Harry wezwał patronusa, który poleciał z informacją do Pansy i Blaise'a. Kilka minut potem, obydwoje pojawili się w pokoju Draco.
- Co się stało? - zapytała zaniepokojona i zdziwiona Pansy skacząc wzrokiem od Malfoy'a do Pottera
Gryfon spojrzał na wtulonego w niego chłopaka, po czym zwrócił wzrok na dwójkę przybyłych ślizgonów.
- Davis... - zaczął biorąc uspokajający oddech - On zgwałcił Draco.
Po tych słowach blondyn wtulił się mocniej w bruneta, a Zabini i Parkinson zamarli.
- Co zrobił?! - wrzasnął chłopak zaciskając dłonie w pięści - Zabiję go! Zabiję go do kurwy!
Blaise podszedł i uklęknął przy łóżku, na którym siedziała para. Pansy podążyła jego śladem zajmując miejsce na łóżku obok chłopców. Przytuliła mocno Malfoy'a i wybuchła płaczem.
- Boże Dray... - zaszlochała - On... My... Przepraszam cię tak bardzo... My nic nie zrobiliśmy... Widzieliśmy, że coś jest nie tak... Dracy...
Draco oderwał się od Pottera i przyciągnął do siebie przyjaciółkę.
- To ja wam nie powiedziałem, nie mogliście wiedzieć... To moja wina... Nie płacz, proszę Pansy. - głaskał dziewczynę po plecach w uspokajającym geście.
Zabini spojrzał na Pottera z mieszaniną wściekłości i smutku.
- Mieli się spotkać w Pokoju Życzeń o północy. - oznajmił Harry - Idę tam.
- Idę z tobą. - powiedział Blaise, po czym spojrzał na dwójkę przytulających się przyjaciół - Pansy zostanie z Draco.
* * *
Potter i Zabini zmierzali korytarzami Hogwartu na siódme piętro. Obydwoje byli przykryci peleryną niewidką i szło im się odrobinę niewygodnie. Ledwo co ich zakrywała, przez co musieli iść mocno ściśnięci.
Zatrzymali się przed już wyczarowanymi drzwiami, przy których stał Conan Davis. Chłopak opierał się nonszalancko o ścianę, z rękami włożonymi w kieszenie spodni. Zanim zdążył się zorientować co się dzieje, został wepchnięty siłą do pomieszczenia. Harry zrzucił z siebie i Blaise'a pelerynę i w kilku krokach znalazł się przy krukonie. Wymierzył mu cios w szczękę, przez co chłopak stracił równowagę i zatoczył się na ścianę. Gryfon przycisnął mu rożdżkę do gardła.
- Spodziewałeś się zobaczyć kogoś innego, prawda? - wysyczał Harry z jadem w głosie. Conan wzdrygnął się.
- A co? Poskarżył wam się? - zapytał z trudem. Rożdżka coraz mocniej wbijała mu się w krtań.
Potter uderzył go po raz kolejny, tym razem w nos. Zanim Davis zareagował, dostał kolejny raz. Najpierw w brzuch, potem ponownie w szczękę i nos. Gryfon puścił go przez co chłopak osunął się na posadzkę.
- Daj mi też się trochę pobawić Potty. - Zabini podszedł do siedzącego krukona i chwycił go za kołnierz, podciągając do góry. Tylko po to żeby uderzyć go po raz kolejny i kolejny.
Krukon przez następne kilka minut, stał się workiem treningowym dla dwójki chłopaków. Leżał teraz na posadzce, z trudem łapiąc powietrze. Miał rozcięty łuk brwiowy i wargę, krwawiący nos, kilka złamanych żeber i rękę.
- Skończyliście? - wycharczał próbując się podnieść.
- Dopiero zaczeliśmy słoneczko.
* * *
Draco krzątał się nerwowo po pokoju. Pansy patrzyła na przyjaciela z troską, a na jej twarzy widniały zaschnięte ślady łez. Serce ją bolało, gdy pomyślała o tym co przeszedł blondyn.
Harry i Blaise wyszli godzinę temu i nadal nie wracali. Oby tylko nie zrobili niczego głupiego.Piętnaście minut później drzwi dormitorium się otworzyły i wpadła przez nie dwójka wcześniej wymienionych chłopców. Ręce i ubrania mieli we krwi, ale na ich twarzy malował się wyraz satysfakcji.
- Boże, jesteście cali we krwi! - pisnęła ślizgonka wstając z łóżka i znajdując się przy nich z prędkością światła - Co mu zrobiliście?!
- Żyje? - zapytał roztrzęsiony Draco skacząc spojrzeniem od jednego chłopaka do drugiego.
- Żyje. - potwierdził Potter i podszedł do blondyna przygarniając go do siebie - Prawdopodobnie teraz wraca do swojego dormitorium.
- Dziwię się, że wogóle może się ruszać. - mruknął Blaise - Wyglądał jakby miał zaraz kopnąć w kalendarz.
- I pewnie by tak było, jakbyśmy mieli pewność, że nie trafimy do Azkabanu. - dodał Harry, po czym zwrócił się do blondyna - Jak się czujesz?
- Dobrze. - wymamrotał chłopak w jego szyję.
- Wiesz, że musisz to zgłosić dyrektorowi, prawda? - zapytał, a chłopak pokiwał twierdząco głową - Pójdę tam z tobą.
- My też pójdziemy. - oznajmiła stanowczo Parkinson kładąc dłoń na plecach przyjaciela.
- Dziękuję. - powiedział cicho Draco.
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko, a jej wzrok powędrował na zakrwawione ręce Pottera.
- Powinniście się umyć. - zasugerowała wskazując na zaschniętą krew - I to natychmiast.
- Tak jest szeryfie. - Zabini ukłonił się, po czym spojrzał na obejmującą się parę - Harry, zostajesz tutaj na noc?
Malfoy poniósł głowę i również spojrzał na gryfona oczekując odpowiedzi.
- Oczywiście. - powiedział patrząc na blondyna. Ten uśmiechnął się i spojrzał na dwójkę pozostałych ślizgonów, którzy również mieli na twarzy lekkie uśmiechy.
- To my w takim razie idziemy, nie będziemy przeszkadzać. Chodź Pansy. - Blaise złapał czarnowłosą za rękę i pociągnął w swoją stronę. Ona jeszcze na chwilę się zatrzymała i spojrzała Harry'emu w oczy.
- Dziękuję. - wyszeptała całując jego policzek, po czym ulotniła się z pokoju razem z Zabinim.
Blondyn spojrzał na bruneta i pocałował go delikatnie w usta. Potter odwzajemnił pocałunek wplatając palce w jasne kosmyki.
- Pansy ma rację. - mruknął gryfon odrywając się od ślizgona - Powinienem wziąć prysznic.
Malfoy uśmiechnął się i podszedł do szafy wyciągając z niej koszulkę i spodenki. Podał ubrania Harry'emu i pocałował go w policzek.
- W takim razie idź, ja poczekam.
CZYTASZ
𝐛𝐫𝐞𝐚𝐭𝐡𝐢𝐧 || 𝐝𝐫𝐚𝐫𝐫𝐲
Romanceh.potter x d.malfoy Uczniowie Hogwartu w większości wiodą beztroskie życie. Voldemort nie żyje od szesnastu lat i nikomu nie zagraża. Młody Malfoy i Potter są szkolnymi wrogami i z perspektywy innych osób można by stwierdzić, że się nienawidzą. Żade...