burno x chubby! insecure! fem!reader

444 25 27
                                    

tw warning dla osób z ed albo po prostu czujących się niekomfortowo ze swoim ciałem ⚠️
a no i, przypomniało mi się, że nie dałam oznaczeń w poprzednich shotach więc no:
[b/p] - body part
[f/c] - favorite cake
[y/n] - your name

– Dobra robota, [y/n]! Jestem z ciebie taki dumny! – Bruno objął ciebie i przybił ci piątkę. Kolejna misja poszła znakomicie.

– Ej, a co byście powiedzieli gdybyśmy uczcili to jakimś ciastem? Jestem taki głodny, że zaraz nie wytrzymam... – odezwał się Mista, trzymając się za brzuch.

– Oo, tak! To jest fantastyczny pomysł! – zza twoich pleców krzyknął Narancia.

No to postanowione. Idziecie do waszej ulubionej kawiarni na obrzeżach Neapolu. Już nie mogłaś się doczekać tych wszystkich pyszności! Ty też umierałaś z głodu, nie jedliście nic z dobre osiem godzin.

– Kto pierwszy do kawiarni ten dostaje kasę! A przegrani płacą! – Mista zaczął biec, za nim Narancia, ciągnący Fugo za rękę. Zastanawiałaś się czy oni wiedzą, że za wszystko płacicie ze wspólnego funduszu.

Zostałaś ty, Bruno i Abbacchio. Za tym ostatnim zdecydowanie nie przepadałaś. Mieliście swego rodzaju konflikt, ale nikt nie wiedział o co wam chodzi. Już nawet zaczęłaś podejrzewać, że jest zazdrosny o twoją relację z Bucciaratim. Byliście bardzo bliskimi przyjaciółmi. Abbacchio od początku nie pałał do ciebie sympatią, a kiedy zaczął cię obrażać, stwierdziłaś, że lepiej będzie go ignorować. Tak, Bruno starał się reagować, jak na przyjaciela przystało. Chociaż wiedziałaś, że nie możesz całe życie polegać na nim.

– [y/n], a ty co zamierzasz sobie zjeść? Ja mam ochotę na to ciasto czekoladowe z truskawkami – rozmarzył się Bucciarati.

– Lepiej, żeby nie brała nic. I tak jesteś wystarczająco gruba – Abbacchio burknął, patrząc ci się w oczy.

Znowu. Hamując łzy, odeszłaś od nich. Naprawdę nie chciałaś już być dłużej w tym towarzystwie. Słyszałaś, że wasz Capo za tobą woła, ale i tak go zignorowałaś.

Nigdy nie byłaś w kanonie. Nigdy nie wyglądałaś jak modelka. Ale czy to było coś złego? Przecież Abbacchio mógł się powstrzymać od takich uwag. Bałaś się jeść w towarzystwie innych. Od razu czułaś spojrzenia wszystkich ludzi na sobie. I te komentarze. „Taka gruba i znowu je?". Zawsze odnosiłaś wrażenie, że osobom plus size nie jest dane jeść. Po prostu.

Czy naprawdę jednym twoim celem miało być bycie szczupłym? Wiedziałaś, że te diety cud, które polegały głównie na głodzeniu się, nic nie dawały. Kultura diet była szkodliwa. Okropnie. Mimo to, cały czas pragnęłaś schudnąć. Byłaś pewna, że jeśli twoja waga będzie prawidłowa, w końcu będziesz się czuła atrakcyjna.

Przyspieszyłaś krok, żeby znowu odejść od swoich kolegów. Nie wiedziałaś już czy chciałaś uciec od nich, czy od drogi do kawiarni. I w końcu, pojawił się szyld. Walczyłaś ze sobą żeby wejść. Bałaś się. Otarłaś łzy, uśmiechnęłaś się, a potem pchnęłaś stare, dębowe drzwi. Dzwonek zadzwonił, a ty od razu skierowałaś się do waszego stolika.

– [y/n], wszystko w porządku? – zapytał cię Fugo. Dobrze maskowałaś płacz, ale on potrafił z ciebie czytać jak z otwartej księgi.

– Tak, po prostu boli mnie głowa – odwróciłaś się, unikając pytającego spojrzenia Fugo. Wiedział, że coś jest nie tak, ale stwierdził, że jeśli ty sama nie chcesz o tym powiedzieć, to nie ma potrzeby drążyć tematu.

Do kawiarni wparowali Abbacchio i Bucciarati. Oby dwoje byli wkurwieni. Pewnie się pokłócili, bo Bruno zaczął cię bronić, a Leone stwierdził, że nie powinni tobie zaufać. Typowe.

Leone nogą odsunął krzesło, wybrał to, które było przy Narancii. Bruno usiadł zaś koło ciebie.

– [y/n], dostałem rozkazy od szefa. Mamy misję do wykonania – twój Capo wstał, podał ci rękę i wciągnął na zaplecze.
Zatrząsł drzwi, opierając się o nie.

– [y/n]... Nie wiem od czego zacząć. Pogadałem sobie z Abbacchio. Obiecał, że już nic ci nie powie. Przepraszam, że nie zawsze reagowałem tak jak mogłabyś tego oczekiwać – Bucciarati westchnął gładząc cię po głowie. Ty naprawdę nie mogłaś się skupić na jego słowach w tym momencie. Po prostu wtuliłaś się w niego tak mocno jak potrafiłaś. Złożył pocałunek na twoim czole, ale zaraz potem kontynuował – Ale wiedz, że dla mnie zawsze byłaś, jesteś i będziesz najpiękniejszą kobietą na świecie. Nie ważne co by się stało.

Nie byłaś w stanie nic odpowiedzieć. Nie mogłaś. Pierwszy raz Bruno był wobec ciebie taki czuły. Pierwszy raz byłaś z nim tak blisko. Pierwszy raz usłyszałaś od kogoś takie słowa. Serce biło ci jak oszalałe, jednocześnie czułaś w jego objęciach blogi spokój. Zupełnie jakbyś znalazła się w niebie.

– Kocham ciebie całym sercem. Proszę, nie zmieniaj się dla kogoś innego. Jesteś idealna w każdym calu – powiedział i schylił się, aby ucałować twój największy kompleks, czyli [b/p].

Uklęknęłaś przed nim i pocałowałaś go delikatnie. Rozpłynęłaś się w jego ramionach, ale mimo wszystko z twoich oczu popłynęły łzy. Tylko teraz to nie były łzy smutku, żalu i nienawiści, a szczęścia oraz nowej nadziei.

– To co? Już zadecydowałaś co sobie zamówisz? – Bucciarati otarł twoje łzy, jednocześnie gładząc cię po policzku.

– Tak. [f/c] z pewnością.

Mężczyzna tylko odpowiedział ci uśmiechem. Wyszliście z zaplecza i skierowaliście się do stolika.

– Aaa, [y/n], co ty taka wesoła jesteś? Co wy na tym zapleczu robiliście? Twoja sukienka jest taka pognieciona... – Mista zagadnął cię, a na twoje policzki wstąpił rumieniec.

– Gadaliśmy. I tyle – wyjąkałaś, uśmiechając się do Misty. Chłopak tylko spojrzał na Bruno, a potem na ciebie. No cóż, co mógł więcej powiedzieć? Dla niego najważniejsze było samopoczucie najdroższych osób.

– O, przepraszam, że przeszkadzam. Mogłabym zebrać zamównienia? – kelnerka w wysokim kucyku podeszła do was, trzymając w ręce notes i długopis.

– Tak, tak. Ja poproszę [f/c] i espresso. A reszta?

– Ciasto truskawkowe i kieliszek wina – Mista krzyknął, szeroko uśmiechając się do kelnerki.

– Nadal macie te ciastka w kształcie dinozaurów? Jak tak to chcę! – spytał się Narancia. Kelnerka tylko skinęła głową i kontynuowała przyjmowanie waszych zamówień.

W kawiarni był dosyć spory ruch, więc otrzymaliście wasze zamówienie po ponad pół godzinie czekania. Ale było warto. Bardzo. Dawno nie jadłaś tak pysznego ciasta. Było wręcz idealne. Czy tak smakuje niebo?

Tamten dzień był dla ciebie przełomowy. Nie dość, że ty i Bucciarati zostaliście parą to jeszcze nauczyłaś się traktować swoje ciało z miłością, jak świątynie. Oczywiście, zawsze będą wzloty i upadki. To rzecz ludzka. Ale przyrzekłaś sobie, że po każdym upadku powstaniesz, jeszcze silniejsza niż byłaś przedtem.

one shoty z jjba // [jojo's bizarre adventure] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz