𝐫𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝐩𝐢𝐞𝐫𝐰𝐬𝐳𝐲

5K 257 409
                                    

Młody Potter kierował się właśnie do biblioteki w towarzystwie Ginny Weasley, która przyczepiła się go jak rzep psiego ogona. Kilka razy dzisiaj próbowała nawet zaciągnąć go pod jemiołę i pocałować, ale chłopak zgrabnie się wywijał. Nie chciał robić jej przykrości, kochał ją jak siostrę, ale ona liczyła na coś więcej. W połowie drogi złapała go za rękę i nie było w jej zamiarze go puścić, a Harry'emu było już naprawdę wszystko jedno, więc nawet nie zwrócił na to uwagi. Chciał tylko iść do biblioteki po książkę, wrócić do siebie i najlepiej iść spać.

Na zakręcie, w parę wpadł blondwłosy ślizgon. Zgrabnie otrzepał szatę i dopiero wtedy podniósł na nich wzrok. Gdy ujrzał bruneta, wyglądał jakby chciał coś powiedzieć. Po chwili jednak ujrzał ich splecione dłonie i powstrzymał się. Przez jego twarz przebiegł cień smutku, by za moment znów zmienić się w chłodną obojętność. Wyminął ich i skierował się w stronę łazienki prefektów.

Złoty Chłopiec obejrzał się za Malfoyem i powstrzymał chęć pobiegnięcia za nim. Nie wiedział co się z nim ostatnio dzieje, ale często myślał o chłopaku. Chciałby z nim pogadać, poznać go bliżej...

Z zamyślenia wyrwała go Ginny, która oznajmiła że są już na miejscu. Potter jak najszybciej skierował się do odpowiedniego działu, wybrał książkę i wypożyczył. Wrócił z rudowłosą do wieży, która jak widać nie miała zamiaru dzisiaj odpuścić i znów trzymała go za rękę całą drogę. Gdy przeszli przez dziurę pod portretem, okularnik pożegnał dziewczynę mówiąc że jest bardzo zmęczony i idzie się położyć. W dormitorium nie było nikogo, za co gryfon był wdzięczny. Chciał odpocząć od zbędnego gadania i posiedzieć w samotności. Było dość wcześnie, ale poszedł wziąć prysznic, przebrał się w piżamę i wskoczył pod kołdrę. Zasunął kotary i wziął Mapę Huncwotów.

Jego wzrok spoczął na kropce, którą był młody Malfoy, aktualnie przebywający w łazience prefektów. Jego myśli znów popłynęły na dalekie tory, gdy zaczął wyobrażać sobie ciało blondyna. Poczuł jak robi mu się ciaśniej w spodniach. Cholera jasna, przecież nie był gejem. Zawsze interesowały go kobiety. Może był biseksualny? Chyba nie...

Chłopak westchnął zirytowany i udał się do łazienki pozbyć małego problemu. Nie mógł uwierzyć, że stanął mu z powodu Draco pieprzonego Malfoy'a. Ciekawe czy ślizgon jest gejem. Nie miał nigdy dziewczyny, nie raz widział jak ogląda się za chłopakami... To całkiem możliwe.

Gdy opuścił toaletę, wrócił na swoje miejsce pod ciepłą kołdrą. Mapę schował pod poduszkę, a okulary odłożył na szafkę nocną. Ułożył się wygodnie i po kilku minutach zapadł w głęboki sen.

* * *

Draco wpadł do swojego dormitorium i rzucił się na łóżko chowając twarz w poduszce. Łzy spływały po jego policzkach, mocząc szmaragdowy materiał pościeli. Był głupi chcąc wyznać chłopakowi swoje uczucia. On był hetero, jak widać miał dziewczynę. Teraz to może lepiej, że nic mu nie powiedział... Pewnie by go wyśmiał. Przecież go nienawidzi. Na co on liczył? Że wyzna mu, że jest w nim zakochany od zawsze, a Potter złapie go za rękę i pójdą razem w stronę słońca? Był taki żałosny.

Nie miał siły nawet iść pod prysznic. Sięgnął do szafki nocnej i wyciągnął z szuflady paczkę mugolskich papierosów. Wziął jednego do ust i podpalił rożdżką. Nagle drzwi od pokoju się otworzyły i wbiegł przez nie zdyszany Blaise.

— Smoku, nie uwierzysz! — wykrzyknął machając rękami. — Szedłem obok wie... Co się stało? — przerwał swój wywód i usiadł na brzegu łóżka przyjaciela.

— Nie chcę o tym gadać — syknął zaciągając się papierosem. Po chwili został on mu brutalnie wyrwany i zgaszony w popielniczce.

— Ktoś ci coś zrobił? Powiedz mi to pójdę do niego i...!

𝐛𝐫𝐞𝐚𝐭𝐡𝐢𝐧 || 𝐝𝐫𝐚𝐫𝐫𝐲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz