Rodział 32: Im więcej tym lepiej

165 17 1
                                    

Od podzielenia się ze wszystkimi wspaniałą nowiną o przyszłych narodzinach małego Hatake minęły 3 tygodnie.
Makoto właśnie zmierzała w stronę szpitala, gdyż była umówiona na badania kontrolne. Przebiegem jej ciąży zajmowała się sama Doktor Uchiha, i za to Makoto była jej niezmiernie wdzięczna.

Makoto siedziała właśnie na korytarzu czekając na swoją kolej. Patrzyła na kobiety z olbrzymymi brzuchami i zdała sobie sprawę z tego, że wcale za tym nie tęskniła. Cieszyła się z faktu, że była jeszcze w stanie sama sobie wiązać buty.

- Sorasai Makoto.

Gdy wyczytano jej imię, Makoto weszła do małego gabinetu. Czekała tam na nią uśmiechnięta Sakura.

- No to czas sprawdzić czy mamy doczynienia z małym czy z małą Hatake. - powiedziała uradowana jak małe dziecko.

Żel, który Sakura rozsmarowała na brzuchu Makoto był bardzo zimny i brązowowłosa mimowolnie się skrzywiła.

- Hmm, dziwne. - mruknęła Sakura wpatrując się w monitor na którym Makoto widziała tylko jakieś plamy.

- Coś się stało?

Ale Sakura jej nie odpowiedziała. Różowa postanowiła skorzystać ze starej metody, wyciągnęła swoje dłonie nad brzuchem Makoto. Po chwili brzuch okalała zielona poświata.

- A to Ci dopiero.

- Sakura co się dzieje? Coś jest nie tak? - Makoto zaczynała panikować.

- Cóż  pamiętasz gdy mówiłam, że sprawdzimy czy to mały lub mała Hatake?

- Tak...

- No więc, mamy tutaj małą, jak i małego Hatake.

Makoto dosłownie opadła szczęka. Ta informacja była dla niej naprawdę wielkim szokiem.
Sorasai Makoto miała zostać matką bliźniaków!

- Bliźniaki. - Sakura uśmiechnęła się promiennie.

W drodze do domu Makoto zastanawiała się jak to było w ogóle możliwe no i jak poinformuje o tym Kakashiego. Czy będzie się cieszył?
Wiedziała, że nie mógł doczekać się zostania ojciem, jednak zostanie ojcem od razu dwójki dzieci mogło być dla niego nie lada wyzwaniem i szokiem.

- Bliźniaki. - powiedziała do siebie, gdy znalazła się już w domu.
Siedziała na kanapie w salonie i głaskała się lekko po mało widocznym brzuchu.
W domu była zupełnie sama. Eri była na misji, a Kakashi spędzał popołudnie z Gaiem. W ogóle jej to jednak nie przeszkadzało.

- Teraz muszę wymyślić dwa imiona. - westchnęła. - Wymyślenie jednego było już wyzwaniem.

Sięgnęła po kartkę i długopis i zaczęła zapisywać.

- Amaya, Mariko, Mari, Takara, Asami, Hoshiko, Izumi, Katsumi...

Pomysłów na imiona dla dziewczynki miała wiele, jednak nie potrafiła zdecydować, które byłoby najbardziej odpowiednie. Gorzej z imionami dla chłopca. Od samego początku stawiała na imię "Sakumo" po ojcu Kakashiego, ale nie była pewna czy jej ukochany się na to zgodzi.

- Sakumo, Hiro, Isamu, Sora, Mamoru...

- Wróciłem! - usłyszała głos Kakashiego i zatrzaskiwane drzwi.

- Jestem w salonie!

Szarowłosy znalazł się koło niej jakieś parę sekund później. Pocałował Makoto w czoło i spojrzał na jej notatki.

- Jak Ci minął dzień? - zpytał sięgając po jedną z kartek. - Wybierasz imiona? Myślałem, że dzisiaj Sakura powie Ci czy to chłopiec czy dziewczynka.

Stara miłość nie rdzewieje || Shikamaru x OC x KakashiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz