*Mia POVs*Każdy w swoim życiu ma moment, który chciałby powtarzać w niezliczoną ilość czasu. Moment, którym mógłby żyć do końca swoich dni, moment którego nigdy nie zapomni. Coś pięknego i magicznego jednocześnie, że chciałoby się to schować w pudełku i nie pozwolić ulotnić się. Tak właśnie i ja od ponad 2 godzin powtarzałam ją w myślach, przywołując każdy drobny szczegół który sprawiał, że była tak wspaniała.
Zapach, najcichszy dźwięk poruszający moją wyobraźnie i wzbudzający emocje, które wtedy odczuwałam działał na moje ciało, pokrywając je gęsią skórką. I choć leżałam przez ten cały czas w miejscu nie poruszając się, czułam jak gdybym unosiła się sto metrów ponad ziemią.
Gorączka nagiego ciała owiniętego w okół mojego, dodawała mi bezpieczeństwa. Czułam się dobrze, zbyt pewnie siebie i zbyt właściwie. Nikt nie mógł odebrać mi tego co miałam teraz i nikt nie mógł cofnąć tego co się wydarzyło. Nie żałowałam tego. Po raz pierwszy zdawało mi się, że był to piękny początek tego co jeszcze przed nami, ale mogłam się tylko mylić.
Seks z Justinem był czymś czego nie potrafiłam opisać. Tak jak potrafiłabym na lekcji literatury opisać piękny wiersz, wywnioskować z najmniejszego słowa najskrytsze uczucia autora, tak teraz nie potrafiłabym odpowiedzieć sobie na pytanie "co autor miał na myśli", kiedy chciałabym opisać własne uczucia.
Cielesność była zupełnie czymś nowym, czymś z czym musiałam doskonale się zapoznać. Nie odczuwałam nigdy wcześniej nic tak intensywnego, co sprawiłoby że rozkosz przyniosła mi łzy.
Namiętność i pożądanie stanowiły pierwotność każdego z nas. Wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę z tego jak bardzo mogły zmienić sposób myślenia człowieka. Jeszcze kilka dni temu jedyne co przepełniało moje serce, było wielką niewiadomą i nie wiedziałam jak sobie z tym radzić. Biłam się z myślami przez całe godziny a gdy doszło wreszcie do zbliżenia, elektryczności i spięcia między dwoma ciałami przepadłam bez większego problemu.
Oddałam siebie i swoje ciało, poświęciłam się uczuciu które niszczone i ciągle odbudowywane powracało z nadzieją na to, że może któregoś dnia nieświadomie uda się mu wkraść do mojego serca bezpowrotnie.
Bo to nie spojrzenie ani też nie jego dotyk spowodowały, że znalazłam się w miejscu w którym byłam teraz. To jego słowa, sposób w jaki do mnie mówił, najprawdziwsza prawda pozwoliły mi na to czego dokonałam. Wyzwoliłam się, przejęłam kontrole, zapanowałam nad nim jak i nad jego decyzją. I choć mogłam dostrzec wahanie w jego oczach aż do samego końca, musiałam upewnić go że nie robi niczego wbrew mojej woli.
Wielokrotnie dochodziłam do sytuacji w której uciekałam, chowałam głowę w piasek jak tchórz i odrzucałam tych na których jak przypuszczam mi zależało. Byli gotowi na to, na co ja nie miałam nawet odwagi. Nie wiem czy zależało to od tego, że brak było mi do nich zaufania, czy byłam za młoda i za głupia. Może nie potrafiłam poczuć do nich tego co oni do mnie, bałam się dotyku, głębszego zbliżenia którego unikałam jak ognia.
I może tak właśnie miało być. Może to do niego miało należeć moje ciało w całkowitej czystości, którą mu oddałam.
*flashback*
Moje serce waliło jak oszalałe. Miałam wrażenie, że samochód nagle był za mały na naszą dwójkę i emocje gromadzące się nad nami jak czarne chmury miały zaraz doprowadzić do burzy. Wszystko czym do tej pory żyłam, moje priorytety, wyrzeczenia których przysięgałam przestrzegać, zniszczone jak gruby mur upadały niczym cegły u moich stóp.
Płynący w moich żyłach alkohol i adrenalina zdecydowały się na zawiązanie sojuszu. Zmówione wysyłały do mojej głowy myśli i słowa, które mogły zmienić zupełnie wszystko. Nie wiedziałam tylko, czy aby na pewno byłam na to gotowa.
CZYTASZ
Worst Nightmare
FanficMłoda studentka i dość nietypowy kierunek studiów. Dwu miesięczny pobyt w jednym z najgorszych zakładów karnych w całym stanie to nie marzenie każdej nastolatki. Miejsce przepełnione mordercami, gwałcicielami oraz przedstawicielami gangów. Jednak ni...