24. Ty się o mnie martwiłeś? Niemożliwe.

6.2K 270 107
                                    

Biały korytarz i jarzeniowe, wielkie lampy przynosiły tysiące wspomnień z każdego okresu mojego życia. Ospa, złamana ręka, zwichnięta kostka, operacja usunięcia migdałków i najgorsze ostatnie wspomnienie z Meksyku. Nie należałam do osób, które prowadziły "nigdy nie chorujący" tryb życia. Nie dałoby się policzyć na palcach u dłoni ile razy w ciągu 21 lat wpatrywałam się w sufit szpitalnej sali, modląc się do Boga o szybki powrót do zdrowia. Byłam tam tak często, że lekarze zaczęli się zastanawiać czy to przypadkiem nie moi rodzice doprowadzają do tych wypadków.

W 2 klasie liceum miałam jeden z poważniejszych wypadków, ponieważ zostałam potrącona przez samochód. To nie tak, że byłam wtedy trzeźwa bo nie byłam ale to nie ja spowodowałam ten wypadek. Wracałam wraz ze znajomymi z imprezy około 3 nad ranem, kiedy samochód zboczył z drogi i wjechał prosto we mnie. Stanowiłam jakby cel dla sprawcy wypadku, który nawet się nie zatrzymał kiedy wszyscy przeraźliwie krzyczeli. Tak po prostu odjechał z miejsca zdarzenia, pozostawiając moje ciało kilkanaście metrów dalej od wszystkich na zimnej, asfaltowej drodze w kałuży mojej krwi.

Nie pamiętam z tej nocy zupełnie nic. Wszystko czego się dowiedziałam po obudzeniu w szpitalu, to to że miałam wypadek, kiedy wracaliśmy z imprezy i miałam dużo szczęścia, że się wybudziłam ze śpiączki po tygodniu. To wszystko. Byłam tak pijana, że nawet nie wiem dlaczego wracaliśmy pieszo i jak się czułam, kiedy uderzył we mnie 3,5 tonowy kolos.

Przez co najmniej miesiąc dochodziłam do siebie po licznych złamaniach i wstrząsie mózgu. Spędziłam dwa tygodnie w szpitalu ze znajomymi otoczona kwiatkami, balonikami z głupimi napisami "Wracaj do zdrowia!, którzy wpadali chociaż na chwilę żeby zobaczyć co ze mną. Nie wspomnę już o moich rodzicach, którzy byli ze mną tam dzień w dzień aż nie wróciłam do domu. Pielęgniarki zlitowały się nad nimi i nawet pewnej nocy pozwoliły im nocować w pustej sali obok. Dzięki temu mogli zaglądać do mnie co sekundę i przyglądać się jak próbuje esemesować z moim obecnym wtedy chłopakiem.

Harry bo tak się nazywał był niezwykle troskliwym jak na 16 latka chłopca. Od momentu wypadku dosłownie co 10 minut pytał jak się czuje i czy ma do mnie przyjechać. Harry był słodki, miły ale jeżeli teraz o nim myślę to cieszę się, że zerwałam z nim kiedy sprawy stały się nieco poważniejsze. Był miły ale nic poza tym. Cieszył się swoim normalnym życiem, odrabianiem lekcji i dostawaniem szóstek, kiedy moje życie wyglądało zupełnie inaczej.

Można powiedzieć, że lubiłam przebywać z Harrym bo miał na mnie dobry wpływ jeśli chodziło o szkołę. Dostawałam lepsze oceny i w ogóle ale czułam, że brakowało mi czegoś w tym dość nudnym związku z nim.

Dlatego, kiedy wracaliśmy z imprezy nie było z nami Harrego, wolał uczyć się do poniedziałkowego testu. Byłam z innymi znajomymi, których albo poznałam wtedy na imprezie albo znałam z okolicy. Teraz już nie pamiętam kim dokładnie byli, ponieważ straciłam kontakt z większością z nich ale wiem, że niektórzy z nich mieszkali w Whitehall. Prawdopodobnie mogli znać Justina, może nawet przyjaźnili się z nim ale kim on wtedy był żeby ludzie o nim gadali.

Z tamtego okresu pamiętam, że choć nie chciałam zdradziłam kilkakrotnie Harrego z jednym z chłopaków, który znajdował się wśród grupki moich znajomych. Był przystojny i z całą pewnością był przeciwieństwem do Harrego, który przez pół roku związku nawet nie odważył się mnie nawet pocałować. Co mogę powiedzieć o 16 latce, która podczas dojrzewania zapragnęła czegoś więcej niż zwykłego przytulenia i głaskania po głowię.

Jednak wciąż nie mogę sobie przypomnieć jego imienia. Gavin? Mark? Tak, to chyba był Mark ale nie jestem pewna. Zniknął tak szybko jak się pojawił. Po wypadku więcej już go nie zobaczyłam i nie dlatego, że nie chciałam ale nie mogłam. Rodzice ograniczyli mi nocne wymykania z pokoju i wszelkie imprezy. Zostałam pozbawiona całkowitej wolności. A kiedy areszt domowy się skończył Mark zniknął i słuch po nim zaginął. Szkoda, ponieważ zdążyłam się w nim nieźle zadurzyć i on we mnie również. To była moja pierwsza nastoletnia miłość. On, nie Harry z którym byłam.

Worst NightmareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz