11. Buzujące Hormony

81 5 7
                                    

X

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

X

- Gokusa, stój!

Siedząca za jego plecami ChiChi krzyknęła tak głośno, że Goku wybity ze swoich rozważań aż się zachybotał. Wracali z Pałacu Wszechmogącego i byli już niedaleko zamku. A dokładnie jego pozostałości.

- Co się stało ChiChi? - odwrócił się do niej.

- Poznajesz to miejsce? - klasnęła w ręce z radości - To tu weźmiemy ślub! Zatrzymajmy się proszę.

Goku przytaknął i skierował chmurkę na ziemię. Teraz gdy spojrzał na to miejsce z dołu zaczął rozpoznawać mieniącą się w słońcu taflę wody, zbocze pełne kolorowych kwiatów i...

- Spójrz Gokusa! Pamiętasz to? - ChiChi podeszła do wysokiej jabłoni, w której pniu znajdowała się wyraźnie zarysowana pięść - To twoja ręka.

- Moja? - Goku zaskoczony przyłożył swoją złożoną dłoń do śladu, który był wyraźnie mniejszy - Kiedy to było?

- Na naszej pierwszej randce - ChiChi zarumieniła się.

- Randce?

- Nie pamiętasz? Stałam tu i myślałam, że będziemy robić jakieś fajne rzeczy a ty zamachnąłeś się pięścią na mnie. W ostatniej chwili jej uniknęłam.

- Ah tak! Pamiętam! Nasz pierwszy sparing! - tym razem to Goku klasnął w ręce.

- Tak.

- Już wtedy fajnie mi się z tobą walczyło. A teraz jesteś jeszcze silniejsza.

ChiChi zachichotała.

- Teraz też jesteśmy na randce - uśmiechnęła się zadziornie i złożyła dłonie w pięści przyjmując pozycję do ataku. Goku był w pierwszej chwili zaskoczony ale szybko podłapał temat i z zawadiackim uśmiechem również stanął w gotowości.

Chich ruszyła pierwsza i uderzyła pięścią. Goku złapał ją w dłoń i zatrzymał. Dziewczyna szybko się wyrwała i zamachnęła nogą. Skutecznie zablokował i ten atak. Jej cios i kopnięcie były idealne. Gdyby była szybsza nie poradził by sobie z nimi tak łatwo. Spojrzał w jej roześmiane oczy. Była szczęśliwa. Jego serce zabiło podekscytowane. Co takiego było w ChiChi, że wywoływała w nim takie emocje.

Zaczęli walczyć.

Jego wnętrzności wręcz bulgotały z podniecenia. Czuł to samo podczas ich wczorajszej walki. Ten sam ogień, który przepełniał go gdy zmagał się z silniejszym przeciwnikiem, widział w oczach ChiChi kiedy walczyła z nim. Była silna i zdeterminowana i kochała sztuki walki tak jak on. Czuł to w każdym jej ciosie. I bardzo mu się to podobało.

Lecz gdy ChiChi zaczęła wyraźnie dyszeć, stwierdził że to najwyższy czas by zakończyć ten przyjacielski sparing. Dziewczyna jednak nie chciała. Uparcie atakowała go dalej. Dobrze wiedział, że prośbą jej nie przekona więc zamiast tego delikatnie podciął jej nogę przy jej następnym ataku tak, że zatoczyła się i wpadła wprost w jego ramiona.

Mój Los w Twoich Rękach I1IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz