Rozdział 16: Pożegnanie.

276 24 3
                                    

Dzień przed rozpoczęciem egzaminu na chunina Shikamaru miał pełne ręce roboty. Od paru dni nie udzielał Shikadaiowi oraz Eri zajęć z Shogi i bardzo mu się to nie podobało. Eri i tak parę razy poinformowała go, że niestety się nie pojawi. Shikamaru wiedział, że spędzała ten czas na wspólnych treningach z Kakashim. Był w tej sprawie u Makoto i jej podejście miło go zaskoczyło. Zaprosiła go na herbatę i szczerą rozmowę.  Makoto przyznała, że Eri jest szczęśliwa, że Kakashi oficjalnie należy do ich rodziny. Prosiła także by Shikamaru tego nie utrudniał.

- Zapytam ją czy nie powinna znaleść więcej czasu na obie swoje pasje. Jak wiesz jest ona chuninem i musi trenować by popełniać jak najmniej błędów. Kakashi szkolił również mnie, więc te treningi bardzo jej się przydadzą. Jednak nie tylko siła się liczy. - uśmiechnęła się do niego dobrodusznie. - Pogadam z nią by popracowała nad opracowywaniem nowych strategii. Jednak do niczego nie mogę jej zmusić.

Shikamaru wbił wzrok w kubek z herbatą. Nie do końca wiedział co powiedzieć. Przychodząc tu, był nastawiony na kłótnie.

- Nie mogę tego przetrawić, Makoto. - przyznał w końcu. - Pamiętam co Ci obiecałem. Ale przyznam szczerze, że nie sądziłem, iż w waszym życiu pojawi się inny mężczyzna.

- Kakashi pojawił się już dawno, bo Ciebie nie było. - szepnęła.

- Nie pozwoliłaś mi być. - mruknął krzywo się uśmiechając. Makoto uważnie go obserwowała. - I właśnie dlatego jest to dla mnie takie niesprawiedliwe. Eri to moja córka, a ja nigdy nie miałem szansy by być dla niej ojcem. I to wcale nie z mojej winy.

- Gdybym mogła cofnąć czas, zrobiłabym wszystko byś poznał swoją córkę oraz by ona wiedziała jakim wspaniałym facetem jest jej ojciec. Ale to niemożliwe. I uwierz mi, że bardzo mi przykro. Teraz musi Ci wystraczyć obserwacja z cienia.

- Jak na klan Nara przystało. - prychnął. - Zazdroszczę mu i dlatego byłem taki...

- Rozumiem.

Makoto wstała z kanapy i usiadła na podłokietniku fotela na którym siedział Shikamaru. Prawą dłoń położyła na jego ramieniu.

- Też zazdrościłam Temari.

Shikamaru spojrzał na nią zdziwiony.

- No nie patrz tak na mnie. Mimo że byłam poza wioską nadal chciałam wiedzieć jak układało się Twoje życie. Było mi smutno, że tak szybko mnie zastąpiłeś, ale właściwie sama jestem sobie winna, więc dość szybko mi przeszło. Mimo to nigdy o Tobie nie zapomniałam.

- Myślałem o Tobie każdego dnia. I byłem na siebie wściekły, że moja miłość do Ciebie jest silniejsza niż ta do mojej żony.

- Nie mów tak. Na pewno tak nie jest. Kochasz Temari. To wspaniała kobieta.

Shikamaru pokręcił głową.

- Wspaniała i temperamentna. Podobna do Ciebie. Dlatego tak szybko Cię nią zastąpiłem. Jednak mimo to miłość do Temari jest inna. Bardziej wymuszona. Uczyłem się ją kochać z każdym dniem, licząc na to że jej miłość wymarze z mojej pamięci Ciebie. Ale jak na złość, nie osiągnąłem swojego celu.

Spojrzał na Makoto swoimi ciemnymi oczami i czekał, jednak gdy zauważył, że nie wiedziała co powiedzieć, postanowił kontynuować.

- Jesteś z nim szczęśliwa?

- Jestem. - przyznała bez wachania.

- Sprawia, że się uśmiechasz?

- Praktycznie cały czas.

- Czujesz się przy nim bezpieczna?

- Tak.

- Dba o was obie?

- Jak najlepiej potrafi.

- Kochasz go?

- Kocham. - jej oczy się zaszkliły. Jakby doskonale wiedziała w jakim kierunku idzie ta rozmowa.

- Więc chyba nie mam wyboru.

Shikamaru podniósł się z fotela i stanęł naprzeciwko Makoto. Pochylił się lekko do przodu i złożył na jej czole delikatny pocałunek. Makoto przymknęła w tym czasie oczy, rozkoszując się tą chwilą.

- Żegnaj.

Usłyszała. A gdy otworzyła oczy jego już nie było.
Odkąd pojawiła się w wiosce wiele z Shikamaru przeszła. Wyzwanie miłości po latach, obietnica, kłótnie, zazdrość, a teraz wiedziała, że to był koniec. Shikamaru dał jej odejść.
Oddzielił 13 ostatnich lat grubą kreską.
Oboje "zaczynali od nowa".

Gdy Kakashi i Eri wrócili do domu, znaleźli Makoto siedzącą w fotelu. Wokół niej leżało pełno zużytych chusteczek higienicznych. Gdy zapytali o co chodzi, Makoto uznała, że zebrało jej się na wspomnienia i nieco się wzruszyła.
Szósty oraz Eri pokiwali jedynie głowami i udali się do kuchni przygotować jakiś posiłek. Byli lekko zmartwieni zachowaniem Makoto, więc uznali, że zadbają trochę o jej samopoczucie.
W czasie gdy Kakashi pichcił coś na patelni, Eri przygotowała ulubioną herbatę matki. Gdy Eri postawiła herbatę na stolik, przysiadła na podłokietniku fotela, jak to wcześniej zrobiła Makoto gdy Shikamaru u niej był. Dwie pary niebieskich oczu się spotkały. Eri uśmiechnęła się do matki, a ta odwzajemniła uśmiech. Po czym mocno się do siebie przytuliły. Były dla siebie całym światem. Wiedziały, że razem zniosą wszystko.

Stara miłość nie rdzewieje || Shikamaru x OC x KakashiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz