joseph x fem! reader

67 7 6
                                    

kochani docencie to że napisałam tego szota kiedy miała uczyć się do matury, specjalnie dla was robię comeback
______

Październik był tym okresem twojego życia, który wydawał się bezsensowny, wręcz jałowy. Wszystko kręciło się wkoło rutyny, ale nie tej przyjemnej, dającej uczucie spokoju i wszechobecną harmonię. Ta rutyna cię wyniszczała, była zupełnie jak oglądanie tego samego filmu w kółko. Na początku było świetnie, ale teraz nie mogłaś wytrzymać ani chwili dłużej. Wszystko było nudne, twoje życie było nudne, twoje marzenia i plany też były nudne. Dopóki nie spotkałaś Josepha Joestara.

Spotkaliście się w pubie w centrum miasta. Mała, spelunka, odrobinę cuchnąca starym olejem, potem i papierosami. Miałaś do tego miejsca dziwny sentyment, coś cię do niego przyciągało. Możliwe, że była to twoja chęć wyjścia z cyklu albo w sumie, to może los tak zarządził. Możliwe, że przyciągał cię wielki znak "najtańszy alkohol w mieście". W samotny piątkowy wieczór popijałaś ulubionego drinka. Był rozwodniony, a cytryna była już trochę wymiętoszona, ale oszczędność przede wszystkim.

– Witam piękną panią! Przycupnę sobie tu na chwilę. – z twojej chwili zadumy wyrwał cię męski głos. Głośny, odrobinę skrzeczący i nad wyraz irytujący. Ten mężczyzna był bezczelny. Rzucił twoją kurtkę na sąsiednie miejsce, a sam usiadł koło ciebie. – Panie barmanie, dwie szklanki tequili!

Dwie? Czy on próbował cię poderwać? Jeśli tak, to jego sposób był dość marny. Głośni i pewni siebie mężczyźni myślą, że wszystko im się należy. Jaka kobieta o zdrowych zmysłach wypiłaby drinka postawionego przez obcego mężczyznę?

– Ja podziękuję – odpowiedziałaś oschłym i chłodnym tonem.

– Kobieto, to jest dla mnie! – Spojrzał się na ciebie, rozdziawił oczy i zmarszczył brwi. Przysunął do siebie szklanki. Obydwie. A tobie w tym czasie było naprawdę głupio. Może powinnaś hamować swoje niepowstrzymane i szalejące ego. Nie każdy, kto z tobą rozmawia od razu chce się umówić. Wstyd przejął całą ciebie, zdobiąc twoje policzki tym irytującym odcieniem czerwieni, którego nienawidziłaś.

– Przepraszam, kiedy usiadłeś koło mnie to pomyślałam...— Nie było dane tobie dokończyć.

– Siedzisz przy barze w idealnym miejscu, po lewej stronie masz od razu wyjście. Zawsze można szybko czmychnąć, gdyby zapowiadało się jakieś trzepanko. – Wzruszył ramionami, jakby to była oczywistość. Ty takimi kategoriami nie myślisz. Swoją drogą, ten chłop był... specyficzny. Tak, specyficzny to odpowiednie wyrażenie. Kto używa takich słów jak "trzepanko"?

Nic nie odpowiedziałaś. Siedziałaś w ciszy, w bezruchu. W sumie to nawet nie pamiętasz, co dokładnie zamówiłaś. Było tobie i wstyd, i głupio. Znowu towarzyszyło ci to okropne uczucie. W głowie ci się kręciło, ręce drżały mocniej niż zawsze, a powietrze zdawało się samo umykać z twoich płuc, mimowolnie.

– A ty czego tutaj szukasz w ogóle? – mężczyzna zagadnął cię pierwszy. Nie wiedziałaś, czy wyczuł twój stres czy po prostu cierpiał na przypadłość polegającą na niemożności zamknięcia się raz, a dobrze.

– Przyszłam się napić.

– Aha. No ja w sumie też.

Gdyby to była książka albo jakiś marny fanfik powiedziałabyś, że otaczała was cisza. Tajemnicza, ale jednocześnie zmysłowa. Ale to działo się naprawdę, siedziałaś przy obszczanym barze, a z tyłu słyszałaś męskie rozmowy o zdradzaniu żon, autach i kredytach.

– A chcesz usłyszeć historię jak biłem się z facetem, który wyszedł ze ściany?

On jest niemożliwy. Co on sobie myśli? Która kobieta chciałaby słuchać takich bzdur?

one shoty z jjba // [jojo's bizarre adventure] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz