Thanks again lujainelmalky without you it'd be impossible for me to translate this chapter <3
***
Wbiegłam do pokoju.
- Już jest? - zapytałam Declana.
- Jeszcze nie! - odpowiedział.
Powstrzymałam jęk i przeskoczyłam przez kanapę. Udawałam przy tym, że jestem Olimpijską gimnastyczką i rozłożyłam ręce, gdy zakończyłam mój występ. Chłopaki wzięli jakieś kartki, naskrobali coś na nich, a potem pokazali mi punkty. Jordan i Bennett dali mi właściwą liczbę punktów, osiem oraz osiem i pół, jednak Declan...
Zmarszczyłam brwi.
- Sześć, dlaczego?
Declan wzruszył zdrowym ramieniem, starając się nie używać zranionej ręki.
- Po prostu uważam, że mogłabyś lepiej wylądować.
- W takim razie chciałabym zobaczyć, jak ty robisz to lepiej.
- Nie mogę - powiedział z żalem. - Moje ramię...
- Znów gramy tą kartą pt. "zostałem postrzelony", huh? - zapytał Jordan.
- Ale ja zostałem postrzelony! - odciął się Declan.
- Cóż, zawsze mogłeś spróbować tego uniknąć. Ludziom w filmach zawsze się to udaje.
Declan westchnął.
- Proszę, powiedz mi, że nie mówisz o Matrixie albo Star Wars.
- Muszę stanąć po stronie Declana w tej sprawie - wtrąciłam się. - Tylko ludzie przerażająco dobrzy w limbo mogą unikać kul w stylu Matrixa. A Szturmowcy są do dupy w strzelaniu, gorsi nawet... cóż, ode mnie. Możesz dosłownie przejść obok nich i nie zostać postrzelonym.
- Po pierwsze, zdradziłaś Star Wars - powiedział Jordan, wskazując na mnie palcem.
- Nie zdradziłam! - odparłam. - Ja po prostu stwierdzam fakty, poza tym większość logiki o wszechświecie to niszczenie...
- Nie poddawaj się ciemnej stronie mocy! - powiedział Jordan, zanim spojrzał z powrotem na Declana. - I to wciąż żadna wymówka.
- Cóż, miałem do tego dobry powód - było wszystkim, co powiedział Declan na temat ilości przyznanych mi punktów.
Spojrzałam na Bennetta jako na rozstrzygającego spór. Bennett westchnął i powiedział:
- Skończcie z tym - żeby powstrzymać argumentację pretendującą do kłótni. - A teraz, czemu wasza dwójka jest dzisiaj taka szczęśliwa? - zapytał dla zmiany tematu, mając na myśli Declana i mnie.
- Czy to nie oczywiste? - spytałam.
- Nadchodzi mecz - odpowiedział Declan. - Paladins vs Mustangs.
Spiorunowałam Declana wzrokiem ze złośliwym uśmiechem na twarzy.
- I Paladins wygrają.
Zaśmiał mi się prosto w twarz.
- Nie na mojej zmianie, Mustangs skopią wam tyłki.
- Po grze, gdy Paladins wygrają powiem 'Wow, ta druga drużyna Mustank'[1].
- To nie jest nawet poprawnie gramatycznie.
- Chciałabym usłyszeć coś lepszego od ciebie.
Declan myślał chwilę, a potem westchnął.
CZYTASZ
The Good Girl's Bad Boys: The Good, The Bad, And The Bullied // PL | ✔
HumorOceniając tą książkę po jej okładce czy tytule, reprezentujesz sobą to, na co chce zwrócić uwagę ta historia. Jest to opowieść o dręczeniu i jak setki innych książek o tej tematyce, pokaże ci szorstką rzeczywistość bycia dyskryminowanym, znieważany...