Wiecie co? Tak sobie wczoraj myślałam, że zapomniałam o pewnej ważnej postaci na końcu tego opowiadania. Bo jak mogłam zapomnieć o Shikamaru i o jego pierwszej miłości? Wstyd. Więc pomyślałam, że powstanie ten krótki wpis. Zapraszam.
*
Stał i przyglądał się Kakashiemu trzymającemu w rękach wiotkie ciało Makoto. Przyglądał się swojej córce, klęczącej nad ciałem swojej zmarłej matki.
Stał i nie wiedział co zrobić. Był tak zaszokowany, że jego ciało odmówiło mu posłuszeństwa.
Nawet jego syn podbiegł do swojej straszej siostry, próbując chociaż uściskiem dodać jej otuchy, a on dalej stał i patrzył.Mówią, że gdy się umiera, to całe życie przelatuje danej osobie przed oczami. On jednak nadal żył. Więc dlaczego? Dlaczego w trakcie gdy Makoto upadła na ziemie, on został jakby sparaliżowany, a w momencie gdy Eri zaczęła wołać martwą już matkę, jego życie przeleciało mu przed oczami? Co widział?
Pierwszy raz gdy ją spotkał. Zupełnie przez przypadek. Wszystko przez Ino. To ona zmusiła go by poszedł z nią. Akurat był w pobliżu. Szedł oglądać chmury.
- Chodź Shikamaru, Kakashi ma nową uczennicę. Sakura nam ją przedstawi.
Więc poszedł. Co nim kierowało? Chyba ciekawość. A gdy ją zobaczył, wiedział, że będzie mu sprawiała niemałe problemy. Już zawsze.
Przypomniał sobie, gdy patrzył na nią na wojnie, gdy pokonywała wrogów jednego za drugim.
Przypomiał sobie, gdy uśmiechnęła się do niego przy wyjściu z jego gabinetu, tego dnia gdy posprzeczała się z Sasuke.
Przypomniał sobie jak się denerwowała, kiedy nie mogła z nim wygrać w Shogi.
Przypomniał sobie ich pierwsze spotkanie po 13 latach rozłąki. Gdy zjawiła się w Ichiraku Ramen pełna obaw. Obaw, które tylko on dostrzegł.
Przypomniał sobie gdy pierwszy raz spojrzał na nią i na Eri, na matkę i córkę, na jego wielkie miłości. Tak różne, a tak podobne.
Przypomniał sobie jak pięknie wyglądała w dniu ślubu, z mężczyzną na jakiego zasłużyła, a jakim on nie był.
Każda chwila jaką z nią spędził przeleciała mu przed oczami.
Łzy poleciały mu po policzkach.
Upadł na kolana nie spuszczając z oczu jej ciała, które tak mocno tulił do siebie Kakashi.
Nagle ręka Makoto opadła na bok, wyślizgując się z objęć Kakashiego.
Nie wiedział czy był to przypadek, czy po prostu wołała go do siebie. Chciał by tak było.I nagle dotarło do niego. Tak nagle.
Makoto już nie wróci.
Nie trafi do szpitala gdzie dojdzie do siebie. Już nigdy nie porozmawia z nim o ich córce i metodach wychowawczych. Nigdy więcej się do niego nie uśmiechnie, ani na niego nie nakrzyczy. Odeszła.
Odchodziła wiele razy, jednak teraz...
Uświadamiając sobie tą jakże straszną prawdę, krzyknął. Zdał sobie sprawę, że to nie był tylko sen...*
- Shikamaru! - zaniepokojona Temari przyglądała mu się uważnie. - Kochanie...
- Wszystko w porządku. - pokręcił głową, zdobywając się na delikatny uśmiech. - Przewietrze się.
Wyszedł z sypialni i udał się w stronę weradny, na której tak często grywał ze swoimi dziećmi w Shogi. Usiadł na drewnianej podłodze i spojrzał w gwiazdy.
- I ja powiedziałem Ci, że wolę chmury od tego widoku? - spytał w przestrzeń. - Odkąd odeszłaś częściej patrzę w gwiazdy niż na chmury.
Zamilkł i przymknął oczy deletkując się wszechogarniającą ciszą.
Od śmierci Makoto minęło 5 niesamowicie długich lat. Cieszył go jedynie fakt, iż widział jej krytyczne spojrzenie za każdym razem gdy patrzył w oczy swojej córki.
Mimo upływu lat nadal sobie z tym nie poradził. Kakashi również.
Raz w miesiącu oboje mieli wychodne.
Spotykali się na dachu jego ulubionego starego budynku z butelką sake bądź dwiema.
Ich wyprawa po wiosce kończyła się wraz ze wschodem słońca przy grobie Makoto.
Dobrze jednak wiedzieli, iż będą musieli zaprzestać takiego zachowania. Eri wystarczająco się o nich martwiła.Shikamaru otworzył oczy i rozejrzał się po swoim ogrodzie. To tutaj zrógała go, gdy nie przyszedł na dach by zagrać z nią w Shogi.
Zaśmiał się pod nosem. Jednak nie był szczęśliwy. Z jego oczu popłynęły łzy.
Shikamaru po raz kolejny uświadomił sobie, że jego miłość odeszła już na zawsze. Uświadomił sobie, że jakaś część jego samego odeszła wraz z nią.
CZYTASZ
Stara miłość nie rdzewieje || Shikamaru x OC x Kakashi
RomantikMakoto wraca do domu po 13 latach. Została do tego dosłownie zmuszona, gdyż jak wiadomo Siódmy Hokage jest uparty i nie toleruje odmowy. Tym bardziej gdy chodzi o jego przyjaciół. Dziewczyna wraca na stare śmieci pełna obaw. Nikt oprócz Szóstego Hok...