Rozdział 20: Śledziły Nas | ✔

617 66 89
                                    

- Myślicie, że je zgubimy, jeśli tu skręcimy? - zapytał nas Bennett.

- Bennett! - skarciłam go.

- Żartowałem - zapewnił mnie Bennett, a potem wymamrotał do siebie: - Właśnie to bym powiedział, gdybym naprawdę nie był poważny.

- Co to było, Bennett? - spytałam go.

- Nic, Naomi - odpowiedział.

Wciąż sprawdzałam boczne lusterko, odkąd tylko zaklepałam siedzenie z przodu. Różowy Volkswagen Beetle wciąż był tuż za nami w drodze do kawiarni, o której wspomniałam. Wiem, że Bennett kilka razy naprawdę starał się je zgubić, biorąc ostre zakręty czy nagle zawracając. Ale samochód zawsze jechał za nami, nie chcąc nas zgubić. Mijałam tę kawiarnię wiele razy, gdy chodziłam po mieście. Została otwarta kilka miesięcy temu, chyba podczas wakacji. Widziałam dzienne menu, które wisiało na oknach. Wydawała się miłym miejscem do jedzenia, ale nigdy nie miałam okazji jej wypróbować. Cieszyłam się, że wpadłam na ten pomysł, żeby pójść do tej kawiarni, w której moglibyśmy zjeść.

Właściwie to nie mogę się doczekać, aż tam dotrzemy. Założę się, że wszyscy będziemy się świetnie bawić. Całą siódemką będziemy rozmawiać, poznamy się, może nawet spędzimy razem trochę czasu  szkole. Dziewczyny się ze mną zaprzyjaźnią. Będziemy razem wychodzić, robić zakupy w galerii handlowej, rozmawiać przez telefon, nocować u siebie. I chłopaki też się z nimi zaprzyjaźnią. Nie mogę się doczekać, aż...

O czym ja w ogóle myślę? Czy zapomniałam, że ta trójka bez przerwy dręczy mnie w szkole? Wspomnienia o tym jak mnie obrażały, przezywały i robiły sobie żarty zaczęły zalewać mój umysł. Złe wspomnienia, o przezwiskach, śmiechu, popychaniu. Zmarszczyłam brwi. Wiem, że były moimi prześladowcami, że nie powinnam im ufać, że nie powinnam się na to zgadzać. Że nie powinnam być taka szczęśliwa na myśl o jedzeniu razem z nimi, mając na względzie wszystkie te momenty, w których 'przypadkowo' wpadały na mnie, przez co cały mój lunch lądował na mojej osobie. Ale to jest słabość niepopularnych dzieciaków: ich chęć, marzenie, żeby stać się popularnym. To zdarza się każdemu, tak właściwie, popularnym czy niepopularnym. Niepopularne dzieciaki chcą mieć szansę, żeby być znanym, mieć przyjaciół i zrobią wszystko, żeby tylko dostać taką szansę. To samo jest z tymi popularnymi dzieciakami. Pewnie, są już popularna. Ale albo chcą pozostać popularne albo być nawet bardziej popularne i zrobią wszystko, żeby to mieć. To zabawne, jak wiele łączy popularne i niepopularne dzieciaki.

I tak samo jest ze mną. Wiem, że nie jesteśmy z tej samej ligi. Wiem, że nie powinnam być widziana nawet rozmawiając z nimi. Ale nie mogę zmarnować takiej okazji. Okazji, żeby być popularną, żeby nie być prześladowaną lub po prostu okazji, żeby być normalną. Chcę szansy, każdy na moim miejscu chciałby takiej szansy. Jeśli twoi popularni wrogowie daliby ci szansę na bycie popularnym, skorzystałbyś z niej? Jeśli nie, ja skorzystam z niej za ciebie. 

- Wciąż nie wierzę, że jedziemy do jakiejś kawiarni, chociaż byliśmy kilka kroków od bufetu - jęknął Jordan.

- Wiem, coś jest nie tak z tymi dziewczynami - zgodził się z nim Declan, chyba po raz pierwszy.

- Nic nie jest z nimi nie tak - powiedziałam mu. - Muszą mieć swoje powody. Pewnie tyle razy były już w tej galerii, że nie chcą jeść więcej tych rzeczy.

- Cóż, ja chciałem zjeść trochę tych rzeczy - powiedział Jordan. - Z tego, co mówiłaś o tamtym jedzeniu, byłem gotów jeść, jakby jutro miało nie nadejść.

- Też chciałam tam zjeść - przyznałam. - Słyszałam, że mają tam coś, co nazywają faszerowaną pizzą i... - powstrzymałam się i pokręciłam głową. - Ale może próbowanie nowych rzeczy jest dobre. Wy praktycznie żyjecie dzięki pizzie, lepiej spróbować czegoś innego.

The Good Girl's Bad Boys: The Good, The Bad, And The Bullied // PL | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz