Szum wody. Słyszę go.
Wiatr muskający moje policzki. Czuję go.
Fale uderzające o brzeg i wyciszone głosy dobiegające gdzieś z oddali. Próbuję zapomnieć.
Ciepły piasek. Otula moją skórę.
Bezchmurne niebo, tak przynajmniej je sobie wyobrażałam.
Poruszające się liście wysokich palm, przy zamkniętych powiekach znów próbowały to zrobić.
Cichutko szeptały do moich uszu słodką opowieść po raz kolejny. Kojąc moją duszę, pobudzały każdy wyostrzony zmysł. Dziękowałam w myślach za to czego doświadczałam.Jak bardzo to wszystko mi pomogło.Jak bardzo ukoiło moje ciało.Jak próbowałam zapomnieć.
Teraz było lepiej.
Jednak dziękowanie potrafiło przerodzić się z czasem w otchłań ciemności z której za wszelką cenę chciałam się wydostać, jednak znów w niej tonęłam.
Jasne i przyjemne światło uderzyło w moją odkrytą skórę, rozprowadzając promienie na okrytej wielką płachtą smutku oraz żalu, twarzy.
Ledwo potrafiłam utrzymać się na nogach, kiedy popychano mnie wciąż do przodu do oddalonego o kilka metrów samochodu.
Obserwowałam wszystko jakby z daleka, jak z uchodzącego z życia ciało zostaje wepchnięte do samochodu a kilkanaście osób z aparatami otacza czarne auto.
Głowa opadła o zagłówek, a powieki zamknęły się bez powrotu.
Fala pytań nie miała końca. Z każdą minutą rodziły się nowe a nawet wtedy moje usta pozostawały wciąż zamknięte.
Próbowałam dać im do zrozumienia? że jedyne czego potrzebowałam po tym wszystkim to odrobinę spokoju ale nie uzyskałam go do momentu w którym uciekłam z domu.
Czy ucieczka od problemów była dobrą decyzją? Być może niektórzy ją potępili ale nie czuli tego rozrywającego uczucia w sercu każdego dnia.
Nie widzieli tych łez spływających po policzkach. Nie słyszeli głośnego zawodzenia każdej nocy i nie widzieli powtarzającego się ciągle zapętlonego obrazu od którego nie mogłam się uwolnić.
Pewnej nocy opuściłam dom z wielką czarną torbą na ramieniu i portfelem pełnym pieniędzy. Właśnie od tamtej pory nie widział mnie nikt.
Czy tęsknili? Zapewne.
Ale musiałam to zrobić. Poczucie bezsilności osaczało mnie z każdej strony. Miałam dość tego, że w moim domu zamieszkali moi rodzice i pilnowali mnie całą noc i dzień.
Nie dość, że mój brat zachowywał się jak skończony bachor próbując wmówić mi, że chciał dla mnie jak najlepiej i ciągle się ze mną kłócił to nie mogłam nawet wyjść na spacer, żeby przemyśleć to wszystko bo bali się, że coś sobie zrobię.
Stwierdzili u mnie depresje, lecz ja wiedziałam że jestem całkowicie zdrowa i nie zaszkodzę sama sobie.
Nie miałam możliwości na ruszenie dalej.
Nie pozwalali mi na to.
A tego potrzebowałam najbardziej.
Trzymali mnie w miejscu, tak jak gdyby chcieli żebym doceniała to co teraz miałam. Jak gdyby chcieli żebym zrezygnowała ze wszystkich swoich postanowień.
Miałam żałować.
Jego imię ciągle było poruszane. Nie ważne czy była to zwyczajna rozmowa podczas śniadania czy też oglądanie filmu wspólnie ze wszystkimi. Być może robili to nieświadomie, być może nie ale za każdym razem moja mina była taka sama a tłumaczenie również to samo.
CZYTASZ
Worst Nightmare
FanfictionMłoda studentka i dość nietypowy kierunek studiów. Dwu miesięczny pobyt w jednym z najgorszych zakładów karnych w całym stanie to nie marzenie każdej nastolatki. Miejsce przepełnione mordercami, gwałcicielami oraz przedstawicielami gangów. Jednak ni...