I
Leciała Kinto a dłoń opierała o plecy swojego narzeczonego. Narzeczonego! Nadal nie mogła w to uwierzyć. W to i w każdą rzecz, która przed chwilą się wydarzyła. To cud, że wszystko dobrze się skończyło. Ponieważ kiedy Goku wszedł na ring i stanął naprzeciwko Juniora, którym okazał się być Piccolo Daimao nic tego nie zapowiadało a ona przeżyła najstraszniejsze chwile w swoim życiu. Na samo wspomnienie o tym wciąż przechodziły ją dreszcze.
Na szczęście Goku pokonał Piccolo, uratował świat i na dodatek prawie został Wszechmogącym. Jej Goku Bogiem! Pokręciła głową nie mogąc sobie wyobrazić jakby to mogło wyglądać. Jedno było pewne. Goku jest niesamowity!
Pogładziła jego plecy chcąc się do nich przytulić. Wtedy chmurka gwałtownie zahamowała a ona wpadła na niego.
- Co jest...?
- Zapomniałem kija dziadka! - krzyknął Goku i natychmiast zawrócił. ChiChi nie zdążyła nawet zapytać czym ów kij jest gdyż obłok gwałtownie przyspieszył omal nie urywając jej głowy - Trzymaj się mocno! - usłyszała w furkocie wiatru. Chwile później byli już na pustym ringu. Nie było tam nikogo oprócz wciąż kręcącego się jak dziecko we mgle prowadzącego.
- Jo! - krzyknął Goku zeskakując z chmury zanim ta wylądowała - Nie widział pan mojego kija?
- Kija? - zapytał zdezorientowany mężczyzna - Co ty tu robisz?
- W sali eliminacyjnej zostawiłem kij dziadka. Muszę go odnaleźć.
- Yyyy... Z sali nic nie zostało.
- Gdzie ona była? - Goku zapytał żwawo i zaczął się rozglądać.
- Myślę, że tam - zblazowany blondyn wskazał stertę gruzu kilkanaście metrów dalej. Goku dobiegł do niej i zaczął ją przewalać. ChiChi widząc z jaką zawziętością to robi, poprawiła swoje zmierzwione wiatrem włosy, zeskoczyła z chmurki i podeszła do niego.
- Jak wygląda ten kij? - zapytała.
- Czerwony - odrzekł Goku patrząc zaskoczony jak uśmiechnięta dziewczyna łapie jeden z kawałków drewna i go odrzuca.
- Tak go nie znajdziemy - westchnęła chwilę później ocierając pot z czoła. Po czym doznała olśnienia - Gokusa mam pomysł. Zrób tę sztuczkę z wiatrem, którą zrobiłeś na mnie.
- Sztuczkę? - chłopak popatrzył na nią zdziwiony po czym uderzył pięścią w otwartą dłoń - No tak!
Przykucnął i wyrzucając ramie do przodu wypuścił niewielki, stateczny podmuch. Gruzowisko przed nimi stopniowo się przerzedzało. Kierował dłoń się z lewej strony na prawą rozdmuchując przed sobą teren. I wtedy go dostrzegł.
- Jest! - ruszył do wystającego czerwonego koniuszka i mocno go chwycił - ChiChi jesteś genialna! - wrócił do dziewczyny z wielkim uśmiechem na ustach i czerwonym kijem w dłoni po czym złapał ją za rękę i tak jak zrobił to poprzednio wskoczył na lewitującą obok chmurkę. ChiChi zaskoczona, zachybotała się gdy wylądowali na niej ale Goku chwycił ją i pomógł usiąść.
CZYTASZ
Mój Los w Twoich Rękach I1I
FanfictionKiedy myślał, że najtrudniejsze z czym musi się zmierzyć to silny przeciwnik, na jego drodze staje niezwykła dziewczyna. A wraz z nią nowe wyzwanie. Drugie oblicze historii chłopca z ogonem, Son Goku. Jak było, jak mogło być, jakby było gdyby... Za...