Rozdział 24: Tak.

234 19 0
                                    

- Nie masz pojęcia jak bardzo się bałem. - szepnął całując ją w czoło.

- Kopiujący Ninja oraz Szósty Hokage, Hatake Kakashi się bał? - zakpiła uśmiechając się do niego łobuzersko.

Szarowłosy przymrużył tylko oczy. Udawał urażonego, jednak w jego czarnych oczach widziała tylko miłość, więc nie bardzo mu to wychodziło.

- Jest wiele rzeczy o których muszę Ci opowiedzieć...Eri...

- Wszystko wiem.

Kakashi spojrzał na nią nieco zdumiony.

- Słyszałam was. Nie zawsze, ale i tak sporo wiem.

- No tak. Sorasai nic nie ominie.

Makoto złapała Kakashiego za dłoń.

- Jak ona...no wiesz...jak sobie radzi?

- Dobrze. Shikamaru z nią rozmawiał. Tutaj. Może słyszałaś?

- Zaledwie wątki.

- Cóż wspierał Eri jak mógł. Temari była wściekła. Zdziwiłem się, że tutaj była. O czym miała powiedzieć Shikamaru? O Co chodziło?

- Niedługo wszyscy się dowiemy. - uśmiechnęła się do niego perliście. - Czy Eri mnie nienawidzi?

- Nie. Była nieco zła i zagubiona. Ale myślę, że Shikamaru odwalił tu kawał dobrej roboty. - Kakashi odwrócił wzrok i wziął głęboki wdech.

- Skarbie...?

Makoto dostrzegła pojedynczą łzę spływającą po jego policzku ginącą gdzieś w materiale jego maski.

- Zdejmij maskę. - poprosiła delikatnym głosem.

Zrobił czego chciała. Makoto przybliżyła się do niego i położyła swoją dłoń na jego policzku.

- Co się dzieje?

Wyglądało na to, że Kakashi zbierał się w sobie. Czarne oczy spotkały niebieskie.

- Myślałem, że już się nigdy nie obudzisz. Jak tylko wyzdrowiejesz to dostaniesz porządne lanie. - zaśmiał się lekko, próbując obrócić to w żart, jednak Makoto wiedziała, że coś było nie tak.

- Kakashi.

- Kocham Cię. Gdy zapadłaś w śpiączkę byłem bezradny, samotny i zły. Prawda wyszła na jaw. Nie było wesoło. Próbowałem być wsparciem dla Eri, ale zauważyłem, że Shikamaru radzi sobie o niebo lepiej niż ja kiedykolwiek bym mógł. Odwiedzał Cię. Niby przychodził tu dla Eri, ale ja wiedziałem, że robi to też dla Ciebie. Byłem zazdrosny. On Cię kocha i wie, że Ty go też w jakiś sposób nadal kochasz. A mimo to byłem zły. Nie chcę się Tobą dzielić. Nie z innym mężczyzną, no chyba, że byłby to nasz syn. Ale na pewno nie Nara.

- Nasz syn? - spytała. - Czy to znaczy, że Ty...no wiesz...chciałbyś mieć ze mną dziecko?

- Z całej mojej wypowiedzi o mojej złości i bezradności zapamiętałaś tylko to?

- Nie. Ale teraz nie jesteś już sam. Dziękuję Ci, że zająłeś się Eri. Nie masz powodu by się martwić. Shikamaru i ja, to rozdział zamknięty. Jest ważną postacią w moim życiu, ale to z Tobą zamierzam spędzić je do końca. - zarumieniła się gdy zdała sobie sprawę ze swoich słów. - To znaczy, jeśli Ty tego chcesz. - wybełkotała.

- Wyjdziesz za mnie? - palnął.

Nie żartował. Jego mina była poważna. Czarne oczy były skupione. Hatake Kakashi wiedział czego pragnie.

- Tak. - szepnęła, a po chwili na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech.

Znowu znajdowali się w swoich ramionach.

Stara miłość nie rdzewieje || Shikamaru x OC x KakashiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz