Patrzyłem na otaczający mnie świat w zwolnionym tempie. Krzyknąłem i skoczyłem w stronę Cassie, ale była szybsza. Ketch próbował ją zatrzymać i skończyło się fiaskiem. Złapał się za dłoń, sycząc cicho z bólu. Spojrzałem na Cassie i zamarłem.
Znowu płonęła.
Rozejrzałem się wokół - Sam i Jo wyglądali tak, jakby wrośli w ziemię. Wpatrywali się w Cassie, która od razu przeszła do ataku. Po jej minie szybko wywnioskowałem, że dobrze znała tego wampira - on ją również. Żadne z nas nie było przygotowane na to, co stało się później. Dziewczyna runęła na ziemię. Serce prawie wyskoczyło mi z piersi, bo pomyślałem, że została ranna, ale głośny śmiech wampira uzmysłowił mi, że Cassie po prostu się potknęła.
Potknęła się.
Potknęła się przed wampirem, którego chciała zaatakować i zabić.
Wiedziałem, że powinniśmy jej pomóc, ale gdy tylko Jo zrobiła krok do przodu, przestała otaczać nas cisza. Odgłosy łamanych gałęzi i głośne warknięcia jasno wskazywały, że nikt nie miał zamiaru czekać, aż wreszcie znajdziemy się w środku. Nikt nie chciał z nami rozmawiać. Wampir doskoczył do Cassie i nachylił się nad nią. Szybko oceniłem sytuację, rozglądając się wokół. Przeciwnicy mieli przewagę. Mogłem wspomóc brata i Jo, przerzucając odpowiedzialność za dziewczynę w sweterku na Ketcha. Wiedziałem, że nie miałby nic przeciwko, ale mógłby wykorzystać to później przeciwko mnie. Nie wątpiłem w jego chęć ochrony Cassie. Kochał Chloe, więc z pewnością poświęciłby dla niej swoje życie.
Byłem zdezorientowany.
– Co robimy? – syknął Sam, również rozglądając się wkoło.
– Idę po Cassie – odezwał się Ketch.
Nie przemyślałem niczego, tylko zastąpiłem mu drogę, wskazując podbródkiem na bandę wampirów, która nas otoczyła. Ketch - jak i cała jego sekta - byli świetni w zabijaniu. Nie mieli żadnych skrupułów i nigdy nie pochylali się nad rannymi.
– Pomożesz Samowi i Jo – zarządziłem.
– Winchester – warknął.
Nie miałem zamiaru wdawać się z nim w dyskusję. Odwróciłem się i ruszyłem w stronę Cassie. Dwóch wampirów natarło na mnie, ale pozbawiłem ich głów dwoma szybkimi ruchami maczety. Wampir zacisnął dłoń na ramieniu dziewczyny i uniósł przednią część jej ciała. Odrzucił strzelbę na bok i przeszył mnie spojrzeniem. Zamarłem, bo ciało Cassie było bezwładne. Wampir nic sobie nie robił z jatki, która się rozpoczęła. Zacząłem biec. Wampiry pojawiały się przed mną znikąd, a ja bez zastanowienia odcinałem im głowy. Wpadłem w furię, gdy zobaczyłem, że Cassie była ciągnięta po ziemi i kilka sekund później zniknęła w mroku tego przerażającego domu. Nie mogłem od razu za nią pobiec, bo musiałem pokonać przeszkody.
Skupiłem się na walce, czując, jak pot spływał mi po twarzy. Większość wampirów była żółtodziobami, które nie miały zielonego pojęcia o walce. Próbowały mnie gryźć, ale każdego, kto się zbliżył, witałem maczetą. Walczyłem i jednocześnie kontrolowałem sytuację. Jo nie była wprawiona w zabijanie wampirów, ale świetnie sobie radziła, chroniąc tyły Sama. W dwójkę radzili sobie o wiele lepiej niż ja. Za to Ketch przemienił się w maszynkę do zabijania. Tę część jego osobowości miałem nieprzyjemność kiedyś zobaczyć na własne oczy, dlatego jego brutalne zagrania nie robiły na mnie żadnego wrażenia.
Przebiłem się wreszcie przez pierwszą falę wampirów i wbiegłem do domu, zaciskając dłoń na zakrwawionej maczecie. Cassie leżała w dziwnej pozycji na środku pokoju. Przed nią stał ten sam wampir, który kilka minut wcześniej śmiał się z jej potknięcia. Zamarł i uniósł na mnie wzrok.
CZYTASZ
Nie próbuj mnie ratować (Supernatural) [ZAKOŃCZONE]
Fiksi PenggemarDean Winchester jako łowca, poluje na duchy oraz inne istoty paranormalne. Nie rozstaje się ze swoją Dzieciną (Impalą), a w rodzinny interes wkręcił swojego młodszego brata, Sama. Od lat przyjaźni się z Jo, która towarzyszy im czasami w polowaniach...