64. Nauka tańca

23 3 0
                                    

(sobota 29 listopada 1997)

Harry's POV

Obudziłem się pierwszy. Draco nadal spał. Nagle mocniej ścisnął moją dłoń i otworzył oczy, w których przez sekundę gościł strach. Uśmiechnął się krzywo na mój widok. Odgarnąłem włosy z jego czoła. Niespodziewanie przycisnął swoje usta do tych moich. Oderwał się jednak za chwilę.

– Myślę, że powinniśmy zejść na dół. – powiedziałem.

– Długo mnie tak obserwujesz? – zapytał.

– Parę sekund. – odpowiedziałem – Ale mógłbym całą wieczność.

Przysunął się do mnie tak, że teraz stykaliśmy się klatkami i nosami, nie wspominając o naszych nogach. Zaraz oszaleję ze szczęścia. Spojrzał na moje usta. Złączyłem nasze dłonie. Uśmiechnął się zadziornie i pocałował mnie czule.

– Kochany jesteś, Draco. – mruknąłem.

– Wiem. Ty też. – odpowiedział.

– Nieprawda.

– Prawda, Mucho.

– Nigdy Ci się nie znudzi nazywanie mnie muchą, prawda? – zapytałem.

– Prawda, kochanie. – odpowiedział.

– To mój tekst! – cicho krzyknąłem.

– I? Zrobisz mi coś?

– Nie, nie zrobię.

Podłożył dłoń pod moją głowę.

– Wiesz, chciałbym tak leżeć wieczność, ale trzeba wstawać i coś zjeść. Nie chcę, żebyś umarł z głodu. – oznajmiłem.

– Myślę, że to nie najgorszy sposób na samobójstwo. – odparł.

– Draco... – westchnąłem ciężko.

– Co? – zapytał.

– Wszystko w porządku?

– Gdy jestem z Tobą, to tak.

– Możesz już przestać bawić się w podrywanie mnie, bo już Ci się udało mnie poderwać. – odparłem.

– To chyba dobrze. – stwierdził.

– Bardzo dobrze. – poprawiłem go.

Stoczyłem się z łóżka na podłogę i zaraz po mnie wstał mój chłopak. Jeszcze raz na moment złączyliśmy nasze usta, nim wyszliśmy z pokoju.

Gdy weszliśmy do kuchni, Hermiona, Ron i Bill siedzieli przy stole, a Fleur rozkładała talerze i sztućce. Gawędzili wesoło. Zamilkli gwałtownie na nasz widok. W całkowitej ciszy usiedliśmy koło nich przy stole.

Po mojej prawej siedział Draco, obok niego siedział Bill. Miejsce po mojej lewej było puste. Naprzeciw mnie siedziała Hermiona, a po jej lewej Ron.

– Co się gapicie? – warknął blondyn.

Bill przeczyścił gardło i zapytał:

– Nie byliście na obiedzie. Co robiliście, że nie mogliśmy się do was dostukać?

– Spaliśmy twardo. – odpowiedziałem, wzruszając ramionami.

– Pewnie nie tylko... – zaczęła Miona.

– Ile razy mam Ci powtórzyć, że my NIE mamy romansu!?

– A może macie!? – krzyknęła.

– Nie mamy, Granger. – wciął się Malfoy.

𝐑any 𝐏rzeszłosci || drarry, ss x oc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz