(sobota 27 września 1997)
!4500 słów!
Pojawiłem się na ulicy Nokturnu z nieodłącznym dosyć głośnym hukiem. Znowu wszedłem do tego samego sklepu. Sprzedawca niedługo chyba się załamie z naszego powodu.
Odwrócił w moją stronę głowę ani to nieprzytomnie, ani ze zirytowaniem.
– Tak? – spytał tonem, świadczącym o lekkim podirytowaniu.
Cóż, w końcu przychodzę do tego sklepu już chyba trzeci raz tego samego dnia.
– Czy Szafka jest sprawna? – spytałem, jeszcze mając resztki cierpliwości.
– Teoretycznie tak, ale mogą pojawić się pewne niedopatrzenia, więc potrwa to jeszcze około godzinę lub nawet do dwóch.
– Yhy. Więc będę z powrotem za około półtorej godziny.
– Niech tylko nie zmieni Pan planów, bo skończy się to źle.
– Nic nie mogę obiecać, ale nic też nie wskazuje na to, by cokolwiek miało ulec zmianie.
– I niech nic nie ulegnie. – mruknął, wracając do swojego zajęcia.
– Niestety nie ode mnie to zależy. – odparłem, odwracając się do wyjścia.
Deportowałem się do Hogwartu.
~•~
Nie miałem większych problemów ze znalezieniem syna Lucjusza wśród labiryntu w Pokoju Życzeń.
– Jednak lepiej wstrzymaj się jeszcze z rzucaniem zaklęcia. – powiedziałem, gdy tylko poszedłem do niego na odległość trzech metrów.
Siedział na tym samym wyglądającym na raczej niezbyt stabilne krześle. Wbijał wzrok w swoje dłonie, które położył na kolanach. Podniósł nagle głowę, na dźwięk mojego głosu.
– Wcale nie zamierzałem go jeszcze rzucać. – wypluł, z nutą wściekłości.
Skinąłem tylko głową na znak, że przyjąłem informację.
– Jeżeli nic nie możemy zrobić, a nie możemy, to wygląda na to, że mamy dwie godziny wolne. – oznajmiłem poważnym tonem – Może i jest to strata czasu, ale później go nie będzie.
Wstał i skierował swoje kroki do wyjścia, nie mówiąc ani słowa. Uniosłem do góry obie brwi oraz wygiąłem do dołu kąciki ust w wyrazie lekkiego zdziwienia; chociaż z drugiej strony, to wcale mu się nie dziwię.
~•~
Draco's POV
W takim razie najlepiej chyba będzie wykorzystać ten czas na zerwanie z Harry'm. Nie chcę tego robić, ale po jutrzejszym wydarzeniu i tak raczej nie będzie chciał ze mną rozmawiać ani mnie znać.
Nie chcę tego robić, kocham go jak cholera, nie chcę go zranić, ale obaj wiemy, że nie ma innej opcji.
Najwyżej uzna mnie za tchórza, którym jestem.
I pewnie znowu się pokłócimy na śmierć i życie, ale nie moja wina, że jest pieprzonym, ale kochanym Gryfiakiem.
Święty Merlinie, zlituj się nade mną.
Westchnąłem ciężko, powstrzymując zbierające się w moich oczach łzy, gdy wychodziłem z Pokoju Życzeń.
Teraz muszę go tylko znaleźć.
Chyba powinienem mieć teraz z nim Zaklęcia. Świetnie, bo nie chce mi się iść na drugi koniec szkoły, a ta klasa jest na tym samym piętrze, co Pokój Życzeń.
![](https://img.wattpad.com/cover/251865519-288-k821469.jpg)
CZYTASZ
𝐑any 𝐏rzeszłosci || drarry, ss x oc
FanfictionCo, gdyby w życiu Severusa po latach pojawił się ktoś inny? Ktoś tak samo poraniony jak on? Severus podczas wakacji, będąc na Spinner's End, spotyka Olivię Leaf, która, jak się później okazuje, jest jego nową asystentką w Hogwarcie. Co tak bardzo j...