*MIA'S POV*
Podkrążone i ciemne jak noc oczy obserwowały mnie w odbiciu. Skupiły się na jednym przykrym punkcie. Naga sylwetka dziewczyny, która znajdowała się przede mną przedstawiała się następująco : blada skóra, niezliczona ilość siniaków, widoczne kości i brak jakichkolwiek chęci do życia. Kim była ta, która ukazała mi się w lustrze i bezczelnie podawała się za mnie? To nie byłam ja, a przynajmniej chciałam w to wierzyć.
Od tak dawna nie widziałam siebie, że prawie zapomniałam jak wyglądałam z uśmiechem na twarzy. Próba uniesienia kącika ust lekko w górę skończyła się niepowodzeniem, tak jak myślałam. Nie miałam siły i nie potrafiłam w obecnej sytuacji się uśmiechnąć. Nie było żadnego powodu, dla którego miałabym to robić.
Z bólem w sercu patrzyłam na siebie stanowiącą obraz rozpaczy i tragedii. Łzy same zbierały mi się w oczach, gdy tylko myślałam o tym jak twarda i nie pokonana starałam się być. Dobrze wiedziałam, że taka nie jestem a jednak nie uroniłam żadnej łzy od tak dawna. Aż do teraz.
Chwyciłam za leżącą na umywalce metalową mydelniczkę i nim zdążyłam pomyśleć nad konsekwencjami swoich czynów, cisnęłam nią prosto w swoje odbicie, na które nie mogłam dłużej już patrzeć. Żałosna postać rozsypała się na tysiące małych kawałeczków, tak samo jak moje "silne" i "waleczne" ja.
Opadłam na kolana i wśród pozostałości po osobie, która była mi całkowicie obca zaczęłam płakać tak jak jeszcze nigdy. Wszystkie emocje, które w sobie trzymałam spływały po moich policzkach w postaci wyznaczających ścieżkę wspomnień, przezroczystych kropelek. Parzyły moją skórę, przypominając dlaczego w ogóle postanowiły opuścić mój organizm.
Musiałam się oczyścić. Prysznic tu nie pomógł, bo choć moje ciało pachniało przyjemnie zapachem wanilii, to mój umysł stanowił wielką, śmierdzącą czarną dziurę emocji i obrazów łamiących moje serce. Z czasem zaczęłam popadać w histerie, nie potrafiłam zapanować nad sobą. Szlochanie roznosiło się po małym pomieszczeniu, wypełniając je żałosnym zawodzeniem resztek mojej godności. Bałam się, że nie będę potrafiła przestać. Z każdą sekundą i kolejną łzą miałam wrażenie, że gdy nie znajdę sposobu na zatrzymanie potoku łez, to utopie się we własnym smutku.
Wyciągnęłam przed siebie dłoń i przysunęłam w swoją stronę po podłodze niewielki kawałek szkła. Chwyciłam go i obracałam tak długo aż w końcu moja skóra nie natrafiła na ostrzejszą krawędź. Czerwona kropla cieczy opadła na białe kafelki, tworząc rozległą plamę. Poczułam lekkie ukłucie, dopiero gdy zorientowałam się co robiłam. Wbijałam szkło prosto w środek dłoni, upuszczając kolejne kropelki. Tym sposobem chciałam sprawdzić czy jeszcze coś czuje. Sukces.
Odrzuciłam z odrazą szkło, pokryte krwią i zacisnęłam mocno zranioną dłoń. Zajęczałam cichutko z bólu i dokładnie w momencie, w którym nabrałam powietrza i już miałam wybuchnąć po raz kolejny, drzwi do łazienki otworzyły się z hukiem. Mój wzrok powędrował w stronę pozostałości po lustrze. Skuliłam się na ziemi w kłębek i próbowałam wyłączyć zmysły.
-Co ty zrobiłaś, idiotko?!
Jamie zatrzasnął za sobą drzwi i stanął nade mną, kopiąc jednocześnie szkło. Jego wyraz twarzy przypominał rozwścieczone zwierzę. Wściekłość tańczyła w jego oczach i wytykała mnie palcami, śmiejąc się z tego co zrobiłam.
-Chciałaś się zabić? - wrzasnął, łapiąc za moją dłoń. -Mogłaś poprosić mnie o tą przysługę, bo szczerze mówiąc miałem na to ochotę od bardzo dawna.
Nim zdążyłam zareagować na jego zbliżającą się w stronę mojej twarzy dłoń, poczułam na swoim policzku nieziemski ból. Uderzenie było tak mocne, że moja głowa automatycznie uderzyła o ścianę znajdującą się za mną. Zaczęłam płakać, bo nic więcej prócz tego mi nie zostało.
CZYTASZ
Worst Nightmare
FanfictionMłoda studentka i dość nietypowy kierunek studiów. Dwu miesięczny pobyt w jednym z najgorszych zakładów karnych w całym stanie to nie marzenie każdej nastolatki. Miejsce przepełnione mordercami, gwałcicielami oraz przedstawicielami gangów. Jednak ni...