josuke x fem! reader

400 37 19
                                    

i tak, nadal możecie zamawiać szoty 😽

[f/n] - imię przyjaciółki
[y/n] - twoje imię
[f/b] - ulubiony chlebek czy co tam chcecie
[r/c] - randomowe miasto
[f/l] - nazwisko przyjaciółki

Usiadłaś na murku przy przystanku autobusowym. Czułaś jak łzy napływają ci do oczu. Dlaczego znowu zostałaś sama?! Do cholery jasnej, czemu ty masz takiego pierdolonego pecha! Umówiłaś się ze swoją przyjaciółką w Morioh, w którym mieszkała. Jechałaś autobusem przez półtorej godziny. Odwołałaś swoje dzisiejsze korepetycje z angielskiego. Nawet nie poszłaś na urodziny swojej kuzynki. I to wszystko dla [f/n]! A ona cię wystawiła! Dostałaś jeden telefon, że nagle idzie na randkę ze swoim nowym chłopakiem. Na cały dzień, wyjeżdżają do parku rozrywki. A ty? Co z tobą? Przestałaś się dla niej liczyć? Przez niego poświęcała ci mniej czasu.

Autobus powrotny miałaś dopiero za osiem godzin. I co ty sama będziesz tyle robić w tej dziurze? Oczy znowu ci się zaszkliły, chciałaś już się popłakać, ale obiecałaś sobie jedną rzecz, kiedy byłaś dzieckiem. Nigdy więcej nie będziesz marnować łez na innych ludzi. Zamrugałaś szybko, podnosząc się na nogi.

To co? Zwiedzanie? Może tutaj wydarzyło się kiedyś coś ciekawego? Słyszałaś, że to miasto ma podobno dużo fajnych punktów widokowych. Zaczęłaś iść przed siebie. Pójdziesz tam, gdzie nogi cię poprowadzą.

Skierowałaś się do centrum miasteczka. Mimo, że byłaś strasznie zasmucona, samo Morioh miało coś w sobie. Pewnie będzie ci się potem źle kojarzyć, ale było piękne. Miasteczko żyło głównie z turystyki. Od pierwszego lipca otwierali tutejsze rzeki dla ludności. Może chociaż popluskasz się w wodzie...

Zaburczało ci w brzuchu. No tak, byłaś strasznie głodna. Nie wiedziałaś czy iść do restytucji czy nie. A może lokalne sklepy mają coś ciekawego? Otworzyłaś drzwi do małego sklepiku, połączonego z tutejszą piekarnią. Pachniało w nim świeżo wypiekanym chlebem. Poczułaś jeszcze większy głód. Jejku, tutaj jest taki wybór!

Podeszłaś do witryny z [f/b]. Już chciałaś sięgnąć, po twój ukochany smakołyk, ale nagle dostrzegłaś coś o wiele lepszego! Czy to były tutejsze przysmaki? Wiele słyszałaś o tutejszych słodkich chlebkach, wypiekanych w okolicznych piekarniach. Już wyciągnęłaś rękę po pieczywo, ale nagle zatrzymał cię głos.

– Nie bierz tego lepiej. Jest obrzydliwe! Lepiej weź kanapki, akurat te im wychodzą – chłopak z dziwaczną fryzurą, na oko w twoim wieku, zwrócił się do ciebie.

Przecież to wygląda tak pysznie!

– Dziękuje za ostrzeżenie, ale raczej nie zrezygnuję – uśmiechnęłaś się do chłopaka i jego znajomego, który uśmiechał się szeroko.

– Jesteś tutaj sama? Możemy zjeść coś razem. Jestem Josuke  Higashikata, a ten obok to Okuyasu – oby dwoje lekko pomachali do ciebie.

W sumie to co ci szkodzi? Jeśli im odmówisz to będziesz jeść sama. Może nawet oprowadzą cię po mieście? Jakoś trzeba spożytkować te kilka godzin.

– [y/n]. Z wielką chęcią – zapłaciliście i wyszliście ze sklepu. Usiedliście w pięknym, małym parku. Ptaki śpiewały, delikatny wietrzyk muskał twoją skórę.

Wygryzłaś się w lokalny słodki chlebek. Otworzyłaś oczy, zamrugałaś, a chłopcy siedzący obok ciebie zaczęli się śmiać.

To było obrzydliwe! Nadzienie było kwaśne i słodkie jednocześnie, a ciasto gumowate.

– Możesz wypluć jak chcesz! – Josuke powiedział, klepiąc cię lekko w ramię.
Przełknęłaś z trudem kawałek chlebka, a oczy zaszły ci łzami z wysiłku.

– Ktoś to w ogóle je?! – wykrzyknęłaś, aby zaraz potem wypić pół butelki wody. Może to zabije ten okropny smak.

– Raczej tylko starsi mieszkańcy. Moja mama też je lubi – Higashikata tylko się zaśmiał.

– Jesteś nowa w Morioh? Nigdy cię nie widzieliśmy – Okuyasu oparł się o drzewo.

– Tak naprawdę... moja przyjaciółka mnie wystawiła. Miałyśmy się umówić w Morioh, bo tutaj mieszka, ale nagle zadzwoniła, że jedzie z chłopakiem do parku rozrywki. Jak zadzwoniła to byłam już na miejscu, a autobus powrotny mam dopiero za kilka godzin – powiedziałaś im prawdę. Obawiałaś się, że będą się z ciebie śmiać.

– Dziwne, najbliższy park rozrywki jest na drugim końcu kraju, w [r/c]. Coś chyba pokręciła. Jak się nazywa twoja przyjaciółka? Możemy sobie z nią pogadać – Josuke strzelił kostkami, zrywając się na nogi. Okuyasu tylko przytaknął głową.

O nie, nie, nie. Jeszcze narobisz jej problemów. Chociaż jeśli park rozrywki jest na drugim końcu kraju to [f/n] ma co najmniej osiemnaście godzin drogi do [r/c]. Nigdy nie interesowały cię takie rozrywki jak kolejki górskie. Zadzwoniła o 12, mówiąc, że już wyjeżdżają. A to znaczy, że... skłamała.

– Nie, dziękuję, nie trzeba. Może się po prostu źle czuła – uśmiechnęłaś do nich, lecz w głębi duszy wiedziałaś, że coś musiało być nie tak.

– Josuke, [y/n], ja muszę już iść. Mój ojciec pewnie się niepokoi – Okuyasu wstał, podając ci rękę na pożegnanie. Ty i Josuke zostaliście sami. Jesteś sama, z jakimś chłopakiem, którego włosy wyglądają jakby nosił tam miniaturowy grill. Mimo wszystko, wyglądał ciekawie. Można powiedzieć, że nawet dosyć atrakcyjnie.

– [y/n], chciałabyś spędzić ze mną trochę czasu? Znam świetną galerię handlową, jest tylko piętnaście minut stąd. Zakupy zawsze poprawiaja humor – wyciągnął do ciebie dłoń żeby pomóc ci wstać. Dawno nie spotkałaś tak miłego chłopaka. Zaopiekował się tobą, zupełnie losową dziewczyną z ulicy. To było tak rozczulające, że aż musiałaś powstrzymywać łzy.

Pomaszerowaliście w stronę galerii. Gdy minęliście ostatnią przecznicę, coś zwróciło twoją uwagę. To był dom [f/n]. Zawsze opowiadała, że mieszka przy przedszkolu, co ją niezwykle denerwowało.  Może coś z się z nią stało?

– Josuke, mógłbyś poczekać na mnie sekundkę? – chłopak tylko przytaknął na twoje pytanie.

Podeszłaś do zielonego domku [f/n] i zapukałaś. Już tak naprawdę straciłaś nadzieję na to, że ktoś ci otworzy, ale nagle usłyszałaś brzdęk klamki.

– Słucham? – kobieta w średnim wieku wychyliła się zza progu drzwi. To była najprawdopodobniej matka twojej przyjaciółki.

– Przepraszam, czy tutaj mieszka [f/n] [f/l]? Byłam z nią umówiona na dzisiaj, ale nagle odwołała spotkanie i zaniepokoiło mnie to – kobieta tylko zmrużyła oczy, a potem cicho westchnęła, zdając sobie sprawę kim jesteś.

– [f/n]! Chodźże tutaj! I wyłącz tą muzyke – matka [f/n] krzyknęła, obracając głowę.

Kiedy [f/n] zeszła z białych schodów, poczułaś, że coś w tobie pęka. Stałyście twarzą w twarz.

– [f/n], mogłabyś mi to wytłumaczyć? – twój głos drżał.

– Ja... muszę iść! – zamknęła ci drzwi przed nosem.

Próbowałaś się do niech dobijać, lecz niedługo potem zdałaś sobie sprawę, że jest to po prostu bezcelowe.

– [y/n], wszystko okej? – Josuke obserwował cię z daleka, wiedział, że coś się święci. Chciał jak naszybciej cię zabrać z tamtąd.

Praktycznie już ledwo stałaś na nogach. Jedyna osoba, która mogła cię wysłuchać, zostawiła cię. Tak jej ufałaś! Czułaś się potwornie samotna.

Josuke, który nagle zjawił się obok ciebie, przytulił się do twojego ciała. Nie zastanawiając się dużo, przyciągnęłaś go bliżej do siebie. Objęłaś go, a on delikatnie pogłaskał cię po włosach. Obchodził się z tobą jakbyś była porcelanową lalką.

– [y/n], wiesz co, zakupy i jakaś dobra kawa na pewno poprawią ci humor – Josuke z wielkim uśmiechem złapał twoją rękę, odciągając cię od domu twojej już byłej przyjaciółki. Zarumieniłaś się lekko, czując jego ciepłą dłoń, oplatającą twoją.

Tamtego dnia co prawda straciłaś przyjaciółkę, ale zyskałaś kogoś o wiele lepszego.

one shoty z jjba // [jojo's bizarre adventure] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz