Rodział 15: Zostałem tatą!

304 20 7
                                    

Makoto usłyszała pukanie do drzwi. Było po 21, a Eri jeszcze nie wróciła do domu, więc niebieskooka zaczynała się nieco martwić. Wiedziała, że jej córka jest zdolna i to właściwie napastnicy powinni się obawiać, jednak dalej była matką. Instynkt macierzyński robił swoje.
Otworzyła prędko drzwi, a widok jaki zobaczyła bardzo ją rozczulił.
Tuż przed nią stał Kakashi ze śpiącą Eri na rękach. Ostatnim razem kiedy widziała podobny obrazek, Eri miała 4 latka i w trakcie wizyty Kakashiego w Wiosce Mgły po prostu zasnęła na kanapie. Zaniósł ja wtedy do jej łóżeczka, a Makoto zrobiło się cieplej na sercu. W tym momencie poczuła dokładnie to samo.

Uniosła pytająco brew, ale Kakashi kiwnął tylko przecząco głową, wyminął ją i udał się w stronę pokoju Eri.
Szarowłosy ostrożnie położył dziewczynę na łóżku, zdjął jej buty i przykrył ją kołdrą po samą szyję. Makoto przyglądała się temu wszystkiemu opierając się o framugę drzwi i nie mogła oderwać wzroku od tego jakże czułego obrazka. Kakashi odwrócił się do niej i gestem ręki wyprosił z sypialni jej córki. Gdy oboje znaleźli się w przedpokoju, Makoto zastąpiła mu drogę do kuchni, założyła ręce na piersi i czekała. Kakashi spojrzał na nią uważnie, wiedząc że kobieta mu nie odpuści. Szybkim ruchem zdjął maskę i cmoknął Makoto w usta. Jej zdziwienie pozwoliło mu na wyminięcie jej i udanie się nigdzie indziej jak do salonu. Kakashi padł na kanape i zerkał w stronę przedpokoju, czekając aż oburzona Makoto w końcu ocknie się z szoku jaki jej zafundował i przyjdzie wypytywać go o to co się stało. Nie musiał długo czekać. Makoto znalazła się w salonie zaledwie kilka sekund po nim. Stanęła nad kanapą  na której leżał zadowolony z życia i z błogim uśmiechem na twarzy Kakashi. Oparła dłonie na biodrach i rzuciła mu pytające spojrzenie.

- Znalazłem ją w parku...- urwał. Makoto ponagliła go spojrzeniem. Tylko ona miała taką zdolność. - Zapłakaną.

- Jak to? - Makoto ze zdziwienia aż przysiadła na skraju kanapy. - Co się stało?

Kakashi odwrócił się na plecy tak by lepiej widzieć brązowowłosą. Sięgnął prawą ręką do jej policzka i lekko go pogłaskał.

- Bo jest taka jak Ty. Udaje twardzielkę, a potem wypuszcza z siebie emocje w formie płaczu. - przejechał kciukiem po ustach Makoto, jednak ona nie zwracała na to uwagi. Teraz liczyło się tylko to, dlatego jej córka w ogóle płakała. - Trenowała dzisiaj geninów. Boruto był nie miły, ale Eri powiedziała, że kryzys został już zarzegnany. Mała sprzeczka nastolatków. Bywa. Eri pokazała, że to po niej spływa, a tak naprawdę słowa Boruto ją zraniły.

Makoto milczała przez chwilę jakby się nad czymś zastanawiając.

- Kto by pomyślał, że syn Naruto i Hinaty może być małym dupkiem. - szepnęła.

- To dobry chłopak, ale nieco rozpieszczony. W ogóle nieprzypomina Naruto, no ale cóż bywa i tak. Wiesz...stało się coś jeszcze.

Makoto spojrzała na niego zainteresowana po czym uniosła lewą brew.

- To znaczy?

Kakashi nie do końca wiedział jak jej to powiedzieć. Czuł się z tym nieco głupio. Najlepiej by było w ogóle nic nie mówić, ale skoro już zaczął to nie mógł się z tego wykręcić. Odkąd tylko przyniósł Eri do domu, jak na prawdziwego dżentelmena przystało, nie mógł opanować swojej radości i chęci podzielenia się z Makoto tą informacją.

- Zostałem tatą! - powiedział Kakashi szczerząc się jak głupi do sera.

To było pierwsze co przyszło mu na myśl, jednak po chwili dotarło do niego, że nie najlepiej ubrał to w słowa. Makoto wyglądała na zdziwioną i wkurzoną jednocześnie, a to nie wróżyło nic dobrego.

- Słucham?

- Czekaj skarbie, źle mnie zrozumiałaś. Już Ci to tłumaczę.

- No ja mam taką nadzieje, że mi to wytłumaczysz. - syknęła, odtrącając od siebie jego ręce. Siedziała obrażona na końcu kanapy. Kakashi podniósł się i usiadł tuż koło niej. Jego usta delikatnie muskały płatek jej prawego ucha.

- Eri powiedziała do mnie tato. - gdy to powiedział, Makoto po prostu zamarła. Przez parę sekund nie ukazywała żadnych reakcji na daną informacje. Dopiero po chwili odwróciła w jego stronę swoją głowę. Oczy miała szeroko otwarte. Kakashi uśmiechnął się do niej promiennie. - Właśnie to miałem na myśli.

Mógłby się spodziewać wszystkiego, ale nie sądził, że Makoto po prostu go pocałuje. Całowała go namiętnie i wyglądało na to, że nie zamierzała przestać. Szybko wdrapała się na kolana Kakashiego i bardzo wygodnie się  na nich ułożyła. Jedną rękę położyła na jego karku, drugą włożyła w jego szare włosy. Teraz to Kakashi był nieźle zaskoczony. Nawet odsunął Makoto od siebie by sprawdzić czy to napewno ona. Kobieta zarumieniła się i lekko się od niego odsunęła, jednak nie zeszła z jego kolan.

- Przepraszam. - szepnęła. - Po prostu bardzo mnie to ucieszyło. - podrapała się z zakłopotania za prawym uchem. - A poza tym miałam na to ochotę i tyle.

- Mogłaś po prostu powiedzieć. - Kakashi uśmiechnął się do niej łobuzersko.

- Nie chcę Cię za bardzo wykorzystywać. Jedną rundę mamy już dzisiaj za sobą. Nie wiem na ile facet w Twoim wieku może sobie pozwolić. Co jak co kochanie, ale masz 46 lat, w tym wieku nie zawsze się może.

Kakashi popatrzył na nią spod przymrużonych powiek, a Makoto wiedziała, że osiągnęła swój cel.
Kakashi chwycił ją mocniej w biodrach przyciągając ją w ten sposób do siebie i wpił się w jej usta. Ale po chwili Makoto stanowczo go od siebie odsunęła.

- Przepraszam.

- Za co?

- Że przerywam. - znowu się zarumieniła. - Ta informacja...od bardzo dawna byłeś dla Eri ważny, byłeś dla niej wzorem. Ona Cię wprost ubóstwia. Jeśli chcesz to ja z nią jutro porozmawiam. No chyba, że nie masz nic przeciwko to...

- Nie, nie mam nic przeciwko. Jednak Eri była dzisiaj zmęczona i w nie najlepszym stanie, myślę, że powiedziała to zupełnie przez przypadek, jednak przyznam, że bardzo mnie to ucieszyło. - przerwał i pogłaskał Makoto po policzku. - Kocham Cię Makoto. Kocham także Eri. I chcę się o was troszczyć. Oddałbym za was życie.

W oczach Makoto pojawiły się łzy, schowała twarz w zagłębieniu szyi Kakashiego.

- Proszę, zostań dzisiaj na noc. - szepnęła.

- Z chęcią. - powiedział Kakashi podnosząc się z kanapy i idąc wraz z Makoto w swoich ramionach w stronę jej sypialni.

Stara miłość nie rdzewieje || Shikamaru x OC x KakashiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz