- Więc...będę miała małego braciszka? - spytała Eri siedząc na wielkiej poduszce na werandzie domu rodziny Nara.
- Albo siostrę. Nie znamy jeszcze płci. - powiedziała Temari delikatnie się do niej uśmiechając.
Odkąd dowiedziała się, że jest w ciąży zmieniła na nowe podejście do życia. Monolog, który poprowadziła w szpitalu, a następnie krótka rozmowa z Makoto bardzo jej pomogły. Tego samego wieczora porozmawiała też z Shikamaru. Gdy tylko dowiedział się, że znowu będzie ojcem, od razi wziął ją w swoje ramiona. Ich rozmowa trwała całą noc. Shikamaru owszem powtórzył, że wciąż kocha Makoto w pewien nieqytłumaczalny nawet dla niego sposób, ale pezysięgał, że nigdy żony swojej nie opuści. Zatwierdzał Temari w tym, że mocno ją kocha, a ona mu uwierzyła. Chciała by jej rodzina znowu była szczęśliwa. Zaakceptowała fakt, że Makoto będzie w jakiś sposób stanowiła jej część. Postanowiła więc poznać lepiej Eri, by pokazać Shikamaru, że nie ma uprzedzeń do jego córki. Dziewczynka była dobrze wychowana, co z resztą Temari zauważyła już na samym początku. Teraz gdy znała już prawdę Eri przypominała jej swoim wyglądem członka rodziny Nara bardziej niż przedtem.
Eri wraz z Shikadaiem dowiedzieli się o tym, że zostaną starszym rodzeństwem i tak jak Eri wyglądała na uradowaną tym faktem, tak Shikadai nie tryskał optymizmem.- Świetnie. - mrunkął.
- Co to ma niby znaczyć? - spytała poirytowana Temari.
Shikamaru położył jej dłoń na ramieniu. Tym gestem próbował ją nieco uspokoić. Odkąd Shikadai dowiedział się o przeszłości swojego ojca oraz nieplanowaneh starszej siostrze, stał się mrukliwy i złośliwy. Jego zachowanie bardzo oddziaływało na humorki Temari.
- Nic szczególnego. Dopiero co zyskałem jedną siostrę, a zaraz mam mieć kolejną. Nie wiem czy wiecie, ale urodzony mam dopiero we wrześniu, a mamy dopiero maj.
Zapadła niezręczna cisza. W Temari aż się gotowało. Shikamaru był jedynie zawiedzony zachowaniem syna. Eri momentalnie posmutniała.
- Pójdę już. - powiedziała wstając z poduszki.
- Nie, zaczekaj. - rzekła Temari. - Nie będziemy się przejmować takim zachowaniem. - burknęła w stronę syna. Wsparła się na ramieniu męża i wstała idąc w stronę Eri. - Obiecałaś, że zostaniesz na obiedzie. Nie wypuszczę Cię stąd zanim z nami nie zjesz.
Eri popatrzyła to na Temari to na Shikamaru. Brunet kiwnął potakująco głową. Eri rozpromieniła się.
- Dobrze. W takim razie Pani pomogę.
- Mówi mi Temari.
Obie ruszyły w stronę kuchni zostawiają mężczyzn samym sobie. Shikadai dalej siedział na poduszcze, tak samo naburmuszony jak wcześniej, jednak ze spuszczoną głową.
- Dawaj.
- Ale co? - spytał zdziwiony spoglądając na ojca.
- Wyrzuć to z siebie. Wiem, że jesteś zły. Czujesz się oszukany.
- A niby jak mam się czuć!? Nagle dowiedziałem się, że mój ojciec, mój wzór do naśladowania, zrobił dziecko jakiejś innej jeszcze przed ślubem z moją matką. I niby wiem, że nie wiedziałeś o jej istnieniu, ale to nadal boli. Ja...nie umiem tego zaakceptować. Lubiłem Eri, a teraz jest ona moją siostrą.
- Lubiłeś? W sensie...?
- Uważałem, że jest super. Nic więcej. Ale teraz jest dziwne to, że to moja siostra. Przybrana siostra. Mamy dwie różne matki. Czy...czy Eri dostanie nasze nazwisko?
- Chciałbyś by tak było?
- Nie wiem. To trudne. Zawsze chciałem mieć rodzeństwo. Zazdrościłem poniekąd Boruto. A teraz...moja siostra może mnie pokonać za kiwnięciem palca.
- Shikadai...czy czym tkwi problem? - Shikamaru nie rozumiał dokąd zwierzały myśli syna. Gubił się w nich.
Shikadai wziął głęboki wdech i umilkł. Zastanawiał się nad tym co tak naprawdę czuł. Sytuacja go przerastała. Trudnym było dla niego zaakceptowanie faktu, że dziewczyna, która przyjechała do Wioski Liścia 3 miesiące wcześniej była jego siostrą. Czuł się w jakiś sposób oszukany.
- Ja...lubię Eri. Nie nienawidze jej, nie obwiniam. Na Ciebie już też nie jestem zły, bo to i tak nie ma sensu. Po prostu muszę się przyzwyczaić. Postaram się nie być takim marudą. Będę uważał na słowa. Wszystko mnie ostatnio zaskakuje. Rodzina nagle się powiększa.
- Rozumiem. Cieszę się, że nie jesteś na mnie zły. Wypadałoby byś poszedł przeprosić, nie uważasz?
Shikadai kiwnął jedynie głową. Razem z ojcem wszedł do wnętrza domu. Z kuchni dało się słyszeć szmer rozmowy. Gdy Shikamaru i Shikadai weszli do środka zastał ich niesamowicie rodzinny widok. Temari wraz z Eri stały przy szafkach przygotowując obiad. Jak matka z córką. Shikamaru serce zabiło mocniej. Pd samego początku pragnął, by Temari ją zaakceptowała.
- Naprawdę!? - pisnęła uradowana Temari. - Od kiedy wiesz?
- Niedługo. Chyba od dwóch dni.
Temari odwróciła się w stronę drzwi.
- Nie uwierzysz! - krzyknęła do Shikamaru.
- O co chodzi? - spytał lekko zbity z tropu.
- Kakashi oświadczył się Makoto! Oprócz tego planują powiększenie rodziny.
Shikamaru jakby skamieniał, jednak Temari w ogólnie nie zwróciła na to uwagi.
- A nie mówiłem? Rodzina rozrasta nam się w zastraszającym tempie. - powiedział znudzonym głosem Shikadai.
Shikamaru kiwnął jedynie głową. Tego się nie spodziewał.
CZYTASZ
Stara miłość nie rdzewieje || Shikamaru x OC x Kakashi
RomanceMakoto wraca do domu po 13 latach. Została do tego dosłownie zmuszona, gdyż jak wiadomo Siódmy Hokage jest uparty i nie toleruje odmowy. Tym bardziej gdy chodzi o jego przyjaciół. Dziewczyna wraca na stare śmieci pełna obaw. Nikt oprócz Szóstego Hok...