Rozdział 31: Nie Przeginaj | ✔

464 65 35
                                    

Dopadłam ich, gdy lekcje się skończyły. 

To była miła odmiana. Z ofiary zmieniłam się w łowcę.

Wiedziałam, że ta trójka unikała mnie, odkąd skończył się lunch, a jeśli nie mogli mnie unikać - ignorowali mnie. Byłam przyzwyczajona do bycia ignorowaną, ale nie przez nich.

W drodze na piątą lekcję zawsze mijałam się z Bennettem i wiedziałam, że chodził tamtą drogą z mojego powodu. Tym razem jednak, gdy tylko mnie zobaczył, jego niebieskie oczy wytrzeszczyły się ze strachu. To był dopiero widok, Bennett Frazier niespokojny. Wyglądał na spanikowanego, nie miał pojęcia co robić. Próbowałam go dogonić, ale założył kaptur, zgarbił się i z łatwością wmieszał w tłum. Jak na popularnego chłopaka, potrafił stać się niewidoczny, kiedy naprawdę tego chciał. Mogłabym się od niego uczyć.

Nie miałam jednak zamiaru odpuścić mu tak łatwo. Zajęło mi to chwilę, ale w końcu znalazłam jego głowę w tłumie. W jakiś sposób zdołał niezauważenie prześlizgnąć tuż obok mnie i kierował się w stronę klasy, w której miał następną lekcję. Jednak Bennett był wysoki i nawet, kiedy się garbił, wciąż mogłam go wypatrzeć z odległości mili.

Niedaleko mnie stali członkowie drużyny footballowej, w tym Parker. Grzecznie zapytałam, czy mogłabym pożyczyć od nich piłkę, którą grali. Parker chętnie mi ją oddał, ignorując pomruki ze strony swoich kolegów. Obserwowałam głowę Bennetta, gdy ten oddalał się coraz bardziej i bardziej. Zmierzyłam dystans, oszacowując tor lotu i inne te rzeczy, którymi posługują się nerdy. Potem z piłką w ręce, zamachnęłam się i rzuciłam. Wszyscy zamarli nagle - przestali rozmawiać, iść, po prostu przerwali wszystko. Wzrok wszystkich, wzrok Parkera i mój wzrok podążył za piłką, która wzleciała w powietrze, a potem trafiła Bennetta w tył głowy, wywołując u niego krzyk zaskoczenia. Wyrzuciłam zaciśniętą pięść w powietrze, gdy otrzymałam aplauz oraz gwizdy uznania ze strony drużyny footballowej. Ukłoniłam się lekko i poszłam na piątą lekcję, chemię.

Jordan był najgłupszy w swoich staraniach w ignorowaniu mnie. Po pierwsze, był moim partnerem na chemii. Siedzieliśmy dosłownie dwie stopy obok siebie. Nie tak łatwo ignorować kolegę z ławki, zwłaszcza na chemii. Trzeba z nim rozmawiać i współpracować, a już zwłaszcza przy eksperymentach. Nauczyłam się tego na własnej skórze z poprzednimi partnerami, którzy nie chcieli mieć ze mną nic wspólnego. Niektórzy posunęli się nawet do tego, że "przypadkowo" wylewali na mnie niebezpieczne chemikalia tylko po to, żebym została wysłana do pielęgniarki. Na szczęście dla nas obu, zmienili mi partnera, dla mojego bezpieczeństwa i jej ulgi.

Jordan jednak nie robił tego, ku mojemu przerażeniu. Zamiast tego był po prostu idiotą, jak zawsze. Przez pierwsze kilka minut zajęć ignorował mnie, wyglądając przez okno, pogwizdując i rzeczywiście uważając na lekcji (wiem, niewiarygodne, prawda?). A kiedy zostaliśmy zmuszeni, żeby wspólnie zrobić projekt na lekcji, robił wszystko, żeby uniknąć rozmowy ze mną. I tutaj muszę się wtrącić. Nigdy nie pozwól nikomu - a zwłaszcza komuś takiemu jak Jordan - robić za ciebie eksperyment. Próbowałam go poprawiać, pomagać mu, ale odrzucił moją pomoc zdeterminowany, żeby nie komunikować się ze mną w żaden możliwy sposób. I skończyło się tym, że spowodował małą eksplozję.

Wyraźnie powiedziałam mu, żeby nie dolewał wody, nie ważne jak małej ilości, do próbki sodu.

I czy posłuchał?

Nie, nie posłuchał. 

Dym aktywował system zraszaczy przeciwpożarowych, a Jordan przy okazji prawie pozbawił się brwi. Ostatecznie dostał to czego chciał, milczenie z mojej strony.

Ostatni, ale nie mniej ważny był Declan. Biorąc pod uwagę, że miał ze mną WF z panną Ramos ignorowanie mnie miał utrudnione, tak jak Jordan. Ale żeby jeszcze bardziej pogorszyć sytuację, byliśmy partnerami w zawodach z piłki nożnej organizowanych przez pannę Ramos. Kiedy razem z Declanem wygraliśmy pierwszą rundę, mieliśmy przerwę od grania przez następnych kilka tygodni, gdy inne dzieciaki ze sobą konkurowały. I to było dobre, biorąc pod uwagę, że na tydzień opuściłam szkołę, a Declan był zawieszony. Ale z pewnością ciężko byłoby mu mnie ignorować, tak jak Jordanowi na chemii. I jak się to skończyło?

The Good Girl's Bad Boys: The Good, The Bad, And The Bullied // PL | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz