(niedziela 21 września 1997)
Trzeba będzie porozmawiać z młodym Malfoy'em. Najlepiej jeszcze dzisiaj. Pana Potter'a też muszę znaleźć. I przy okazji przydałoby się wznowić lekcje oklumencji. Teraz, gdy Dracon jest śmierciożercą, w związku z wrogiem Czarnego Pana, może się to skończyć bardzo nieciekawie.
Trzeba też poinformować Starego Dropsa o zaistniałej sytuacji. Bo, zgaduję, on nic nie wie. I oczywiście zapewne powie mi, że to przecież tylko dziecięce hormony oraz że porozmawia z Potter'em. A mówiąc o rozmowie z Potter'em, ma na myśli powtórzenie mu po raz nie wiem który, że to nie on jest odpowiedzialny za śmierć Syriusza i że nie ma o co się martwić. Cały Albus. McGonnagal powtórzy mu to samo i upomni go, że nie powinien robić kresek oraz to samo co Albus, czyli że zawsze może przyjść do któregoś z nich w razie potrzeby i porozmawiać. Doprawdy, opieka i zainteresowanie Świętym Chłopcem Gryffindor'u jest zerowa.
Dlatego też to ja muszę z nim porozmawiać. Wiem, że nie jestem najmilszą osobą na świecie, ale umiem poważnie porozmawiać, wytknąć błędy i pokazać możliwości. Oraz uświadomić pewne rzeczy.
Leaf, no cóż, dzisiaj raczej nie będę w stanie jej wysłuchać. Potem może nie być takiej możliwości.
Póki co większość ludzi jest w Hogsmeade. Raczej nie powinno być problemu ze znalezieniem tej dwójki.
~•~
Poszedłem do skrzydła szpitalnego. Pomfrey zajmowała się jakimś uczniem z Hufflepuff'u. Gdy odeszła, zaciągnąłem ją na bok.
– Szukam Malfoy'a. Gdzie on jest? Wczoraj go tu zostawiłem i muszę z nim porozmawiać. – spięła się.
– On... Uciekł stąd. Po prostu wyszedł i nie wrócił. Powiedział, że już wszystko dobrze i sobie poradzi. – cholerny Malfoy. Idiota.
– Aha. A gdzie poszedł?
– Nic nie mówił. Mówił tylko, żeby się o niego nie martwić. – typowe.
– A Potter? – może przynajmniej on będzie tu obecny i będzie wiedział, gdzie jego partner.
– Niestety, nie powinnam udzielać takich informacji.
– On może wiedzieć, gdzie jest Malfoy, a gdyby nie było to bardzo ważne, to bym tu nawet nie przychodził.
– Niestety on też uciekł i też nic nie mówił. – no pięknie.
– A wyszli może razem i kiedy?
– Wyszli razem około pół godziny po tym, jak ich tu zostawiłeś. – cudownie.
Burknąłem "Żegnam" i wyszedłem.
Wyszli razem. Raczej by się razem nie pokazywali publicznie, więc zapewne są w cichym, mało uczęszczanym miejscu. Około pół godziny po tym, jak ich zostawiłem. Czyli mogli się gdzieś zaszyć i razem spędzić noc. To już mówi, że mogą być w miejscu, gdzie da się spać. Chociaż jest ósma rano. Lepiej może jednak zorientuję się, gdzie są.
~•~
Przemierzałem korytarze swoim słynnym cichym i szybkim krokiem.
Siódme piętro. Jedno z pierwszych miejsc, jakie mi przyszły do głowy. Pokój życzeń, gdzie mogli być razem niezauważeni.
Zbliżałem się do portretu, naprzeciw którego jest wejście do owego pokoju, gdy usłyszałem czyjś szept. Męski, dokładniej młodzieńczy, szept. Zaraz po tym zza filaru mignęła mi blond czupryna należąca do pewnego młodzieńca o imieniu Draco i nazwisku Malfoy. Schowałem się za filar i wstrzymałem oddech.
CZYTASZ
𝐑any 𝐏rzeszłosci || drarry, ss x oc
FanficCo, gdyby w życiu Severusa po latach pojawił się ktoś inny? Ktoś tak samo poraniony jak on? Severus podczas wakacji, będąc na Spinner's End, spotyka Olivię Leaf, która, jak się później okazuje, jest jego nową asystentką w Hogwarcie. Co tak bardzo j...