Rozdział 48

131 19 17
                                    

Wyszedłem z domu ofiary i wsiadłem do Dzieciny, poprawiając tanią marynarkę.

Sprawa od samego początku wydawała się podejrzana. W domu państwa Robertsonów zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Sytuacja stała się medialna, gdy małżeństwo zostało zamknięte w samochodzie i prawie się udusiło. W ostatniej chwili puściła blokada drzwi. Potem nastąpiła seria niewyjaśnionych wypadków, takich jak: wybicie okien w środku dnia, podkręcanie ogrzewania na maksimum lub na minimum, latające noże, odkręcanie gazu w kuchni, zamykanie drzwi od wewnątrz. Nikt nie zainteresowałby się tym wszystkim, gdyby Kate Robertson nie wierzyła głęboko w duchy i życie pozagrobowe. Udzieliła wywiadu jednej z blogerek, która zajmowała się czarną magią. Sam znalazł wszystkie potrzebne informacje na temat tej kobiety i okazało się, że była oszustką, zarabiającą na biednych, zdesperowanych ludziach.

Chwyciłem komórkę i zadzwoniłem do Sama.

Cześć, Dean. Rozmawiałeś z Kate Robertson?

Wypuściłem powietrze.

– Tak i już wiem, że kłamie.

Dlaczego tak sądzisz?

– Zachowywała się bardzo podejrzanie. Uważała na słowa i co chwilę zerkała przez ramię, jakby spodziewała się, że ktoś nagle wyjdzie z kuchni.

A jej mąż? – drążył Sam.

– Mark jest w delegacji i wróci za trzy dni.

Kate pytała, dlaczego taką sprawą zajmuje się FBI?

Spojrzałem w stronę domu.

– Nie, bo ją ubiegłem, mówiąc, że to może być masowy nalot przestępców zajmujących się nielegalną sprzedażą nieruchomości.

Usłyszałem donośny śmiech po drugiej stronie.

Serio? – prychnął Sam.

Ściągnąłem brwi.

– Oczywiście!

I uwierzyła w to?

– Sammy, kiedy zaczniesz wierzyć w moje umiejętności? – zapytałem zimno, powoli ruszając. – Z tą kobietą jest coś mocno nie tak.

Sugerujesz, że może wiedzieć coś więcej?

– Skoro wierzy w duchy i chodzi do wróżki, to odpowiedź jest jasna, prawda? – odbiłem piłeczkę. – Zwerbuję Cassie do tej sprawy, a ty z Jo jedźcie szukać schronu rodziców Chloe i dawajcie na bieżąco znać, jeśli potrzebowalibyście wsparcia.

Czy mogę głośno wyrazić swój sprzeciw odnośnie twojego przebywania sam na sam z tą dziewczyną? – zapytał Sam, chociaż doskonale znał odpowiedź.

– Nie.

Hmm, świetnie – podsumował.

– To tylko polowanie, Sam. Nic wielkiego.

Obyś miał rację.

Uznałem rozmowę za zakończoną, dlatego szybko pożegnałem się z bratem i dodałem gazu, chcąc się znaleźć jak najszybciej w bunkrze, aby opowiedzieć Cassie o sprawie i zastanowić się nad jej rozwiązaniem.

۞

Położyłem siatkę z piwami na stole i w tym samym momencie w pomieszczeniu pojawiła się odpicowana Cassie. Zamurowało mnie. Opuściłem ręce wzdłuż ciała, nie mogąc oderwać wzroku od dziewczyny. Wyglądała obłędnie. Uniosła brew i wzruszyła ramionami.

Nie próbuj mnie ratować (Supernatural) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz