Shikamaru i Kakashi cichcem dostali się do kina. Oczywiście wcześniej kupując bilety. Kasjerka dziwnie na nich patrzyła. W prawdzie niecodzienny to widok, gdy Szósty Hokage i Prawa Ręka Siódmego idą razem do kina na film od lat 12. Czuli się z tym niemiłosiernie głupio, jednak każda misja wygama poświęceń. Byli wdzięczni, gdy kasjerka w żaden sposób danej sytuacji nie skomentowała.
Udali się w najciemniejszy kąt sali i obserwowali. Iwabe właśnie kupował popcorn i napoje, a Eri siedziała przy stoliku i czekała na niego.- Gentleman. - przyznał Kakashi.
- Gadasz jakbyś życia nie znał. To że robi dobre pierwaze wrażenie, nie znaczy, że nie jest podejżany. - syknął Shikamaru.
- Ja głupi. Masz rację. Podejdźmy bliżej.
Szybko i sprawnie zmienili kryjówkę. Iwabe wraz z Eri siedzieli przy stoliku tylko 5 minut, gdyż za chwilę miał zacząć się seans.
Widać było, że oboje byli zestresowani w swoim towarzystwie. Rumieńce nie znikały im z twarzy.Na sali było niewiarygodnie ciemno i panowie na chwilę stracili parę zakochanych nastolaków z oczu. Jednak jak na wspaniałych ninja przystało, po chwili znaleźli swój cel i wrócili do obserwacji.
Seans filmowy miał trwać 2 godziny i 15 minut. Przez pierwsze 30 minut panowie bacznie obserwowali każdy ruch Iwabe. Musieli mieć pewność, że nie miał względem ich ukochanej Eri złych zamiarów. Jednak parę minut później i jeden i drugi skupił się na filmie.
Historia dwójki ninja z dwóch innych wiosek pokonującyvh przeciwności losu, tak ich wciągnęła, że panowie w ogóle nie zwracali uwagę na to co działo się parę siedzeń niżej.Eri zakręciła się łezka w oku, a Iwabe jak na gentlemana przystało podał jej chusteczkę samemu ukrywając swoje łzy.
Jednak nie tylko Eri potrzebowała w tym momencie chusteczek.- Też chcesz? - spytał Kakashi podając Shikamaru chusteczkę.
- Dawaj. - mruknął podciągając nosem.
- Pff, Mężczyźni. - skomentowała starsza kobieta siedząca dwa siedzenia dalej.
Ale Kakashi i Shikamaru w ogóle się tym nie przejeli. Historia dwójki shinobi tak bardzo ich wciągnęła, że prawie zgubili wychodzących z kina nastolatków.
Para udała się na spacer do parku, wcześniej kupując lody.
Gdy jednak chodzenie po parku im się znudziło, usiedli na ławeczce niedaleko stawu.
W tym samym czasie dwójka, mogłoby się wydawać, dorosłych shinobi obserwowała ich z ukrycia.- To głupie. - skomentował Kakashi.
- Co Ty wygadujesz? Musimy mieć pewność. - syknął Shikamaru.
- Niby tak, ale sam zobacz. Śledzimy ich już 3 godziny. Iwabe jest grzeczny.
- Tym bardziej jest to podejrzane.
- Chyba przesadzamy. Powinniśmy wracać. To w końcu pierwsza randka. Coś intymnego.
- Ja jej dam intymnego. Do 30-stki ma zakaz na wszystko co intymne.
- Nie wczuwasz się aby za bardzo w rolę ojca? - zaśmiał się Kakashi.
- To był Twój pomysł. - warknął Shikamaru wytykając Kakashiego palcem.
- Owszem i teraz przyznaje, że głupi. Jak Makoto się dowie...
- Niczego się nie dowie.
Shikamaru dalej obserwował parę nastolatków. Kakashi postanowił udać się do domu. Już się odwrócił by odejść kiedy po prostu zamarł.
- Mayday mayday.
- Co Ty mi tu z "Mayday" wyjeżdżasz? - spytał podenerwowany Shikamaru odwracają się w stronę Kakashiego.
