I
- Kami-sama miał rację, strasznie pada - Goku rozłożył czerwony parasol. Dostrzegając kontury małej wyspy, obniżył lot i wylądował niedaleko areny po czym zeskoczył z Kinto - Dalej pójdę sam - poklepał wierną towarzyszkę i ruszył przed siebie, rozglądając się wokół.
Przez prawie trzy lata był kompletnie odcięty od cywilizacji. Pojawienie się po takim czasie wśród ludzi, miejskiego zgiełku i tłoku było niczym jego pierwsze zetknięcie się ze światem po opuszczeniu Gór Paozu. Goku nie mógł się napatrzeć na wielkie neony i plakaty reklamujące 23 Tenkaichi Budokai, przejeżdżające co chwilę samochody i potrącających go ludzi uciekających przed deszczem do sklepów i hoteli. Jego ekscytacja rosła.
Gdy wyszedł zza rogu czerwonego muru dostrzegł znajome postaci stojące przed wejściem na teren turnieju. Niskiego, krępego starca w garniturze, prosiaka ubranego w elegancką koszulę, lewitującego kota oraz dwie kobiety. Na ich widok serce zabiło mu mocniej a na twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Młodsza z kobiet bezskutecznie starała się dosięgnąć balona zaplątanego w liście drzewa. Jej niebieskie włosy Goku rozpoznałby wszędzie. Podczas gdy oni zaczęli się o coś sprzeczać, podszedł do nich i bez problemu chwycił balon.
- Siema! - krzyknął wesoło. Zebrani przerwali swoją kłótnię i spojrzeli na niego zaskoczeni - Trzymaj Bulma - chłopak podał balon oszołomionej dziewczynie - Mistrzu! Super, że znów żyjesz. Wyglądacie świetnie - Goku kontynuował radośnie. Oni wciąż byli zdezorientowani. Tylko niebieskowłosa Lunch wydawała się coś podejrzewać. Dopiero, kiedy chłopak zapytał o pozostałych nieobecnych, wymieniając ich imiona, doznali olśnienia.
- Niemożliwe! Goku? To naprawdę ty? - pytali niedowierzając.
- Co z wami? - chłopak zaśmiał się, ale szybko zrozumiał, co może być przyczyną takiego ich zachowania. Kamuflaż Wszechmogącego zadziałał perfekcyjnie. Nie poznali go - To pewnie przez ten turban. Zdejmę go i zobaczycie.
Zaczął rozwijać bandaż z głowy a szok zebranych zamiast maleć rósł coraz bardziej.
- Czy wy się zmniejszyliście? - zapytał podchodząc do Bulmy.
- Nie, to ty urosłeś - odpowiedziała dziewczyna oniemiała.
- Możliwe, że przybyło mi trochę centymetrów - odparł gładząc głowę.
- To naprawdę ty Son? - Bulma nadal nie mogła uwierzyć w to, co widzi. Podczas ich ostatniego spotkania daleko mu było do takiego wyglądu. Jednak jej wątpliwości rozwiały się, kiedy chłopak poważnie zapytał czy nie jest chora wskazując na jej czerwone usta - To szminka! - fuknęła po czym dodała - Tak to na pewno jest Son.
- Goku idź się zapisać - ponaglił go Muten Roshi gdy organizatorzy ponownie wezwali chętnych chcących wziąć udział w turnieju.
- A Kuririn i reszta już to zrobili? - zapytał chłopak rozglądając się.
CZYTASZ
Mój Los w Twoich Rękach I1I
FanficKiedy myślał, że najtrudniejsze z czym musi się zmierzyć to silny przeciwnik, na jego drodze staje niezwykła dziewczyna. A wraz z nią nowe wyzwanie. Drugie oblicze historii chłopca z ogonem, Son Goku. Jak było, jak mogło być, jakby było gdyby... Za...