IV
- Ah Gokusa, już nie mogę się doczekać! - zapiszczała z ekscytacji ściskając mocniej ramię narzeczonego.
- ChiChi, dlaczego ciągle mnie tak trzymasz? - znów utrudniała mu poruszanie się gdy schodzili po schodach.
- Już ci mówiłam, tak robią pary.
- Wiem, ale dlaczego pary muszą tak robić?
- Nikt nic nie musi Gokusa! Będąc z kimś chcesz tak robić - spojrzała na niego wymownie.
- Dlatego ciągle mnie przytulasz? Bo chcesz to robić? - Goku był zaskoczony.
- Bardzo - wtuliła się w niego - Przy tobie czuję się tak dobrze - ścisnęła mocniej ale słysząc jęk z jego ust zapytała zdziwiona - Tobie się to nie podoba?
- Trochę przeszkadza w chodzeniu - odparł szczerze - I jest dziwne. Nikt nigdy mnie nie przytulał, oprócz Kuririna ale wtedy to nie było takie dziwne jak teraz - dodał skonfundowany. ChiChi zachichotała.
- Nie jestem jak Kuririn czy twoi przyjaciele. Jestem twoją żoną Gokusa. Jesteśmy parą a pary okazują sobie sympatię trzymając się za ręce, przytulając, całując... - przerwała i zagryzła wargę. Znała jeszcze inny sposób, ale to było za wcześnie by o tym teraz mówić.
Goku tylko przytaknął. Widocznie tak po prostu jest. Chyba musi zaakceptować trzymanie za rękę, przytulanie i całowanie nawet jeśli jest to dla niego niezrozumiałe a on sam nadal uważa dotykanie dziewczyn za niestosowne.
Niezdecydowanie narzeczonego mogło ChiChi zaniepokoić ale tak się nie stało. Dziś czuła się jak w niebie. Była z mężczyzną swoich marzeń, przygotowywali się do ceremonii i razem zamieszkają. Całe życie wyobrażała sobie ten moment ale nigdy nie myślała, że będzie przepełniać ją takie szczęście, którego nic nie mogło zepsuć.
Weszli do sali balowej, w której krzątało się mnóstwo ludzi z Gyu-Mao stojącym po środku. ChiChi zaczęła rozmawiać z ojcem a Goku stał i słuchał starając się zrozumieć o czym mówią co jakiś czas tylko przytakując. Kiedy skończyli ChiChi chciała udać się do swojego pokoju by w końcu się umyć i odpocząć. Ale wtedy zaczepił ich instruktor tańca. Dziewczyna uprzejmie odmawiała ale on uparł się i kazał im pokazać jak tańczą.
- Bez dyskusji panienko - mężczyzna zdawał się nie słyszeć słów ChiChi - Ty złap panienkę tutaj a panienka położy rękę tu - instruował układając ich dłonie. Znaleźli się w swoich objęciach niemalże stykając się ciałami i tym razem nie tylko Goku czuł się dziwnie - No to pokażcie co potraficie - instruktor popchnął ich i zaczął liczyć w takt.
Młodzi w bardzo nieporadny sposób przecwałowali przez środek sali uważając by zachować między sobą odstęp a mężczyzna pochwalił ich ruchy. Lecz gdy tylko to zrobił pod ich stopami zadrżała ziemia. Wszystkie podłogi rozstąpiły się a salę zaczęła zalewać wybuchająca z powiększających się szczelin gorąca lawa.
CZYTASZ
Mój Los w Twoich Rękach I1I
FanfictionKiedy myślał, że najtrudniejsze z czym musi się zmierzyć to silny przeciwnik, na jego drodze staje niezwykła dziewczyna. A wraz z nią nowe wyzwanie. Drugie oblicze historii chłopca z ogonem, Son Goku. Jak było, jak mogło być, jakby było gdyby... Za...