Po chwili i on zamarł w bezruchu. Jego oczom ukazała się nie na żarty wkurzona Makoto. Jej oczy świeciły na turkusowo. Włosy wyglądały na bardziej roztrzepane niż przedtem. Dłonie miała zaciśnięte w pięści. Powietrze wokół niej mieniło się białym pyłem.
- Powiem krótko. Macie przerąbane.
*
- Czy Was do reszty pogrzało!? - wrzasnęła na siedzących na kanapie Kakashiego wraz z Shikamaru. - Jak mogliście jej to zrobić? Co jakby was zauważyła!? Przecież to absurd! To jej pierwsza randka, Iwabe to miły chłopiec, znacie go z akademii, a mimo to bawicie się w takie podchody?!
- Bo widzisz kochanie...
- Nie przerywaj mi! - warknęła na szarowłosego.
- My chcieliśmy...
- Ani mi się waż! -zwróciła się w strobę Nary. - Zawiodłam się na was. Mam nadzieje, że gdy Eri wróci, opowie nam w swojej pierwszej wspaniałej randce! Bo jeśli wróci zła bądź zapłakana, bo jej ojciec i jej ojczym zepsuli jej tak ważny dla niej w życiu moment, to uwieżcie mi, nawet piątka Kage was przede mną nie uchroni.
Po ich plecach przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Wiedzieli, że Makoto była zdolna do zemsty. A co najgorsze, wiedzieli też, że miała rację. Nawet Kage ich nie uratują przed jej gniewem.
Gdy tylko drzwi do domu się otworzyły, a potem zatrzasnęły, panowie siedzieli na kanapie jak na szpilkach.
Odetchnęli z ulgą, gdy do salonu weszła zadowolona z życia Eri.- Tato, Ty nadal tutaj? - spytała zdziwiona widząc, że Shikamaru nadal jeat w domu Hatake.
- A wiesz, te sprawy Hokage. Nadal siedzimy przy papierach. - powiedział zestresowany Nara.
- Jak było? - na czole Kakashiego dało się dostrzec kropeli potu.
- Właśnie kochanie, jak było? - spytała wchodząca do salonu Makoto. Patrząc na Eri jej spojrzenie było ciepłe, jednak gdy spojrzała na Kakashiego lub Shikamaru, wiedzieli, że ich życia zależały od odpowiedzi Eri.
- Było super. - zarumieniła się. - W przyszłym tygodniu idziemy na rynek. No wiecie, będzie masa wystaw z innych wiosek. No i wesołe miasteczko.
- Wspaniale. Pewnie, to super pomysł. Idźcie. - skomentowała Makoto.
- Nie macie nic przeciwko? - spytała Eri spoglądając to na ojca to na ojczyma.
Ale oni widząc spojrzenie Makoto, która stała tuż za Eri, wiedzieli co muszą opowiedzieć.
- Oczywiście, że nie. Iwabe to dobry chłopak. - powiedział Kakashi uśmiechając się do niej przez maskę.
- Ja też tak uważam. Wypad do wesołego miasteczka to naprawdę dobry pomysł.
Uradowana Eri klasnęła w ręce i po chwili czmychnęła do swojego pokoju nucąc coś pod nosem.
Spojrzenie Makoto zelżało gdy patrzyła na szczęście córki, jednak gdy Shikamaru i Kakashi cichcem próbowali ulotnić się z salonu bez problemu ich zatrzymała.- Nie tak prędko. - warknęła gdy byli przy oknie. - Mieliście szczęście, jednak kara Was nie ominie.
Oczy jej zabłysły, a oni wiedzieli, że już nic ich nie uratuje.
CZYTASZ
Stara miłość nie rdzewieje || Shikamaru x OC x Kakashi
RomantizmMakoto wraca do domu po 13 latach. Została do tego dosłownie zmuszona, gdyż jak wiadomo Siódmy Hokage jest uparty i nie toleruje odmowy. Tym bardziej gdy chodzi o jego przyjaciół. Dziewczyna wraca na stare śmieci pełna obaw. Nikt oprócz Szóstego Hok...