Rozdział 26: Rodzina

217 19 0
                                    

- Więc...będę miała małego braciszka? - spytała Eri siedząc na wielkiej poduszce na werandzie domu rodziny Nara.

- Albo siostrę. Nie znamy jeszcze płci. - powiedziała Temari delikatnie się do niej uśmiechając.

Odkąd dowiedziała się, że jest w ciąży zmieniła na nowe podejście do życia. Monolog, który poprowadziła w szpitalu, a następnie krótka rozmowa z Makoto bardzo jej pomogły. Tego samego wieczora porozmawiała też z Shikamaru. Gdy tylko dowiedział się, że znowu będzie ojcem, od razi wziął ją w swoje ramiona. Ich rozmowa trwała całą noc. Shikamaru owszem powtórzył, że wciąż kocha Makoto w pewien nieqytłumaczalny nawet dla niego sposób, ale pezysięgał, że nigdy żony swojej nie opuści. Zatwierdzał Temari w tym, że mocno ją kocha, a ona mu uwierzyła. Chciała by jej rodzina znowu była szczęśliwa. Zaakceptowała fakt, że Makoto będzie w jakiś sposób stanowiła jej część. Postanowiła więc poznać lepiej Eri, by pokazać Shikamaru, że nie ma uprzedzeń do jego córki. Dziewczynka była dobrze wychowana, co z resztą Temari zauważyła już na samym początku. Teraz gdy znała już prawdę Eri przypominała jej swoim wyglądem członka rodziny Nara bardziej niż przedtem.
Eri wraz z Shikadaiem dowiedzieli się o tym, że zostaną starszym rodzeństwem i tak jak Eri wyglądała na uradowaną tym faktem, tak Shikadai nie tryskał optymizmem.

- Świetnie. - mrunkął.

- Co to ma niby znaczyć? - spytała poirytowana Temari.

Shikamaru położył jej dłoń na ramieniu. Tym gestem próbował ją nieco uspokoić. Odkąd Shikadai dowiedział się o przeszłości swojego ojca oraz nieplanowaneh starszej siostrze, stał się mrukliwy i złośliwy. Jego zachowanie bardzo oddziaływało na humorki Temari.

- Nic szczególnego. Dopiero co zyskałem jedną siostrę, a zaraz mam mieć kolejną. Nie wiem czy wiecie, ale urodzony mam dopiero we wrześniu, a mamy dopiero maj.

Zapadła niezręczna cisza. W Temari aż się gotowało. Shikamaru był jedynie zawiedzony zachowaniem syna. Eri momentalnie posmutniała.

- Pójdę już. - powiedziała wstając z poduszki.

- Nie, zaczekaj. - rzekła Temari. - Nie będziemy się przejmować takim zachowaniem. - burknęła w stronę syna. Wsparła się na ramieniu męża i wstała idąc w stronę Eri. - Obiecałaś, że zostaniesz na obiedzie. Nie wypuszczę Cię stąd zanim z nami nie zjesz.

Eri popatrzyła to na Temari to na Shikamaru. Brunet kiwnął potakująco głową. Eri rozpromieniła się.

- Dobrze. W takim razie Pani pomogę.

- Mówi mi Temari.

Obie ruszyły w stronę kuchni zostawiają mężczyzn samym sobie. Shikadai dalej siedział na poduszcze, tak samo naburmuszony jak wcześniej, jednak ze spuszczoną głową.

- Dawaj.

- Ale co? - spytał zdziwiony spoglądając na ojca.

- Wyrzuć to z siebie. Wiem, że jesteś zły. Czujesz się oszukany.

- A niby jak mam się czuć!? Nagle dowiedziałem się, że mój ojciec, mój wzór do naśladowania, zrobił dziecko jakiejś innej jeszcze przed ślubem z moją matką. I niby wiem, że nie wiedziałeś o jej istnieniu, ale to nadal boli. Ja...nie umiem tego zaakceptować. Lubiłem Eri, a teraz jest ona moją siostrą.

- Lubiłeś? W sensie...?

- Uważałem, że jest super. Nic więcej. Ale teraz jest dziwne to, że to moja siostra. Przybrana siostra. Mamy dwie różne matki. Czy...czy Eri dostanie nasze nazwisko?

- Chciałbyś by tak było?

- Nie wiem. To trudne. Zawsze chciałem mieć rodzeństwo. Zazdrościłem poniekąd Boruto. A teraz...moja siostra może mnie pokonać za kiwnięciem palca.

- Shikadai...czy czym tkwi problem? - Shikamaru nie rozumiał dokąd zwierzały myśli syna. Gubił się w nich.

Shikadai wziął głęboki wdech i umilkł. Zastanawiał się nad tym co tak naprawdę czuł. Sytuacja go przerastała. Trudnym było dla niego zaakceptowanie faktu, że dziewczyna, która przyjechała do Wioski Liścia 3 miesiące wcześniej była jego siostrą. Czuł się w jakiś sposób oszukany.

- Ja...lubię Eri. Nie nienawidze jej, nie obwiniam. Na Ciebie już też nie jestem zły, bo to i tak nie ma sensu. Po prostu muszę się przyzwyczaić. Postaram się nie być takim marudą. Będę uważał na słowa. Wszystko mnie ostatnio zaskakuje. Rodzina nagle się powiększa.

- Rozumiem. Cieszę się, że nie jesteś na mnie zły. Wypadałoby byś poszedł przeprosić, nie uważasz?

Shikadai kiwnął jedynie głową. Razem z ojcem wszedł do wnętrza domu. Z kuchni dało się słyszeć szmer rozmowy. Gdy Shikamaru i Shikadai weszli do środka zastał ich niesamowicie rodzinny widok. Temari wraz z Eri stały przy szafkach przygotowując obiad. Jak matka z córką. Shikamaru serce zabiło mocniej. Pd samego początku pragnął, by Temari ją zaakceptowała.

- Naprawdę!? - pisnęła uradowana Temari. - Od kiedy wiesz?

- Niedługo. Chyba od dwóch dni.

Temari odwróciła się w stronę drzwi.

- Nie uwierzysz! - krzyknęła do Shikamaru.

- O co chodzi? - spytał lekko zbity z tropu.

- Kakashi oświadczył się Makoto! Oprócz tego planują powiększenie rodziny.

Shikamaru jakby skamieniał, jednak Temari w ogólnie nie zwróciła na to uwagi.

- A nie mówiłem? Rodzina rozrasta nam się w zastraszającym tempie. - powiedział znudzonym głosem Shikadai.

Shikamaru kiwnął jedynie głową. Tego się nie spodziewał.

Stara miłość nie rdzewieje || Shikamaru x OC x KakashiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz