawę.

Podnieśliście się niechętnie, a Ciccolata nałożył tobie twój płaszcz. Zakluczył drzwi i razem opuściliście budynek.

– [y/n], mam nadzieję, że dokończymy to w domu – zagadnął cię Ciccolata, trzymający ciebie pod rękę.

– Oczywiście, że dokończymy – pogłaskałaś go po dłoni.

Cała wasza trójka ruszyła wzdłuż ulicy.

one shoty z jjba // [jojo's bizarre adventure] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz