Usłyszałam głośną muzykę, więc powoli otworzyłam oczy. Próbowałam poruszyć rękami, ale szybko znieruchomiałam z powodu paraliżującego bólu. Niepewnie się rozejrzałam i zrozumiałam, że jestem przywiązana do krzesła. Nie wiedziałam, gdzie jestem. Niewiele pamiętałam. Byłam w domu, razem z Jo, a potem... Zmarszczyłam brwi, starając się skupić, ale bezskutecznie. Bolała mnie głowa, więc podejrzewałam, że musiałam całkiem mocno oberwać.
Pomieszczenie, w którym się znajdowałam, było dość małe, zagracone i słabo oświetlone. Nieprzyjemny zapach unosił się w powietrzu, drażniąc mój nos.
Nagle zamarłam. Słyszałam kroki. Serce zaczęło mi bić w szalonym tempie. Skuliłam się na krześle, zaciskając dłonie na poręczach.
– Nareszcie... Cassie.
Najpierw do moich uszu dotarł głos, a dopiero potem z cienia wyłonił się mężczyzna. Nie miałam pojęcia, skąd znał moje imię.
– Gdzie jest...
– Smacznie śpi.
Zaczęłam szybciej oddychać, a do oczu napłynęły mi łzy.
– Nie, spokojnie. Blondynka żyje – wyjaśnił mężczyzna. – Nie zależy nam na niej.
– Nic nie rozumiem...
– I to stanowi duży problem. – Westchnął. – Nie pamiętasz mnie, prawda?
Przyjrzałam się uważnie mężczyźnie. Wysoki, postawny, o niebezpiecznym wyrazie twarzy. Czarne włosy, ciemne oczy. Nie znałam go. Nigdy nie widziałam. Byłam tego pewna.
– A powinnam? – zapytałam cicho.
– Twoje zachowanie... Jestem zaskoczony. – Mężczyzna się uśmiechnął. – Podałbym ci swoje imię, ale wiem, że pracujesz z Winchesterami. Nie chcę mieć na karku tych upierdliwych typów.
– Znasz ich?
– A kto ich nie zna? – zapytał rozbawiony. – Zadajesz naprawdę błahe pytania. Nie próbujesz się wydostać, chociaż spędziłaś tu kilka dobrych godzin. Twoja koleżanka już pozbawiła życia jednego z moich ludzi, dwóch postrzeliła, a trzem zaaplikowała krew umarlaka. A ty nic. Rozmawiasz ze mną, bez przekleństw i jeszcze nie kazałaś mi pójść do diabła.
– Czego ode mnie chcesz?
– Wiesz, teraz sprawiasz wrażenie naprawdę milutkiej... – Podszedł bliżej i kucnął. – Wyrosłaś na bardzo śliczną dziewczynę. Gdyby nie nasze ostatnie spotkanie, pewnie zmieniłbym cię w jedną z nas, aby zawsze mieć cię blisko.
Delikatnym ruchem ogarnął mi włosy z twarzy, a potem dotknął policzka.
– Kim jesteś? – wychrypiałam.
Błysnął uśmiechem. Musiałam się przyjrzeć, aby dostrzec długie kły.
– Cassie, co się z tobą stało?
Przełknęłam głośno ślinę.
– Nie wiem, o co ci chodzi...
– Poprzednim razem prawie odcięłaś mi głowę, złotko. Niewielu udało się do mnie podejść tak blisko.
– Musiałeś mnie z kimś pomylić.
– Wątpię. Masz to w oczach.
Uniosłam brew.
– W oczach?
– Tak, Cassie. – Uśmiechnął się krzywo. – I nawet nie masz pojęcia, jak serce mi się kraje na myśl, że muszę pozbawić cię życia. Tak dla świętego spokoju.
CZYTASZ
Nie próbuj mnie ratować (Supernatural) [ZAKOŃCZONE]
FanficDean Winchester jako łowca, poluje na duchy oraz inne istoty paranormalne. Nie rozstaje się ze swoją Dzieciną (Impalą), a w rodzinny interes wkręcił swojego młodszego brata, Sama. Od lat przyjaźni się z Jo, która towarzyszy im czasami w polowaniach...