Rozdział 34: Ślub II

191 17 3
                                    

Zanim zeszli do ogrodu, gdzie czekali na nich goście, udali się do salonu, gdzie czekała na nich rodzina panny młodej. Rodzice Makoto pobłogosławili ich małżeństwo, witając Kakashiego w swojej rodzinie. Siostra wraz z dziećmi oraz mężem mocno ich wyściskali. Na końcu przejeła ich Eri. Dziewczynka miała łzy w oczach. Na ten widok Makoto również się wzruszyła. Wzajemnie wytarły sobie łzy, które zawieruszyły się na ich policzkach. Makoto przytuliła Eri mocno do siebie.

- Kocham Cię mamo.

- Też Cię bardzo mocno kocham.

Eri delikatnie wyswobodziła się z jej uścisku odwracając się w stronę Kakashiego.

- Oddaje moją mamę w Twoje ręcę. - szepnęła. - Dbaj o nią tato.

Kakashi przyciągnął Eri do siebie, a ona przycisnęła się do niego z całej siły.

- Dziękuje Eri. Postaram się zadbać o całą waszą czwórkę najlepiej jak tylko umiem.

Dla Makoto był to niesamowity moment. Jej życie toczyło się w odpowiednim kierunku. W końcu była w stanie stworzyć dom, o jakim zawsze marzyła.

Po tej kròtkiej rodzinnej chwili państwo młodzi ruszyli do ogrodu. Gdy przekroczyli drzwi wychodzące na taras wprost zaniemówili. W dekorowaniu Ino przechodziła samą siebie. Stąpalu właśnie w stronę kwiecistej altany, po ich obu stronach znajdowały się przystrojone kwiatami ławki. Kawałek dalej znajdował się duży biały namiot. Girlandy kwiatów znajdowały się przy wejściu. Lekkie światło oświetlało wnętrze. Dekoracji było wiele, jednak Ino miała dovry gust. Wszystko ze sobą współgrało, niczego nie było za wiele.

Po tym jak Makoto i Kakashi powiedzielu sobie sakramentalne tak w towarzystwie rodziny oraz przyjaciół, nadszedł czas na świętowanie no i oczywiście życzenia.
Jednak zanim to się stało wszyscy zgromadzeni przenieśli się do namiotu.
Na małym podeście, który znajdował się naprzeciwko stołu państwa młodych, znajdował się mikrofon. Następny wspaniały pomysł ich przyjaciół. Jako pierwszy do mikrofonu ruszył Naruto. Po chwili dołączyła do niego Hinata.

- Witam wszystkich zgromadzonych na ślubie Szóstego Hokage no i mojego byłego senseia wraz z naszą wspaniałą wszystkim nam dobre znaną wybuchową Makoto! - powiedział uradowany Naruto. Stojąca obok niego Hinata także się uśmiechała. - Szczerze traciłem już nadzieję na to, że sensei w końcu się ogarnie i kogoś sobie znajdzie, dattebayo. Tym bardziej cieszę się, że jest to właśnie Makoto. Życzymy wam, wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia! - krzyknął Naruto unosząc w górę swój kieliszek.

- Najlepszego kochani! - dodała lekko zawstydzona Hinata.

Wszyscy goście wznieśli toast za młodą parę. Następną osobą, która ruszyła do mikrofonu byli rodzice Makoto.

- Kakashi, prosimy Ciebie byś zadbał o naszą córkę najlepiej jak tylko potrafisz. - powiedziała jej matka.

- Mamy też nadzieje, że zdajesz sobie sprawę z tego, na co się zdecydowałeś, gdyż zwrotów nie przyjmujemy! - zażartował jej tata.

Cała sala wybuchła śmiechem. Makoto pogroziła ojcu palcem, a Kakashi w tym czasie pokiwał twierdząco głową powstrzymując śmiech. Następnymi gośćmi, którzy skierowali się na scenę, byli Shikamaru wraz z Eri.

- Mamy dla Was małą niespodziankę. - poinformował wszystkich Shikamaeru.

Makoto wyprostoqała sié na krześle patrząc wyczekująco w kierunku sceny. Nie wiedziała czego ma się spodziewać.

- Kagemane no Justsu! - krzynkęła Eri wraz z Shikamaru.

Za pomocą techniki cienia klanu Nara, oboje tworzyli obrazy przedstawiające młodą parę próbując opowiedzieć w ten sposób ich historię. Makoto oraz Kakashi byli pod wielkim wrażeniem. Wiedzieli, że Eri szykowała dla nich niespodziankę, jednak niespodziewali się tego, że nauczy się ona korzystania z technik klanu swojego ojca. Na koniec występu cienie utworzyły się w napis "Wszystkiego Najlepszego" by po chwili zniknąć.
Makoto i Kakashi podnieśli się ze swoich siedzień i zaczęli klaskać. Niecałą sekundę później dołączyli do nich wszyscy zgromadzeni.

Życzenia złożył im praktycznie każdy ze zgromadzonych gości. Oczywiście każdy Kage poczuł się zobowiązany do oficjalnych życzeń dla pary młodej. Od razu po tym, Kakashi i Makoto zostali zarzuceni prezentami, a następnie wywołani na parkiet by w końcu zatańczyć swój pierwszy taniec.

Muzyka była spokojna, a Makoto czuła się niesamowicie w ramionach Kakashiego. Kołysali się na boki w ogóle nie zwracając na innych.

- Jak się czujesz? - zapytał Kakashi.

- Szczęśliwa. - szepnęła mu na ucho.

Gdy muzyka trochę przyśpieszyła Kakashi obkręcił Makoto następnie przyciągając ją mocno do siebie. Chwilę później dołączyły do nich inne pary.

Tego wieczora Makoto zatańczyła prawie z każdym. Nawet Gaara, Kazegake znany raczej ze swojej wstydliwości do takich rzeczy poprosił ją do tańca. Makoto obawiała się, że Gaara znienawidził ją po tym jak dowiedział się, że mąż jego siostry ma z Makoto nieślubą córkę, jednak Gaara mile ją zaskoczył. Tańcząc z nią złożył jej jeszcze raz życzenia, zapewniając, że cieszy się, iż znalazła swoje szczęście.

- Byłem w szoku, ale rozumiem. Takie właśnie jest życie. Zaskakuje.

Makoto miała wrażenie, że kiedyś już słyszała te słowa. Podziękowała Gaarze za taniec i udała się na którki spoczynek.
Patrzyła jak Kakashi tańczył z Eri, gdy nagle podszedł do niej Shikamaru.

- Uczynisz mi ten zaszczyt?

- Nie wiem czy to odpowiednie. - przyznała.

- Temari nie ma nic przeciwko.

Makoto spojrzała w stronę blondynki, a ta kiwnęła w jej stronę głową i lekko się uśmiechnęła.

- To tylko taniec. - mrunkął Shikamaru.

Ruszyli na parkiet. Shikamaru położył dłoń na jej tali i przysunął ją lekko do siebie.

- Musisz być nieco bliżej. - uśmiechnął się.

Makoto się nie odzywała. Miała wrażenie, że każdy ją obserował.

- Nigdy nie sądziłem, że zobaczę Cię w takim stroju. Wyglądasz pięknie.

- Dziękuje. - uśmiechnęła się do niego tak delikatnie, że uśmiech twn był prawie nie zauważalny.

- Wszystko dobrze? - spytał. - Źle się czujesz?

- Nie, nie, tylko...jest mi dziwnie. Tańczymy na moim ślubie. Po tym wszystkim co było...

- I to jest pięknie. Zasłużyłaś na Kakashiego. Wiem, że on o Ciebie zadba. Cieszę się waszym szczęściem.

- Co się stało, że tak dobrze się teraz dogadujecie? - zapytała unosząc jedną brew.

- Męskie sprawy. - łobuzerki uśmiech nie znikał z jego twarzy. - Dogadaliśmy się. I przyznam, że dobrze mi z tym.

- To teraz mi powiedz, jak to się stało, że Eri używa technik klanu Nara..

- Jest naprawdę zdolna. Pewnego dnia po prostu przyszła i spytała czy coś takiego byłoby możliwe. Gdy powiedziałem, że tak, powiedziała, że musi się tego nauczyć. Trenowaliśmy praktycznie codziennie.

- To była naprawdę wspaniała niespodzianka.

Około 2 w nocy, kiedy większość gości zaczęła zbierać się do domu, Kakashi i Makoto tańczyli sami na parkiecie.
Ona: bezpieczna w jego ramionach, chcąca by ta chwila trwała wiecznie.
On: najszczęśliwszy facet na świecie, nie chcący nigdy wypuścić jej ze swoich ramion.

Shikamaru spojrzał w ich stronę i uśmiechnął się sam do siebie. Nie kłamał, gdy mówił Makoto, że się cieszy. Wiedział, że Kakshi był jednym z jej najlepszych życiowych wyborów. Nie mógł wyobrazić sobie kogoś lepszego przy jej boku.

W tym momencieKakashi uniósł głowę i ich spojrzenia się spotkały.
Shikamaru uniósł swój kieliszek i z uśmiechem na twarzy wzniósł niemy toast w kierunku młodej pary. Kakashi odpowiedział mu skinięciem głowy i przycisnął Makoto mocniej do siebie.

Ten moment zrozumieli tylko oni.

Shikamaru wychylił kieliszek sake, odstawił go na stół i odwracając się na pięcie ruszył w stronę wyjścia.

Troski i zmartwienia Kakashiego, które towarzyszyły mu rano, zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. W swoich ramionach trzymał swój cały świat. Teraz wiedział, że miał prawo by wreszcie być bezgranicznie szczęśliwym.

Stara miłość nie rdzewieje || Shikamaru x OC x KakashiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz