23. Przygody Malfoy Manor

107 4 1
                                    

(poniedziałek 22 września 1997)

Gdy tylko zamknęły się za nim drzwi, Malfoy poprawił nerwowo krawat i spojrzał na mnie lekko zestresowany.

– To... Ja też już się będę zmywał. Do widzenia. – odwrócił się w stronę drzwi.

– Ty nie, Malfoy. Musimy pogadać. – powiedziałem twardo.

– A nie możemy jutro?

– Nie. Siadaj. – wskazałem mu głową krzesło znacząco.

Jeszcze bardziej się spiął, ale żeby nie dać po sobie poznać, starał się wyglądać na całkiem spokojnego. Podszedł szybkim oraz sztywnym krokiem do mojego biurka i z lekką niepewnością, usiadł ostrożnie.

Gdy przechodziłem obok niego, bawił się nerwowo palcami. Siadłem kilka sekund później dosyć gwałtownie, jak na mnie przystało. Nadal bawił się palcami i zagryzał wargę, udając, że nie czuje na sobie mojego niezwykle przeszywającego spojrzenia. Z każdą chwilą wydawało mi się to coraz bardziej podejrzane. To nie jest normalne. Chrząknąłem, w celu przypomnienia o swojej obecności.

– Tak? – spojrzał na mnie nagle wystraszony i spanikowany.

Teraz to on wygląda jak Pan Potter na tym samym miejscu bodajże wczoraj. Teraz to on wygląda jakby miał w każdej chwili dostać ataku paniki lub zemdleć ze strachu. Mógłbym z całą pewnością przysiąc, że jest mocno roztrzęsiony.

– Jesteś przewrażliwiony i na dodatek zachowujesz się nienormalnie. Moje pytanie brzmi, co jest tego powodem? – oznajmiłem twardo i chłodno.

Mina mu zrzedła, spuścił wzrok i oczy mu się zamgliły w zamyśleniu. Nagle zaprzestał również zabawy palcami. Wpatrywałem się w niego tym spojrzeniem, przez wielu nazywanych takim, że masz wrażenie, że widzi Twoją duszę i myśli, odróżnia prawdę od kłamstwa, a na pewno już nigdy nie będziesz chciał mieć z tym drugi raz w życiu do czynienia.

Zdawał się doskonale zdawać sobie sprawę z mojego wzroku na nim, a jednocześnie go ignorować, nie zauważać. Jak widać, zabrakło mu słów. W takim razie pomogę, robiąc z tego dokładne przesłuchanie, mogące być dla niektórych co najmniej niewygodne.

– Czy to ma coś wspólnego z Panem Potter'em? – zacząłem pewnie.

Spojrzał na mnie zdezorientowany. Powtórzyłem zadane mu pytanie. Siedział przez kilka sekund nadal myśląc, co odpowiedzieć.

– Może. – powiedział szybko, nerwowo przeciągając ostatnią literę. Zanim zdążył rozwinąć, zmienił swoją odpowiedź – Nie. – po chwili powtórzył nieco pewniej – Nie ma.

– Yhym. – mruknąłem powoli – A... Ze szkołą? Relacje z przyjaciółmi? – pokręcił przecząco głową. Ponownie mruknąłem – Zaczepki na korytarzach? Dokuczanie?

– Jak na razie nie. – oznajmił lekko podirytowany.

Powrócił do zabawy palcami. Czyli powoli zbliżam się do uzyskania odpowiedzi.

– Czarny Pan? – zapytałem ostrożnie.

Wydał z siebie dźwięk na kształt nieudanego prychnięcia.

– Kogo by On nie stresował? – zaczął szybko tupać butem. Mruknąłem.

W takim razie może...

– Rodzina? – uniosłem lekko brew.

Wyraźnie się przygnębił i bardziej zestresował. Spuścił głowę i zaprzestał robienia obu czynności wykonywanych w sytuacjach stresowych i nerwowych. Trafiłem w punkt. Teraz wystarczy się tylko dowiedzieć, o co dokładniej chodzi.

𝐑any 𝐏rzeszłosci || drarry, ss x oc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz