- Nie masz pojęcia jak bardzo się bałem. - szepnął całując ją w czoło.
- Kopiujący Ninja oraz Szósty Hokage, Hatake Kakashi się bał? - zakpiła uśmiechając się do niego łobuzersko.
Szarowłosy przymrużył tylko oczy. Udawał urażonego, jednak w jego czarnych oczach widziała tylko miłość, więc nie bardzo mu to wychodziło.
- Jest wiele rzeczy o których muszę Ci opowiedzieć...Eri...
- Wszystko wiem.
Kakashi spojrzał na nią nieco zdumiony.
- Słyszałam was. Nie zawsze, ale i tak sporo wiem.
- No tak. Sorasai nic nie ominie.
Makoto złapała Kakashiego za dłoń.
- Jak ona...no wiesz...jak sobie radzi?
- Dobrze. Shikamaru z nią rozmawiał. Tutaj. Może słyszałaś?
- Zaledwie wątki.
- Cóż wspierał Eri jak mógł. Temari była wściekła. Zdziwiłem się, że tutaj była. O czym miała powiedzieć Shikamaru? O Co chodziło?
- Niedługo wszyscy się dowiemy. - uśmiechnęła się do niego perliście. - Czy Eri mnie nienawidzi?
- Nie. Była nieco zła i zagubiona. Ale myślę, że Shikamaru odwalił tu kawał dobrej roboty. - Kakashi odwrócił wzrok i wziął głęboki wdech.
- Skarbie...?
Makoto dostrzegła pojedynczą łzę spływającą po jego policzku ginącą gdzieś w materiale jego maski.
- Zdejmij maskę. - poprosiła delikatnym głosem.
Zrobił czego chciała. Makoto przybliżyła się do niego i położyła swoją dłoń na jego policzku.
- Co się dzieje?
Wyglądało na to, że Kakashi zbierał się w sobie. Czarne oczy spotkały niebieskie.
- Myślałem, że już się nigdy nie obudzisz. Jak tylko wyzdrowiejesz to dostaniesz porządne lanie. - zaśmiał się lekko, próbując obrócić to w żart, jednak Makoto wiedziała, że coś było nie tak.
- Kakashi.
- Kocham Cię. Gdy zapadłaś w śpiączkę byłem bezradny, samotny i zły. Prawda wyszła na jaw. Nie było wesoło. Próbowałem być wsparciem dla Eri, ale zauważyłem, że Shikamaru radzi sobie o niebo lepiej niż ja kiedykolwiek bym mógł. Odwiedzał Cię. Niby przychodził tu dla Eri, ale ja wiedziałem, że robi to też dla Ciebie. Byłem zazdrosny. On Cię kocha i wie, że Ty go też w jakiś sposób nadal kochasz. A mimo to byłem zły. Nie chcę się Tobą dzielić. Nie z innym mężczyzną, no chyba, że byłby to nasz syn. Ale na pewno nie Nara.
- Nasz syn? - spytała. - Czy to znaczy, że Ty...no wiesz...chciałbyś mieć ze mną dziecko?
- Z całej mojej wypowiedzi o mojej złości i bezradności zapamiętałaś tylko to?
- Nie. Ale teraz nie jesteś już sam. Dziękuję Ci, że zająłeś się Eri. Nie masz powodu by się martwić. Shikamaru i ja, to rozdział zamknięty. Jest ważną postacią w moim życiu, ale to z Tobą zamierzam spędzić je do końca. - zarumieniła się gdy zdała sobie sprawę ze swoich słów. - To znaczy, jeśli Ty tego chcesz. - wybełkotała.
- Wyjdziesz za mnie? - palnął.
Nie żartował. Jego mina była poważna. Czarne oczy były skupione. Hatake Kakashi wiedział czego pragnie.
- Tak. - szepnęła, a po chwili na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech.
Znowu znajdowali się w swoich ramionach.
CZYTASZ
Stara miłość nie rdzewieje || Shikamaru x OC x Kakashi
RomanceMakoto wraca do domu po 13 latach. Została do tego dosłownie zmuszona, gdyż jak wiadomo Siódmy Hokage jest uparty i nie toleruje odmowy. Tym bardziej gdy chodzi o jego przyjaciół. Dziewczyna wraca na stare śmieci pełna obaw. Nikt oprócz Szóstego Hok...