(piątek 5 września 1997)
W Wielkiej Sali jak zawsze był tłum ludzi, w większości idiotów. Jak zawsze również nawet śniadania nie można zjeść spokojnie.
– Czemu tak nagle wyszedłeś, Severusie? – czy Olivia zawsze musi być taka ciekawska?
– Nie Twoja sprawa. – powiedziałem, nie patrząc na nią.
– Proszę Cię, opowiedz mi szczegóły historii, Severusie.
– Nie.
– Czemu?
– Nie zrobię tego, dopóki Ty nie opowiesz mi o sobie. I możesz z łaski swojej przestać nadużywać mojego imienia? Radzę Ci mnie nie wkurzać dla Twojego dobra.
– Dobrze, więc nie będę używać twojego imienia, Stary Nietoperzu.
– To kiedy opowiesz mi swoją historię, Stara Nietoperzyco? A może powinienem nazwać Cię inaczej? Czekaj chwileczkę...
– Kłócicie się jak stare małżeństwo, moje małe nietoperki. – czy Minerva musi się do wszystkiego wtrącać?
– Po pierwsze nie małe, a po drugie nie twoje, a po trzecie... – nikt nigdy nie da mi przecież skończyć mojej wypowiedzi w spokoju.
– Ale Ty naprawdę jesteś porównywany do nietoperza, Severusie. – czy do tego wszystkiego naprawdę jeszcze Albus?
– No nie zachowujcie się jak małe dzieci. Jedzcie. A szczególnie Ty, Severusie. Żebra na wierzchu! – czy McGonnagal przestanie kiedyś traktować wszystkich, jak swoje własne dzieci? Szczerze w to wątpię.
No przecież nie jestem aż taki chudy! No może jestem chudy, ale nie aż tak! Wypiłem kawę i poszedłem. Tak naprawdę to chodzę na śniadanie tylko po kawę. Niedługo pewnie nawet kawa przestanie na mnie działać. No cóż, bywa.
~•~
Minęły dopiero niecałe dwa tygodnie od rozpoczęcia roku. Czemu Olivia jest taka ciekawska? Czemu się mną tak interesuje?
Tak oto zamyśliłem się na lekcji. No pięknie Severusie!
– Severusie? Lekcja się zaraz skończy. Wiem, że na pewno chcesz zadać im coś do domu. – dopiero to wyrwało mnie z rozmyślań.
Wstałem od swojego biurka, stanąłem na środku klasy.
– W domu przeczytajcie rozdział o eliksirze wiggenowym.
~•~
Nawet po skończonych zajęciach nie ma ani chwili spokoju. Czy ludzie naprawdę nie mają poczucia czasu, robią to złośliwie, i najbardziej prawdopodobna opcja, po prostu nie mają rozumu lub go nie używają?
Osoba za drzwiami pukała, co bardzo starałem się ignorować. Minęła minuta. Dalej puka. Czy ludzie naprawdę nie mają rozumu? Po następnej minucie osoba przestała pukać, tym razem weszła. Czy mógłby być to ktoś inny niż o wiele zbyt ciekawska Miss nie-krzycz-na-mnie? Wstałem z fotela i podszedłem do drzwi, gdzie stała Leaf.
– Witam, Stara Nietoperzyco. – powiedziałem wrednie. – Czemu zawdzięczam sobie to jakże miłe i zapowiedziane spotkanie?
– Nie pozwoliłam Ci nazywać mnie "Starą Nietoperzycą"!
– Tak samo, jak ja nie pozwoliłem Ci tu wejść.
– Jesteś niekulturalny!
– Ty również.
– Wcale nie!
– To Ty nie wiesz, że wizyty należy zapowiadać? A może mam Ci dać lekcję kultury?

CZYTASZ
𝐑any 𝐏rzeszłosci || drarry, ss x oc
FanfictionCo, gdyby w życiu Severusa po latach pojawił się ktoś inny? Ktoś tak samo poraniony jak on? Severus podczas wakacji, będąc na Spinner's End, spotyka Olivię Leaf, która, jak się później okazuje, jest jego nową asystentką w Hogwarcie. Co tak bardzo j...