hol horse x fem! reader

259 20 54
                                    

[y/n] - twoje imię
[f/n] - imię przyjaciółki
[s/n] - nazwa ulicy

Nie miałaś żadnych chęci do życia. Wstawałaś rano do pracy, wracałaś z niej i szłaś spać. Czułaś jedną wielką wieczną pustkę. Nie wiedziałaś już czy ci odbijało z samotności, czy może po prostu to od pogody.

Leżałaś w swoim łóżku. Nie zmieniałaś pościeli od miesięcy, ale tym razem ci to nie przeszkadzało. Jedyne do czego byłaś zdolna to do gapienia się w sufit. Od czasu do czasu twój ulubiony zespół rozbrzmiewał z głośnika stojącego po drugiej stronie pokoju.

Zamknęłaś oczy, w tej samej chwili czując wibracje. Telefon? Spojrzałaś na ekran. To znowu twoja przyjaciółka dzwoniła.

– Halo? – wymruczałaś, czując ten znajomy ciężar na klatce piersiowej.

– [y/n]? Do cholery jasnej! Czemu nie odpisujesz na moje wiadomości? Myślałam, że coś ci się stało! – twoja przyjaciółka, [f/n], właśnie zalewała cię potokiem słów.

– Nie widziałam, że pisałaś. Przepraszam cię – skłamałaś, odgarniając włosy z twarzy. Po prostu nie miałaś siły, żeby na nie odpisać. Ostatnio chciałaś tylko cały czas spać.

– [y/n], koniec tych smutków. Nie możesz cały czas przeżywać zerwania z tym idiotą. Dzisiaj o 19 jestem pod twoim mieszkaniem. Wychodzimy na imprezę. Nawet nie próbuj mi się sprzeciwić! – głos [f/n] przez słuchawkę był niemalże kłujący. Westchnęłaś, żeby zaraz potem przewrócić się na drugą stronę łóżka.

– Dobra, idę. To do 19 – przetarłaś oczy i powiedziałaś głośniej do komórki. Pisk twojej najlepszej przyjaciółki wskazywał na to, że jest podekscytowana.

Tak naprawdę to nie chciałaś nigdzie wychodzić. Twój ukochany zerwał z tobą sześć miesięcy temu. Nawet nie można powiedzieć nic o zerwaniu, on dosłownie uciekł sprzed ołtarza ślubnego! Miał być ślub, a zamiast złotej obrączki dostałaś złamane serce.

Po kilku latach mieszkania razem nie mogłaś się przyzwyczaić do mieszkania samemu. Nikt już nie mógł cię objąć do snu. Wracałaś po pracy do pustego domu, mogłaś się odezwać jedynie do roślin. Cały czas rozpamiętywałaś gnojka, który po chamsku cię zostawił jak zużytą zabawkę. Może faktycznie mała imprezka dobrze ci zrobi? Przynajmniej alkohol pozwoli zapomnieć ci o problemach.

Jeśli masz dzisiaj wyjść do ludzi to jedno było pewne. Musisz lśnić jak gwizda! Nie mogłaś pokazać innym ludziom, że cierpisz. Najpierw wzięłaś relaksacyjną kąpiel, a potem umyłaś zęby. Zaczęłaś zakręcać włosy, to była najmodniejsza fryzura w tym sezonie. Miałaś nadzieje, że nie rozprostują się tak szybko jak zawsze.

Wyjęłaś ze swojej szafy stertę ciuchów. Miałaś ich tyle, że nie wiedziałaś w co się ubrać. Lepsza będzie neonowa, zielona marynarka w kratkę czy krótka, różowa sukienka? A może to i to?

Podeszłaś do swojej toaletki, spoglądając na biżuterię. Twój wzrok zawiesił się na perłowym naszyjniku, który dostałaś od swojego byłego ukochanego na waszej pierwszej randce.

Wzięłaś go w dłoń i cisnęłaś o podłogę najmocniej jak mogłaś. Perły uderzyły o podłogę z charakterystycznym brzękiem. Popatrzyłaś przez chwilę na toczące się koraliki, a zaraz potem ubrałaś czarne botki oraz trzasnęłaś drzwiami do mieszkania.

– [y/n]! Ale ty wyglądasz! Każdy chłop w barze jest twój! – [f/n] krzyknęła do ciebie prosto z jej kabrioletu.

Uśmiechnęłaś się jedynie i otworzyłaś drzwi od strony pasażera.

– [f/n], a gdzie my właściwie jedziemy? – spytałaś się swojej przyjaciółki, mając lekkie wątpliwości gdzie jedziecie. Już raz wywiozła cię na pole. Dosłownie.

one shoty z jjba // [jojo's bizarre adventure] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz