Boleścią nie mogłam nazwać tego co działo się teraz w moim sercu oraz głowie. Zdążyłam przywyknąć, że Justin nigdy nie będzie darzył mnie szacunkiem, jakim ja próbowałam go darzyć.
Dla niego już na zawsze miałam pozostać zwyczajną nieodporna na jego osobę, idiotką.
Dzieliliśmy rodzaj toksycznej znajomości, czegoś co zapoczątkowało nienawiścią i przemocą. Uczucie do niego kiełkowało we mnie od samego początku, pragnąc piąć się w górę mimo przeszkód które mi stawiano.
Prawie jak syndrom sztokholmski, ciągła chęć pomocy chłopakowi utrudniała mi życie każdego dnia, kiedy on zrzucał na mnie miny i niszczył wszystko co znajdowało się w okół mnie.
-I tak tego nie zrozumiesz, Jaxon.
Westchnęłam głośno, siadając na swoim łóżku.
-Przynajmniej spróbuję zrozumieć ile procent mózgu wykorzystałaś w tamtej chwili, choć wydaje mi się że nie przekraczało to nawet jednego -uniósł swój ton, mierząc we mnie palcem.
-Był wściekły, ja byłam zdezorientowana. Widziałam w jego oczach coś co sprawiało, że wyjście z domu w takim stanie nie byłoby dla niej korzystne - wzruszyłam ramionami.
-Więc go pocałowałaś a później pozwoliłaś mu się prawie dobrać do twoich majtek, tak? - Jaxon prychnął pod nosem, kręcąc głową. - Twoja głupota nie ma końca.
-Pocałunek miał go powstrzymać, reszta nie była częścią planu. I powtarzam po raz kolejny, że nie doszło do niczego poważniejszego!
-Ale doszłoby gdybym nie wrócił do domu!
-Cóż....
Spuszczania głowy w dół i zamilknięcie wydawało się teraz jak najbardziej słuszną decyzją.
Faktycznie gdyby nie wrócił do domu, sprawy mogłyby nabrać tempa a ja następnego dnia prawdopodobnie płakałabym w pokoju żałując tego co się stało.
To wszystko działo się zbyt szybko, zbyt impulsywnie abym potrafiła zdołać zatrzymać naszą dwójkę. Kiedy pożądanie staję miedzy dwoma ludźmi, nie ma dla niego żadnej przeszkody a wszystko inne zdaje się wtedy znikać.
-Liczyłaś po tym wszystkim na coś więcej? -rzucił w moją stronę mordercze spojrzenie i schował dłonie w kieszenie spodni, czekając na moją odpowiedź.
-Nie.
Odpowiedziałam bez większego zastanowienia, nie mówiąc do końca całej prawdy. W głębi serca chciałam żeby to wydarzyło się jeszcze raz, każda kobieta chyba o tym marzyła.
A w szczególności taka, której życie intymne nie było zbytnio wygórowane a osoba, która koiła jej zmysły wyglądała jak anioł próbujący powrócić do nieba.Mimo to kajdany sprawiedliwości owinięte w okół moich nadgarstków za bardzo wżynały się w moją skórę wypalając w niej rany, abym mogła dopuścić do tego drugi raz. Musiałam pozostać bez skazy, nie naruszona przez człowieka, któremu zależało tylko na tym żeby sprawić mi więcej bólu niż przyjemności.
-Od jak dawna chciałaś to zrobić?
-Słucham? -spytałam oburzona, podrywając się z kanapy lekko w górę.
-Pytam czy już wcześniej myślałaś o tym żeby go pocałować czy to stało się wtedy, kiedy dowiedziałaś się że żyje a ja sprowadziłem go do twojego domu.
-Jaxon, o czym ty mówisz?
-Po prostu odpowiedz!
Jego dłonie zaciśnięte w pięści stawały się z każdą chwilą coraz bardziej sine a twarz przybierała wyrazy jakich jeszcze nigdy u niego nie widziałam.
CZYTASZ
Worst Nightmare
FanfictionMłoda studentka i dość nietypowy kierunek studiów. Dwu miesięczny pobyt w jednym z najgorszych zakładów karnych w całym stanie to nie marzenie każdej nastolatki. Miejsce przepełnione mordercami, gwałcicielami oraz przedstawicielami gangów. Jednak ni...