Prolog

25.3K 824 131
                                    

Czy wiesz, jakie to uczucie zakochać się w niewłaściwej osobie? W osobie, której z całą pewnością nie powinnaś nigdy spotkać w swoim życiu?

Ale kiedy już się to staje, nie możesz przestać o niej myśleć, prawda? Mimo, że wiesz że nie możesz kochać tej osoby, myślisz o niej każdego dnia.

Codziennie słyszysz, że nie jest właściwą osobą dla Ciebie. Codziennie wmawiasz sobie, że może faktycznie tak jest. Ale i tak nie potrafisz o niej zapomnieć, prawda?

Może zdaje Ci się być to śmieszne i zupełnie banalne, ale taka historia miała miejsce i niestety przydażyła się mi.

Wszystko zaczeło się dnia 25 października, kiedy mój wykładowca pan Davis wreszcie ogłosił, że na naszym kierunku będziemy musieli odbyć praktyki w jednym z tutejszych więzień. Pamiętam wymiane spojrzeń między mną a moimi przyjaciółkami i nie wiedziałam do końca która z nas jest bardziej zdenerwowana. Ja czy może one?

Moje całe dzieciństwo obracało się właśnie w więziennych klimat, ze względu na mojego tate który był policjantem i może dlatego byłam przerażona bardziej niż zwykle.

Każdego dnia, kiedy tata wracał z pracy opowiadał mi i mojemu bratu o tych wszystkich więźniach i ich życiu. Jako dziecko nie pojmowałam tego tak bardzo jak teraz. Wtedy bałam się nawet spytać ojca o jaką kolwiek rzecz dotyczącą więzienia a teraz?

Znalazłam się na psychologii sądowej może dlatego, że po prostu fascynowali mnie więzniowie. I mimo strachu chciałam za wszelką cenę poznać ich historie i motywy. Chciałam dowiedzieć się co myśleli popełniając zbrodnie i jak czują się teraz.. Czy żałują tego co zrobili?

Byłam dość dziwnym i odmiennym dzieckiem. Zamiast bawić się lalkami, podkradałam bratu pistolety na wode i biegałam po szkole z nimi.

Obrywało mi się za to ale było warto zobaczyć miny tych wszystich słodziutkich dziewczynek ubranych w różowe ubranka, niosące całe plecaki lalek z blond czuprynką.

Jestem prawie pewna, że duży wpływ miał na to mój ojciec i jego opowieści a może po prostu powinnam urodzić się jako chłopak?

Nic już na to nie mogłam poradzić. To wszystko stawało się moją codziennością i coraz częściej mówiłam ojcu o swoich planach na przyszłość. Nigdy ich nie popierał ale wiedział, że postąpie tak jak będę chciała.

Kiedy dostałam odpowiedź od uczelni spakowałam swoje wszystkie rzeczy i byłam gotowa na podróż życia.

I właśnie tak znalazłam się tutaj, w sali wykładowczej pana Davisa.

Wszyscy skupiliśmy się w okół małego czarnego pudełeczka, w którym doskonale wiedzieliśmy co się znajdowało. Było w nim około 30 nazwisk i opisów przestępstw.

Losowanie, które wymyślił jeden z uczniów wcale nie było takim złym pomysłem. Miałam jednak wciąż nadzieję na to, że wylosuję dość normalną osobę. Zresztą co ja mówię, żadna z tych osób nie była normalna.

Moja kolej przyszła szybciej niż mogłoby mi się to wydawać. Z drżącymi nogami ledwo co podeszłam do pudełka i stanełem przed nim patrząc na nie jak na swojego największego wroga.

-No dalej, Mia! Losuj ! -krzyki dochodzące zza moich pleców wcale nie pomagały a sprawiały, że z każdą kolejną chwilą byłam gotowa zrezygnować i wrócić do rodzinnego miasta, rzucić się w ramiona taty i płakać przepraszając za tak wielką głupote.

Wyciągając dłoń w strone przedmiotu myślałam jednak o jego minie, kiedy ukończe studia i zostanę prawnym psychologiem sądowym.

Wiem, że ciężko zdobyć u mojego ojca uznanie jednak to to o czym marzyłam. Chciałam, żeby wpełni zaakceptował mój wybór i był ze mnie dumny za każdym razem, kiedy usłyszy moje imię.

Nawet nie wiem w którym momencie moja rękę zanurkowała w głębokim pudełku i poczułam łaskotanie kartek papieru. Starałam się w nich nie przebierać, dlatego po chwili złapałam za kartkę i schowałam ją głęboko w pięść.

Nauczyciel spojrzał na mnie a później na kartke. Czy chciał abym powiedziała wszystkim na forum? Przecież inni tak nie robili. A może robili a ja nawet tego nie zauważyłam?

-Mia, powiesz nam kogo wylosowałaś? -głos mojego wykładowcy przeszył moje ciało i spowodował, że łzy napłyneły mi do oczu. W tamtej chwili naprawdę bałam się otworzyć pięść.

-Właśnie, Mia. Powiedz nam.- odedzwał się Jacob, czyli chłopak którego wprost nienawidziłam.

-Jacob, usiądź.- powiedzial pan Davis, po czym spojrzał jeszcze raz na mnie.- Mia?

Otworzyłam rękę i zobaczyłam białą karteczkę leżącą na środku dłoni. Bałam się jej. Wiedziałam, że może mnie zniszczyć. Chwyciłam za jej róg i zaczełam powoli otwierać. I uwierzcie, to był naprawdę powolny proces.

Wiedziałam, że wprowadziłam wszystkich w zdenerwowanie dlatego ostatni raz zerknełam na wszystkich a później na mojego przeciwnika. Odwróciłam kartkę i zobaczyłam wielkie czarne litery.Nie mogłam nawet przeczytać imienia ani nazwiska, bo zwyczajnie się bałam. Jednak nie musiałam tegorobić. Mój ulubiony kolega zrobił to za mnie. A raczej wykrzyczał to wszystkim.

-Bieber !

Worst NightmareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz