Rozdział 15

337 23 3
                                    

Ściskałam w palcach karteczkę i wpatrywałam się w numer telefonu. Obiecałam Deanowi, że będę mu o wszystkim mówiła, ale nie zamierzałam nic wspominać o Keithie. Musiałam tylko wymyślić sposób, żeby wypuszczono mnie z domu bez obstawy, co mogło być trochę kłopotliwe. Winchesterowie słuchali Jo, która cały czas była na nich wkurzona – bardziej na Deana niż Sama, ale jednak.

Wzięłam głęboki oddech i wystukałam numer na komórce. Keith odebrał po pierwszym sygnale.

Witaj, Cassandro – powiedział. – Przemyślałaś moją propozycję?

Zerknęłam odruchowo w stronę zamkniętych drzwi. Serce waliło mi w piersi jak szalone, ale wątpiłam, żeby ktokolwiek posunął się do podsłuchiwania. Wolną dłonią zaczęłam bawić się kucykiem, próbując dodać sobie trochę odwagi.

– Myślę, że to będzie dobry pomysł – odpowiedziałam cicho. – O ile naprawdę wiesz, na co się piszesz – dodałam szybko.

Oj, Cassie – rzucił miękko. – Tym akurat nie powinnaś się martwić. Dam sobie radę i na pewno mnie nie rozczarujesz, co najwyżej miło zaskoczysz.

Zmarszczyłam brwi.

– Nie, Keith. Ja nigdy...

Pozwól, że sam ocenię, dobrze? – wpadł mi w słowo. – Kiedy możemy się spotkać?

– To raczej zależy od ciebie. Nie chcę zaburzać twojego grafiku, który z pewnością jest napięty z powodu licznych polowań.

Tymczasowo chcę skupić się tylko na tobie.

Jego słowa wytrąciły mnie z równowagi. Zamarłam, kompletnie nie wiedząc, co powinnam na to odpowiedzieć. Zarumieniona, cieszyłam się, że nikt nie mógł mnie widzieć.

– W porządku – szepnęłam. – Tylko pamiętaj, że nie jestem aż tak ważna.

Oj, Cassie – mruknął rozbawiony. – Uwierz mi, nie znam obecnie bardziej wartościowej dziewczyny od ciebie, dlatego przestań próbować mnie zniechęcać i określ termin spotkania. Dostosuję się.

Przełknęłam z trudem ślinę i potarłam drżącą dłonią kark.

– Dzisiaj? Wieczorem?

Idealnie – skwitował. – Nie mogę po ciebie podjechać z wiadomego powodu, ale za godzinę wyślę ci adres smsem. Mam nadzieję, że pamiętasz o milczeniu?

– Nikomu o tobie nie powiedziałam.

To dobrze, chociaż podejrzewam, że próbowali wyciągnąć od ciebie informację, prawda?

Westchnęłam cicho.

– Nie było łatwo, ale zbytnio nie naciskali. Byłam jedną nogą po drugiej stronie, co trochę mi pomogło w uniknięciu odpowiedzi na niewygodne pytania.

Przy mnie nic ci nie grozi.

Wstrzymałam oddech, a moje serce zaczęło bić jeszcze szybciej.

– Nie powinieneś obiecywać takich rzeczy – powiedziałam z lekkim wyrzutem, znowu bawiąc się kucykiem. Ciągnęłam za pojedyncze kosmyki włosów, próbując odwrócić swoją uwagę od słów Keitha. – Będę kończyć. Do zobaczenia później.

Do zobaczenia, Cassandro.

Moje serce całkowicie zwariowało, a ciepło zabarwiło policzki na różowo. Brytyjski akcent sprawiał, że moje imię brzmiało w ustach Keitha stanowczo zbyt dobrze. Wypuściłam głośno powietrze z płuc, ale to nic nie pomogło. Był dla mnie tak miły i nic sobie nie robił z mojej niezdarności. Wiedziałam, że nie powinien jej lekceważyć, ale i tak czułam się spokojniejsza z myślą, że nie musiałam przed nim nikogo grać. Chociaż raz.

Nie próbuj mnie ratować (Supernatural) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz