Przygotowywanie eliksiru przebiegało jak narazie bez zatrzeżeń. Pozostał niecały tydzień do podania, a Draco z dnia na dzień wyglądał na coraz bardziej zaniepokojonego. Harry chciał odciągnąć go od negatywnych myśli, ale nie szło mu tak jak tego oczekiwał.
Sam nie był pewny czy wszystko pójdzie tak jak powinno, ale był dobrej myśli. Martwił się tylko o blondyna. Wiedział, że to dla niego bardzo trudna sytuacja i starał się poprawić mu w jakiś sposób humor. Dlatego w kolejny weekend postanowił zabrać go na piknik nad jeziorem. Draco na początku się wahał, ale w końcu dał się przekonać.Chłopcy siedzieli na kocu, Draco z głową na kolanach Harry'ego, pogrążeni w rozmowie. Wyglądało na to, że blondyn w końcu się rozluźnił i teraz żywo opowiadał drugiemu chłopakowi o tym co ostatnio powiedziała mu Pansy o jego wcześniejszych latach w Hogwarcie.
Potter słuchał z uśmiechem, owijając blond pasma włosów między swoimi palcami. Takich intymnych chwil z Draco brakowało mu najbardziej. Przed tą całą sytuacją, często spędzali czas po prostu siedząc i się przytulając. Harry to uwielbiał.- O czym myślisz? - zapytał po kilku minutach Malfoy wstając do pozycji siedzącej.
- O tobie. - Potter uśmiechnął się lekko. Sięgnął ręką i odgarnął zbłąkany kosmyk z twarzy chłopaka. Draco odwzajemnił uśmiech.
Blondyn lubił te małe gesty, którymi obsypywał go Harry. Sam rzadko inicjował cokolwiek, będąc nadal odrobinę niepewnym. Harry powtarzał mu najczęściej jak tylko mógł, że go kocha, przytulał go, całował w policzki i przeczesywał jego włosy. Wrócił nawet do spania w pokoju Draco, ponieważ blondyn sam to zaproponował. Potter był naprawdę zadowolony mogąc leżeć obok niego każdej nocy.
- Może powinniśmy już wrócić? - zapytał Harry po chwili - Robi się trochę chłodno. Nie chce żebyś się rozchorował, skarbie.
Potter powstrzymał uśmiech widząc głęboką czerwień na policzkach chłopaka.
- Jesteś cholernie uroczy. - oznajmił Harry uroczyście. Draco przewrócił oczami.
- Pieprz się. - syknął. Wstał z koca i otrzepał ubrania, po czym podał rękę drugiemu chłopakowi, który odrazu ją przyjął. - Muszę dokończyć mój esej na Obronę przed Czarną Magią. Napisałem już połowę.
- Ja nawet nie zacząłem. - Harry westchnął dramatycznie - Na kiedy mamy go oddać?
- Na wtorek. Gdybyś uważał na lekcji to byś wiedział, Potter. - posłał mu głupkowaty uśmiech, na co drugi przewrócił oczami.
- To twoja wina. Ty mnie rozpraszałeś całą lekcję!
- Tak? - blondyn uniósł brew - A niby czym cię ropraszałem?
- Swoją osobą. Sprawiasz, że nie mogę oderwać od ciebie oczu. - uśmiechnął się złośliwie widząc jeszcze głębszy rumieniec na jego twarzy.
- Jesteś idiotą. - wymamrotał, ale Harry zauważył, że stara się ukryć uśmiech.
Zabrał z ziemi wszystkie rzeczy, po czym podszedł do Dracona i splótł razem ich palce. Wymienili delikatne uśmiechy i ruszyli w stronę zamku.
* * *
Kiedy nadszedł dzień podania eliksiru, Draco, Harry, Blaise, Pansy, Ron, Hermiona i Severus udali się siecią Fiuu do Malfoy Manor, gdzie czekali już Lucjusz i Narcyza. Draco był blady i wyglądał jakby miał zaraz zemdleć. Trzymał kurczowo dłoń Harry'ego, który starał się go daremnie uspokoić.
Posadził blondyna na kanapie, a Snape podał mu fiolkę z jasnofioletowym płynem.- Draco, pamiętaj, że eliksir może nie zadziałać odrazu. Mogą potrwać równe dwadzieścia cztery godziny zanim pojawią się u ciebie jakieś wspomnienia. - oznajmił Severus patrząc z troską na swojego ucznia.
Draco skinął głową.- W porządku. - powiedział cicho. Spojrzał na fiolkę w swojej dłoni, a następnie przeniósł wzrok na Pottera. Widząc na jego twarzy zachęcający uśmiech, westchnął cicho i wypił zawartość fiolki.
Eliksir smakował jak zwykła woda. Chłopak poczuł dziwny dreszcz, kiedy przełknął płyn, a po jego ciele rozlało się ciepło.
- Jak się czujesz? - usłyszał pełen nadzieji głos Harry'ego i dotarło do niego, że przez minutę wpatrywał się pusto w ścianę.
- Tak jak wcześniej. - wzruszył ramionami patrząc na niego przepraszająco.
- Spokojnie, kochanie. Mamy jeszcze dwadzieścia cztery godziny. - powiedziała Narcyza uspokajająco, kładąc dłoń na ramieniu syna - Bądźmy dobrej myśli.
- Cyzia ma rację. - odezwał się Severus, po czym spojrzał na zegar wiszący na ścianie - Musimy wracać do Hogwartu. Wyślemy wam sowę, jeśli pojawią się jakiekolwiek zmiany.
* * *
Godziny mijały, a Draco nie odczuwał żadnych zmian. Tylko pustka. Tak jak wcześniej. Ponadto Harry znowu zniknął tej nocy. Miał spać w pokoju blondyna, ale kiedy ten obudził się w nocy zdał sobie sprawę, że miejsce obok niego jest puste. Potter wrócił dopiero nad ranem, myśląc, że Draco niczego nie zauważył. A Malfoy nawet o tym nie wpomniał. Czuł się okropnie i miał ochotę płakać.- Wszystko okay, Dracy? - usłyszał obok siebie głos Pansy i skinął jej głową. Siedzieli aktualnie w dormitorium Blaise'a we trójkę. Zostali zwolnieni z Zaklęć, ponieważ profesor Flitwick się rozchorował. Harry, Ron i Hermiona mieli w tym czasie Transmutację.
- Nie wyglądasz jakby było w porządku. - oznajmił Blaise odkładając na bok książkę, którą właśnie przeglądał - Martwisz się tym eliksirem?
- A ty byś się nie martwił? - odpowiedział pytaniem na pytanie Draco - Zostało zaledwie kilka godzin, a nadal nie ma żadnych efektów! I wątpię żeby jakiekolwiek się jeszcze pojawiły. Cholernie mi zależy na tym żeby odzyskać wszystkie wpomnienia, ale z drugiej strony się boję i nie wiem czy chce poznać je wszystkie. - po tych słowach Pansy i Blaise znieruchomieli, ale blondyn nawet tego nie zauważył, opierając się o drzwi i zamykając oczy - Czuję się okropnie z tym, że nie pamiętam większości mojego życia. Jestem tak żałośnie zagubiony, że nawet nie wiem jak ująć to w słowach. Przykro mi, że nie orientuję się w większości rzeczach, o których rozmawiacie. Głupio mi, że musicie mnie wszystkiego uczyć od nowa. Poza tym Harry znowu zniknął gdzieś tej nocy i nie wiem co mam zrobić. Po prostu... Przepraszam, dobrze? Przepraszam, że jestem taki irytujący.
Chwilę potem znalazł się w ramionach przyjaciół, którzy przylgnęli do niego z obu stron. Pansy ucałowała blondyna w oba policzki i uśmiechnęła się pocieszająco, spoglądając na niego lekko zaszklonymi oczami.
- Nie jesteś irytujący skarbie. Nic z tego co się wydarzyło nie jest twoją winą, tak? Kochamy cię najbardziej na świecie. Jesteś częścią naszej małej rodziny i zawsze tak pozostanie. Nie ważne co się stanie.
- Pansy ma rację, Dray. - uśmiechnął się Blaise poklepując przyjaciela po głowie - Bez ciebie jesteśmy niekompletni. Kochamy cię.
- To było wzruszające. - powiedział machając ręką przed twarzą aby odgonić niechciane łzy. Pansy i Blaise zaśmiali się.
- Takie miało być. - mrugnęła dziewczyna, po czym odsunęła się trochę - Teraz bardzo proszę się uśmiechnąć. Teraz odrazu jesteś piękniejszy!
- Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, że was mam. Dziękuję.
- Nie masz za co dziękować, słoneczko. - Pansy ucałowała po raz kolejny jego policzek.
_________________________________________
Miłego dnia ♡
CZYTASZ
𝐛𝐫𝐞𝐚𝐭𝐡𝐢𝐧 || 𝐝𝐫𝐚𝐫𝐫𝐲
Romansah.potter x d.malfoy Uczniowie Hogwartu w większości wiodą beztroskie życie. Voldemort nie żyje od szesnastu lat i nikomu nie zagraża. Młody Malfoy i Potter są szkolnymi wrogami i z perspektywy innych osób można by stwierdzić, że się nienawidzą. Żade...