Wkurzona, niechętnie rozpakowywałam najważniejsze rzeczy. Byliśmy w motelu, który wybrał Dean.
Stan Wyoming przez chwilę wydawał się spełnieniem moich marzeń. Wreszcie byliśmy sami. Moja radość znikała proporcjonalnie do pokonywanej drogi. Mila za milą, a ja coraz bardziej miałam dość. W samochodzie byłam karmiona ciszą, która doprowadzała mnie do szału. Powoli zaczynałam żałować, że zgodziłam się na polowania z Deanem bez słowa sprzeciwu.
Przyjechaliśmy do Wyoming, bo uwagę Winchesterów zwróciły morderstwa sugerujące udział wilkołaka. Szczerze wątpiłam, aby Dean przejmował się losem trupów. Zabrał mnie ze sobą z powodu obsesji na punkcie kontroli. Nie zostawiłby mnie w bunkrze pod okiem Sama, a już na pewno nie Jo, która wciąż miała ze mną problem. Tak naprawdę oni wszyscy mieli ze mną problem. Nie rozumieli mnie i nawet nie próbowali, za co im powinnam dziękować, bo może gdyby byli bardziej dociekliwi, to zwróciliby uwagę na pewne nieścisłości. Nie paliłam się do poszukiwań medalionu. Nie paliłam się do żadnego roboty, która była związana z potworami.
Chciałam jedynie zaznać normalności.
Rzuciłam torbę na podłogę i zerknęłam przez ramię, ale Dean ani drgnął, wpatrzony w ekran laptopa. Zacisnęłam zęby, gotowa skoczyć mu do gardła. Powstrzymywałam się, bo nie chciałam pogarszać naszej relacji. Seks na zgodę, o którym tyle czytałam w gazetach i artykułach podrzucanych przez Jo, działał tylko w związkach, więc nas to nie dotyczyło.
Pomyślałam o seksie i poczułam coś dziwnego w podbrzuszu. Zignorowałam to i skierowałam myśli w inną stronę, chcąc uniknąć kompromitacji. Nie zamierzałam nadskakiwać Deanowi, tylko zagrać w jego grę i przekonać się, które z nas pierwsze zmięknie i przerwie milczenie.
۞
Wieczorem poszliśmy do pobliskiego baru, aby coś zjeść. Ledwo zajęliśmy stolik, a już pojawiła się biuściasta kelnerka. Wbiłam wzrok w kartę dań, próbując nie zwracać uwagi na Deana, co niestety okazało się cholernie trudne, bo mój wzrok ciągle uciekał w jego kierunku, a on gapił się na kelnerkę z szerokim uśmiechem.
– Co podać?
– Jestem cholernie głodny, więc zjadłbym dosłownie wszystko, ale... poproszę cheeseburgera z podwójnym serem i colę.
– Cholernie głodny, tak? – powtórzyła kelnerka słodziutkim głosem. Kątem oka zauważyłam, że poprawiła czerwony mundurek. – Może dorzucę coś extra na koszt firmy?
Chciałam się wtrącić i zapytać, czy miała na myśli siebie, ale postanowiłam ugryźć się w język.
– Myślę, że mogę zaryzykować i zdać się na ciebie... Karen.
Zacisnęłam mocniej dłonie na karcie.
Oczywiście, że musiał przeczytać plakietkę z jej imieniem.
– Cassie, a ty?
– Frytki – mruknęłam.
– Jechaliśmy całą drogę i myślę, że...
– Wystarczą frytki.
Spojrzałam na kelnerkę, ale dla niej nie istniałam. Gapiła się na Deana, a on nie pozostawał jej dłużny.
– Niebawem wrócę – zaświergotała.
Odłożyłam kartę dopiero wtedy, gdy kelnerka faktycznie odeszła od naszego stolika – miała z tym ogromny problem, bo jej oczy nie potrafiły odkleić się od Deana. Pewnie mogłam ją w jakiś sposób zrozumieć, ale nie chciałam.
CZYTASZ
Nie próbuj mnie ratować (Supernatural) [ZAKOŃCZONE]
FanficDean Winchester jako łowca, poluje na duchy oraz inne istoty paranormalne. Nie rozstaje się ze swoją Dzieciną (Impalą), a w rodzinny interes wkręcił swojego młodszego brata, Sama. Od lat przyjaźni się z Jo, która towarzyszy im czasami w polowaniach...