(poniedziałek 10 listopada 1997)
Snape's POV
Alecto sieje coraz większą propagandę, a Amycus jest coraz bardziej brutalny. Zaczęli stosować kary cielesne, bo Lord im na to pozwolił. Niestety nie mogę się temu sprzeciwić.
Uczniowie są coraz bardziej oburzeni i wnoszą coraz więcej skarg, a ja nie mogę im pomóc, bo muszę być posłuszny Lordowi.
Na szczęście Minerva to rozumie i też jest jej przykro z tego powodu. Oraz Panna Leaf. Reszta nauczycieli jest wrogo nastawiona wobec mnie.
Właśnie siedziałem w gabinecie Albusa Dumbledore'a, gdy niespodziewanie usłyszałem pukanie do drzwi.
– Wejść. – mruknąłem.
Minerva weszła do środka i podeszła do mojego biurka. Oparła się dłońmi o blat.
– Tak? – uniosłem brew.
– Niektórzy Gryfoni zgłosili chęć powrotu do domu. Podobno wychowankowie z innych domów też takową chęć wyrazili.
– Zajmę się tym. – wymamrotałem, przesuwając papiery na drugą stronę stołu.
– Słuchasz mnie w ogóle? – uderzyła lekko dłonią o blat.
Wzdrygnąłem się lekko.
– Ależ oczywiście. – spojrzałem na nią – Uczniowie chcą wrócić do domów. Już Ci powiedziałem, że się tym zajmę. Nie mam teraz czasu, ale go znajdę.
– Kiedy? – niemalże prychnęła.
– W tym tygodniu. Ślizgoni też wyrazili chęć powrotu do domów. I to całkiem sporo ich się nazbierało. Orientacyjnie przynajmniej połowa domu.
– Aż tak dużo? – zdziwiła się.
– Nie dziw się, kiedy są gnębieni, bo każdy myśli, że to ich wina.
– Jakoś do moich uszu jeszcze nie dotarły takowe informacje. – oparła dłonie o biodra.
– A do moich dotarły. Ślizgoni najpierw przychodzą do mnie ze wszelkimi sprawami, a nie do Horacego.
– Ale przecież nie jesteś już dłużej ich opiekunem.
– Przychodzą do mnie, bo mi ufają. Horacego nie znają i nieprędko mu zaufają.
– To taki dobry człowiek! Jak można mu nie ufać? – westchnęła.
– Ślizgoni mają to do siebie, że niełatwo jest nam komuś zaufać, szczególnie, jeśli nie znamy tej osoby. Dlatego też przez jeszcze pewien czas będą przychodzić do mnie ze wszelkimi sprawami.
– Jak sobie chcesz. – poddała się.
Przesunąłem papiery na poprzednie ich miejsce na biurku.
– Jednak powinieneś powiedzieć im, że powinni kierować się ze wszelkimi sprawami do profesora Slughorn'a, a nie do Ciebie.
– Przy najbliższej okazji to zrobię. – kiwnąłem głową – To wszystko?
– Tak. Do jutra.
Wyszła, zamykając za sobą drzwi. Jeszcze dziś wybiorę się na stację, żeby sprawdzić, kiedy jest najwcześniejszy pociąg do Londynu. Może zapytam Miss Leaf, czy chciałaby mi towarzyszyć.
~•~
Na dworze padał śnieg, więc musiałem niestety wziąć zimowe buty. Szliśmy w ciszy, którą przerwała Olivia.
– Nie potrzebujesz przypadkiem pomocy z eliksirami? – zaczęła.
– Wiesz, że Twoja pomoc zawsze się przyda. – mruknąłem.
![](https://img.wattpad.com/cover/251865519-288-k821469.jpg)
CZYTASZ
𝐑any 𝐏rzeszłosci || drarry, ss x oc
FanfictionCo, gdyby w życiu Severusa po latach pojawił się ktoś inny? Ktoś tak samo poraniony jak on? Severus podczas wakacji, będąc na Spinner's End, spotyka Olivię Leaf, która, jak się później okazuje, jest jego nową asystentką w Hogwarcie. Co tak bardzo j...