[B] 0.2. Serce Wojownika

27 4 2
                                    

Żółty obłok przeciął majaczącą na horyzoncie łunę ognia, unoszącą się nad ogromnym zamkiem władcy demonów. Zawirował między niewielkimi, zielonymi pagórkami i zatrzymał się, kiedy lecący na nim chłopiec z ogonem usłyszał z oddali cienki głosik. Spojrzał w tamtym kierunku i zobaczył stojącą przy drodze, wpatrującą się w odjeżdżający samochód osobę.

Jeszcze tydzień temu jedynym człowiekiem, jakiego widział w swoim życiu był jego dziadek. A teraz miał za zadanie odnaleźć wachlarz dla groźnego Władcy Demonów, po drodze zabierając ze sobą jego córkę, do domu Muten Roshi, znanego na cały świat Boskiego Miszcza sztuk walki.

- Ej! - zawołał kierując się w dół - To ty jesteś ChiChi?

- Jesztem. A ty to kto? - usłyszał odpowiedz. *

Zniżył lot i podleciał do zaskoczonej dziewczynki. Miała długie czarne włosy i duże oczy. Ubrana była w dość skąpy jak na jej wiek strój, długą turkusową pelerynę a na głowie nosiła różowy hełm z ostrzem na czubku.

- Dużo ludżi woło mnie dżisz po imieniu - odparła zdziwiona, po czym krzyknęła wskazując na niego palcem - Chcesz mi powiedżiecz, że tyż mnie kochosz?!

Goku przechylił głowę. Kompletnie nie wiedział, o co jej chodzi. Dodatkowo mówiła w ten sam śmieszny sposób, co jej ojciec.

- Jesteś córką Gyu-Mao, tak?

- Znosz mojego tatę? - była zaskoczona.

- Tak. Poprosił mnie o pomoc w zdobyciu wachlarza Bashosen.

- Naprawdę? - ChiChi pisnęła w zachwycie słysząc te słowa.

- Chodź, polecimy na mojej chmurce Kinto - wskazał miejsce obok siebie - Wsiadaj.

- Mogem wsziąszcz na ten kłębek waty cukrowej? - zapytała niepewnie.

- Tak, jeśli tylko masz czyste serce.

- Żaden problem! Moje szerce jeszt czyszciutke! - odpowiedziała promiennie i zaczęła wspinać się na chmurkę. Szło jej to bardzo niezdarnie, więc ją ponaglił. Chwyciła jego zwisający ogon i użyła jako liny do wspięcia się. Wtedy poczuł jak wszystkie siły gwałtownie go opuszczają. I tak kiedy ona usiadła, on spadł.

- Czo siem ształo? - zapytała zdziwiona gdy zbierał się z ziemi.

- Nie ciągnij mnie za ogon. Jak ktoś go dotyka to tracę wszystkie siły - odpowiedział chłopak zawstydzony pocierając głowę. Ogon był jego największą słabością a ta dziewczynka bez problemu to odkryła i skutecznie go osłabiła. Nawet nie miał siły się na nią gniewać.

- O rany. Od kiedy mosz ten łogon!? - krzyknęła zaskoczona.

- Mam i już - obruszył się. Wsiadł na chmurkę i od razu ruszył przed siebie. Zaraz poczuł silny uścisk na swojej nodze i usłyszał paniczny krzyk - Tylko mi tu nie spadnij! - fuknął zirytowany widząc, że dziewczynka ledwo daje radę się go utrzymać.

- Leczisz za szybko! - krzyknęła przerażona. Spojrzał na nią, po czym złapał za rękę i postawił stabilnie za sobą. ChiChi szybko chwyciła jego przedramię.

- Teraz lepiej? - zapytał już spokojniej. Dziewczynka nic nie odpowiedziała tylko mocno zacisnęła oczy - Jestem Son Goku - dodał po chwili z uśmiechem na twarzy.

Gdy w milczeniu przelatywali nad pustynią, gdzie dzień wcześniej poznał pustynnego złodziejaszka Yamche i jego towarzysza Puara, Goku spojrzał na ChiChi. A dokładnie na jej krocze.

- Nie masz ptaszka. Jesteś dziewczyną - odpowiedział dumny ze swojego odkrycia, kiedy klepnął ją w tym miejscu.

Odkąd odkrył, że dziewczyny nie mają kul tak jak chłopcy, klepał ludzi by sprawdzać, jakiej są płci. Ale Bulma biła go gdy tak robił, dlatego teraz zamiast ręki użył stopy. Takiej reakcji się jednak nie spodziewał.

Mój Los w Twoich Rękach I1IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz